Sitarz: Nieprzewidywalni Finowie

10
fot. FIBA Basketball
fot. FIBA Basketball

19 asyst reprezentacji Polski przy 28 celnych rzutach z gry (42.4%) i równe 50 punktów w drugiej połowie historycznego blowoutu z Islandią, poprawiły humor kibiców po słabej z obu stron pierwszej części meczu, w której piłka nie chodziła z rąk do rąk, a punkty w bardziej wyrafinowany sposób postanowiono zdobywać dopiero w ostatnich 5 minutach drugiej kwarty. Polacy walczyli sami ze sobą, żeby już na stałe wejść na poziom przede wszystkim optymalny. Pretensji, jeśli nie okaże się on wystarczający do pokonania drużyny lepszej, nikt nie będzie miał.

Finowie mają dogrywkę i dwa crunch-times w nogach więcej. Po niespodziewanym zwycięstwie z Francją, wczoraj do końca walczyli z pełniącym drugi raz z rzędu w czwartej kwarcie rolę rozgrywającego Luką Doncićem i nie czującym nóg, lecz fenomenalnym Goranem Dragićem (29 punktów, 5 asyst, 4 zbiórki), który to prowadził Słoweńców mimo podwojeń w pick-and-rollu i zmian krycia. Finowie obronę na Łukasza Koszarka i A.J’a Sluaghtera zapewne zmienią, bo podwajanie graczy słabszych, którym od czasu do czasu można przejść pod zasłoną, nie ma zbyt wielkiego sensu. Próby udowodnienia, że jest się lepszym poprzez zamknięcie ofensywy rywali w half-court już na starcie, zwykły obracać się przeciwko obronie. I na ma co kusić losu, bo po dwóch meczach Finowie wyglądają na zespół lepszy, bardziej poukładany, mają w składzie jedną z gwiazd turnieju (Lauri Markkanen) i narażać się na reakcję w drugim meczu pierwszego back-2-back w fazie grupowej nie mają ochoty.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

10 KOMENTARZE

  1. Piotrek, Twoje teksty są świetne i uczę się z nich koszykówki, ale… ukazują się zbyt późno. Niepierwszy raz, gdy wrzucasz zapowiedź – analizę pod kątem danego meczu, pojawia się ona stosunkowo krótko przed meczem. Ja wchodzę na 6G trzy/cztery razy dziennie i niestety kolejny raz widzę, że Twój znakomity tekst czytam albo w przerwach trwającego już spotkania albo dopiero po. Taka sugestia ode mnie, żeby wrzucać to trochę szybciej ;)

    Jeśli chodzi o mecz to… wow. Nie spodziewałem się takiego zastrzyku emocji. Pierwsza część gry pokazała nasze mankamenty, czyli brak klasycznego rozgrywającego oprócz Koszarka, a przez to zbyt duża odpowiedzialność na graczach, którzy nie powinni mieć piłki tak często w rękach. Szlag mnie trafia, gdy widzę, jak często nasi wysocy dostają piłkę za linią za trzy i stoją z nią w miejscu, żeby za chwilę pokusić się o fatalne podanie lub stratę. W drugiej części się rozkręciliśmy, ale widać też braki w wyszkoleniu, bo nie trafialiśmy wielu dobrych rzutów.

    Jestem pod wrażeniem tego, jak wróciliśmy do gry po tym, jak przegrywaliśmy już czternastoma punktami. Była agresja, była dobra obrona, ruszył się atak. Naprawdę, mimo ograniczeń potrafimy zagrać czasem tak, że z przyjemnością się to ogląda, gdy wprawiamy piłkę w ruch. Szkoda, że jesteśmy tak nierówni i świetne akcje przeplatamy okropnymi przestojami.

    Tomek Gielo do pewnego momentu robił super robotę na Markkanenie, ale niestety potem młodzik pokazał, dlaczego idzie do NBA. Pokazał różnicę talentu.

    Nie rozumiem wielu hejtów na Koszarka, który daje jednak sporo od siebie i daje pewną stabilizację. Gdyby nie on, to byłoby mnóstwo chaosu.

    Trzecia kwarta i granie przez Przemka na bloku pokazało jego potencjał i to były te momenty, gdy widać jak niezłym jest podającym. Wyglądało to naprawdę fajnie.

    Ponitka dzisiaj oprócz ważnej trójki moim zdaniem słabo. Chłopak naprawdę walczy i ma to “coś”, ale dziś to nie był jego mecz i to był chyba błąd, że dostał piłkę w ostatniej akcji przed dogrywką.

    A.J. po słabym i średnim meczu przyszedł do gry i pokazał jaja. Trafiał kurewsko ciężkie i ważne rzuty, kiedy reszta stała i patrzyła. Szacun.

    Niestety, po bardzo dobrej drugiej połowie przegrywamy na własne życzenie. Końcówka spotkania to był skandal. Jak to powiedział Karnozaur “karygodne”. Rzuty wolne – tragedia 61% i 1/5 w dogrywce.

    Jestem szczerze zły, bo nasi pięknie walczyli i mieli tę wygraną na wyciągnięcie ręki. Niestety, to jest takie “polskie”… pięknie przegrać. Już witać się z gąską i spierdolić. To nie jest przypadek, że Polacy często zdobywają medale czy odnoszą sukcesy, ale nie potrafią wygrywać. Srebro, brąz, ale złoto nie, bo gdy trzeba zrobić ten ostatni krok, coś nie działa. Są wyjątki oczywiście, ale z reguły tak to wygląda. Wiem, że to słabe potwierdzenie, bo nie przywołam Wam kto, gdzie i kiedy robił te badania, ale kiedyś owe przeprowadzono i wynik pokazał, że nasz naród nie nadaje się do gier zespołowych. Coś takiego mamy w głowach, że mamy ogromny problem by odnosić sukcesy w grach drużynowych. Coś chyba jest na rzeczy.

    Teraz ciężki mecz z Francją i walka o wszystko z Grecją. Jazda panowie!

    PS Oglądając Eurobasket i naszych widać, jak ogromna różnica jest w talencie i skillach między tym, co widzimy, a NBA. Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to wielki problem, jaki nasi reprezentanci mają z pokonaniem pierwszej linii obrony. Nie mamy tej szybkości, tego kozła. Musimy mijać przeciwników podaniem, bo 1 na 1 nie potrafimy.

    0