Flesz: Curry 60, Kyrie 43. Warriors już 14-0 w playoffach

37
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

88 punktów po trzech kwartach meczu nr 2 Finałów w hali rywala to dużo!

Rywal miał 102. Rywal trafił w całym meczu koszykówki 52% rzutów z gry, 42% za trzy i 92% z linii rzutów wolnych. 50/40/90.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Warriors nadal niepokonani, 2-0 z Cavs
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (510): Pochwa ratuje dzień

37 KOMENTARZE

  1. “To jest Stephen Curry, mężczyzna, człowiek, który rąbie drzewo w ogrodach Ayeshy, nie jakiś struchlały bękart, popychadło z Finałów 2016 w chujowych butach, myślący o swoim skręconym więzadle w kolanie i nie mający tej pewności tego, że jeśli skręcę trzy czy pięć razy, to nie zaryję czołem w najnowszą wersję superbutów Króla.”

    ? ? ?

    0
  2. Szybkie wnioski po dwóch meczach:

    1. Czytałem kilkukrotnie i tutaj i w wielu innych miejscach, że Curry jest DONE. Nie jest DONE. Absolutnie nie jest DONE.
    2. W której rundzie tych PO (poza finałami) Cavs wyglądali najgorzej? W słipie z Pacers. Dlaczego? Bo LBJ część energii musiał tracić na pojedynki z PG13. LBJ jest maszyną, fenomenem, jednym z dwóch najlepszych graczy ever, ale… Ale to tylko człowiek, starzejący się człowiek, regeneruje się z każdym rokiem wolniej. Musi odpoczywać na kimś w obronie, bo inaczej w q3 czy najdalej w q4 każdego meczu, kryjąc KD, na chwilę odcina mu prąd. I właśnie w tej chwili GSW robią run. Tylko na kim odpoczywać? Harrison Barnes jest przecież już w Mavs…
    3. Kyrie ssie. Strasznie ssie. Liczę, że w Ohio się obudzi. Bez niego będzie ciężko nawiązać walkę.
    4. Maciek świetnie zauważył, że Coach Lue nie może wygrać z Warriors grając w ich tempie. Szaleniec. Nie tędy droga.
    5. Proporcja strat GSW/CAVS z game1 odwróciła się w game2, może nie jeden do jednego, ale jednak. I co? I nic, kolejny blowout.

    I na koniec warto jednak nadmienić rzecz najważniejszą – to dopiero dwa mecze. Dwa mecze. Wszystko może się zdarzyć.

    0
    • Z PG była jeszcze ta różnica że nie miał odpowiedniego talentu wokół i można było się na nim skupić i olać na dystansie Teaguea Lanca i Turnera tutaj jeśli Cavs zbyt intensywnie zaczną myśleć o Durancie to reszta Warriors ma ucztę w ataku.

      0
      • Nie miał, ale pomimo tego Cavs nie wyglądali w tamtej serii dobrze, choć skończyło się na 4 meczach. Chodzi o zwrócenie uwagi na fakt, że James nie może się angażować non stop z całą mocą po obu stronach parkietu, bo wygląda na to, że nie ma paliwa by robić to około 40 minut mecz w mecz.

        0
        • Tylko tam Lue próbował LeBronowi pomóc bo mógł sobie czasem pozwolić na podwojenia i ustawianie na kilka posiadań Shumpa i JR’a tutaj natychmiast jest to śmierć,co do zmęczenia Brona to nie ma o czym mówić jest to oczywiste był wykończony w 3kw

          0
          • Mnie się wydaje, że w q3 jeszcze wyglądał dobrze, ale w q4 zgasł momentalnie. Odcieło prąd. Totalnie bez energii.

            0
          • Yyy no tak ale co to ma do tej dyskusji ? :)LeBron musi kryć Duranta czyli najlepszego gracza rywala co samo w sobie jest problemem bo to że czeka na niego gwardia obrońców z Warriors wiedzieliśmy,moim zdaniem większym problemem jest Durant w ataku niż w obronie bo LeBron wypoczęty i tak by punktował co widzieliśmy w pierwszej połowie ale tak KD gra świetną serię w obronie też.

            0
          • Litości! KD też broni albo LBJ albo Love’a czyli najlepszych ofensywnie graczy przeciwnika. A w ataku jest najlepszym graczem serii na razie.
            Irving jest dużo więcej podwajany niż LBJ także nie przesadzajmy też z tym argumentem, że cała obrona jest skupiona na LeBronie. Dużo bardziej GSW pracuje nad odcięciem innych graczy od podań LeBrona. Wtedy musi grać on sam i się chłop męczy. Normalne.
            Ale albo to wytrzyma bo cały sezon się na to szykował i jest najlepszy na świecie i miał spacerek w drodze do finału albo przestańmy szukać dla niego dziecinnych wymówek.
            Cavs chcą rzucić więcej niż GSW i to jest ryzykowne bo nawet jak się udaje trafiać to kosztuje strasznie dużo sił. Dlatego nie jestem przekonany czy jest to najlepsza taktyka na ta serię ale zobaczymy jak pójdzie Cavsom na własnym parkiecie.

            0
          • @majki A czy da się wygrać w inny sposób niż rzucenie więcej punktów niż przeciwnik? Myślę że to jest jedyna taktyka żeby wygrać.

            0
          • Można sprawić, że przeciwnik rzuci mniej od Ciebie. Niby w teorii żadna różnica ale w praktyce ogromna.

            0
    • Może zrobił sprawdzam na dwa mecze w Oakland a w Ohio pokaże nowe zabawki? Może to widzi, ale po prostu nie da się tego zrobić? Zwalniasz grę ale masz przeciwko sobie świetną defensywę idzie przechwyt i tempo znowu wzrasta. Cavs, jak mi się wydaje, wierzą że u sobie odworca serię i będzie dwa-dwa i batalia do 7 spotkań. Czuję że seria dopiero się zaczyna ale mind set Warriors w tych finałach to niebo a ziemia w porównaniu do ubiegłorocznych i Cavs mogą się przeliczyć.

      0
    • ja myślę, że to raczej wina zawodników CLE, którzy non stop słyszą: talent level, talent difference itd – i są wkurwieni, bo mówią sobie: rok temu objechaliśmy ich i jesteśmy mistrzami. I jak dostają trójkę w ryj to lecą szybko kontrę aby odpowiedzieć podobnym inyourfejsem – tyle że im nie wpada i robi się szybki run 8:0 lub 11:2 i po chwili po meczu.

      Myślę, że te dwa mecze uświadomiły zawodnikom Cavs, że jednak Durant > Barnes i że mają do czynienia ze stugłowym smokiem i muszą zrobić jakiś sprytny myk jak szewczyk Dratewka aby coś wyszło, a nie stado rycerzy przed nim, co nie przeszli do historii bo mieli zbyt prostą taktykę.

      0
  3. Trochę mnie drażni jak czytam o tym “talent level” itp. Przypomina mi się Miami z big-3 kiedy przegrywało to sporo osób twierdziło, że Wade jest wrakiem a Bosh role-playerem. Teraz jest to samo – nagle Love to role-player a Irving jak zwykle ssie, a biedny LeBron sam przecież tego wózka nie dociągnie. Przecież każdy z nich dostałby maxa w innym teamie, a LBJ jest obecnie najlepszy na świecie.
    Tu nie ma różnicy talentu – jest spora różnica w dzieleniu się piłką i graniu bez oficjalnego playmakera, a to utrudnia obronę przez Cavs. Z tego samego powodu GSW grali już 2 razy w finałach i byli o jednego kopniaka od wygraniu obu.

    0
  4. Mimo że Cavaliers nie cierpię od lat to jednak miałem ich za faworytów tej serii. I dalej uważam że mogą z tego wyjść. Przy 2-2 w game 5 to Warriors pamiętający tamten rok mieliby pełne gacie. Tylko najpierw Cavs muszą do tego doprowadzić a by to się stało James i Irving muszą zdobywać więcej punktów niż Durant i Curry. Obroną nie wygrają, muszą wygrać atakiem choć przy potencjale Warriors wydaje się to trudne. Cavs mieli jednak mecze gdy ich ofensywa płynęła wokół Jamesa, trójki wpadały i rywal nie miał szans. Tylko to ich ratuje.

    0
    • Jeżeli Cavs chcą wygrać muszą spowolnić grę. Nie mogą wykorzystywać pierwszych okazji na rzut. Muszą być cierpliwi. Niech GSW switchują. Niech Curry będzie na Lovie, niech Kevin pogra tyłem koszem, łatwe dwa punkty, jedno posiadanie, drugie, trzecie itd. Muszą być do bólu konsekwentni. Up-tempo to woda na młyn GSW. To ich nakręca. A z drugiej strony obrona transition jest żałosna w wykonaniu Cavs.

      Spokój, konsekwencja, dobry gameplan, dyscyplina, spowolnienie itd. Bez tego ani rusz.

      0
  5. “I wreszcie też Six lub Stephen Curry zawsze byli na boisku i nie było tych lineupów Klay/Dray, które zaczynały drugą i czwartą kwartę w tych playoffach i po cichu były w nich minusowe.”

    Kerr rzeczywiście wprowadził trochę usprawnień, ale z tego lineupu świadomie nie zrezygnował – zaczęli nim drugą kwartą (Clark-Thompson-Iguodala-Green-West), ale pograli tak tylko 10 sekund, bo Green złapał 3 faul i zmienił go KD. Pewnie gdyby nie to, to oglądalibyśmy to zestawienie dłużej.

    0
  6. Maciek, ja nie wierzę. Nie wierzę w Lebrona w tym sezonie. Golden State grają na zupełnie innym poziomie. Różnica talentu to jedno, ale to, jak ten talent jest wykorzystywany to drugie. Zrobili dwa blowouty na Cleveland grając w pierwszym meczu praktycznie bez Thompsona w ataku (w obronie był genialny) i bez Greena. Dzisiaj znów Draymond miał problemy, tym razem z faulami. Cleveland miało wygrywać deski, tymczasem Curry zbiera 10 piłek w meczu a Golden State ma 5 zbiórek więcej. Zaza, który teoretycznie nie powinien grać w tej serii jest plusowym graczem, a Tristan, który mógłby być game changerem po porostu ssie. Problemów z obroną w transition nie przeskoczysz. Nie przeskoczysz tego, że Curry i Durant mogą wziąć piłkę i wykreować sobie pozycję rzutową na 9 metrze po defensywnej zbiórce.

    0