1. Draft 2017 – coś czego jesteś najbardziej pewien, to?
Ola: Że znów będziesz mi gadał o Lejkersach.
Jacek Rachwał: Lakers wybiorą Balla. To za duża marketingowa machina podana na tacy, żeby z niej nie skorzystać. Z tego co wiem gościu jest przygotowany na grę w NBA i nie powinien zostać bustem, a organizacja z LA może zbić na tym kupę kasy. W końcu NBA to przede wszystkim biznes.
Maciek Staszewski: Że mocki ssą. Jestem gotów się w tym momencie założyć, że taki Dennis Smith Jr (o ile nie będzie czerwonych flag przy jego zdrowiu) pójdzie wyżej, niż jest mockowany a Bam Adebayo pójdzie dużo wyżej (stawiam na drugą 10). Mocki muszą się klikać, a dobrą metodą są high-riserzy tuż przed draftem. Ci dwaj goście takimi będą, sztucznie wykreowanymi.
Grzegorz Obszański: Lonzo Ball trafi do Lakers. Wszystkie historie związane z jego ojcem, własną marką butów i lansowanie go na największą gwiazdę draftu bardzo dobrze pasuje do klimatu Lakers.
Przemek Napierzyński: Jestem pewien, że LaVar Ball utrudnił Lonzo początek kariery. Wcale nie traktuje starego Balla jako wariata, wręcz przeciwnie – uważam, że jego działania póki co odnoszą świetny efekt. Lonzo nie zagrał jeszcze ani minuty w NBA, a już jest o nim pełno w sportowych mediach. Jednak presja, którą nałożył na syna, jest tak ogromna, że nie mam wątpliwości, że w jakiś sposób odbije się na nim negatywnie. Może to wpłynie na jego postawę na boisku, może na jego relacje z kolegami, a może w końcu na relacje z własną rodziną. Tego nie wiem, ale wiem, że buty, w które Lonzo każe wchodzić jego tatuś są tak wielkie, że nie znajdziesz ich nawet w rozmiarówce sklepu Big Baller Brand.
Olek Żerelik: Lonzo w Lakers. Lonzo chce tam być i pewnie zachwyci na swoim jedynym workoucie, więc możliwe, ze Lakers nie będą mieli wyjścia, mimo tych dzisiejszych plotek, że mogą woleć Foxa.
2. Draft 2017 – coś czego jesteś najmniej pewien, to?
Ola: Że ktoś będzie w końcu spoko.
Jacek Rachwał: Pick Celtics. Mają tyle możliwości, żeby coś z nim zrobić i tyle możliwych zawodników do wybrania, jeśli go nie wymienią, że totalnie nie mam pojęcia co się stanie.
Maciek Staszewski: Kolejności w Top-5. Dawno nie było takiej sytuacji że każdy z klubów w Top5 (właściwie to całym Top10) nie ma konkretnego gracza jako pewniaka. Nawet przy Lakers już pojawia się na poważnie Fox, a gdyby Boston nie wziął Fultza, to nie jestem pewien czy Lakers, by wzięli Balla zamiast niego. Jest 3 graczy z których każdy może być nr 1 i z 8 zasługujących na Top-5. To będzie szalenie interesująca noc.
Grzegorz Obszański: Co zrobi Boston. Mogą albo wybrać najlepszego dostępnego zawodnika (Fultz/Ball), albo najlepiej pasującego do ich zespołu (Jackson) albo próbować pozyskać za ten pick Paula George’a. Każdy z tych scenariuszy ma dla nich sens i ciężko jest ustalić na co ostatecznie postawią.
Przemek Napierzyński: Dobre wybory Sacramento Kings. Niby wszystko fajnie, dwa wybory w Top-10, elegancko. Jednak dla tej organizacji dwa wybory w Top-10 to duża szansa na dwa kolejne busty.
Olek Żerelik: Decyzji Bostonu. Ja bym wybrał Fultza jako najlepszego gracza i później się martwił jak pogodzić role z IT na boisku, bądź transferując jednego z nich. Maciek wybrałby Josha J., a inni wytransferowali pick do Phili albo Phoenix. Każdą z tych decyzji będzie można obronić, ale co się stanie, to nie wiem.
3. Kto pierwszy przegra mecz: Cleveland czy Golden State?
Ola: Cleveland. Ta drużyna to jeden gracz.
Jacek Rachwał: Cleveland. Typuję sweep w obu finałach konferencji i porażkę Cavs w Game 1 w finałach, gdzie gospodarzem są Warriors.
Maciek Staszewski: Cleveland. z Golden State w pierwszym meczu Finałów.
Grzegorz Obszański: Cleveland. Bo pierwszy mecz finałów odbędzie się w Oakland.
Przemek Napierzyński: Cleveland. Przegra w Oakland. Sorry Spurs, kocham Was, ale to musi się tak skończyć.
Olek Żerelik: Golden State. San Antonie nie jest drużyna, którą sie sweepuje!
“Ta drużyna to jeden gracz.” – Trudno o bardziej niefortunne stwierdzenie w kontekście czasu i miejsca. Ola, czytaj Flesze Maćka.
No niby masz rację, nawet dałem Ci łapkę, ale… Ale czy to nie LeBron sprawia, że ci wszyscy gracze grają tak jak grają? Oczywiście że tak. Więc poniekąd Ola ma rację.
A czy Ci gracze nie sprawiają też, że LeBron tak gra? To jest “równy” układ.
Dziad jeden wredny.
W sumie ma racje. Wyjąć Lebrona z Cavs, wyjąć np. Duranta z GSW – i Cleveland nie ma szans, a Wojownicy nadal są zespołem na mistrzostwo
Nie porównuj Duranta do Lebrona , ani zadnego innego ,,wojownika””. Zawsze bedzie poziom niżej.
Po dzisiejszym meczu doszedłem do wniosku, że z tej mąki chleba nie będzie i Celtics nie staną się teamem mistrzowskim z Lordem u sterów. Wielki gracz z wielkim serduchem, ale jak przychodzą playoffy i granie z największymi, to zawsze braknie tych kilku centymetrów. Dlatego idę w stronę układu – podpisujemy maxa z Thomasem, który nadal jest naszym liderem, all-starem i pcha to do przodu, wybieramy w drafcie Fultza, rok później Portera/Bambę, czekamy aż kontrakt Horforda zacznie schodzić, trzaskamy przez te trzy, cztery lata 50+ zwycięstw w RS i finały konferencji, czekając aż LeBron się zestarzeje, później opychamy pozostałe trzy, cztery lata kontraktu Thomasa za kolejny wysoki pick/pakiet przydatnych zawodników i robimy mistrzowską drużynę wokół Fultza, Browna, picku 2018 i innych zawodników. Mając tak dobrego trenera jak Stevens, mądrego GMa jak Ainge i niesamowicie korzystną sytuację z pickami, Boston może pójść w model Spursowski i sezon w sezon robić po 50+ zwycięstw dzięki systemowi i pakietowi dobrych zawodników, wyczekując odpowiedniego momentu na mistrzowski run.
Tak będzie ;)
Jeszcze na potwierdzenie teorii ograli Cleveland bez IT.
Dzisiaj to taki bardziej Letni Ekspres :D