Kolejny mecz półfinałów konferencji i kolejny blowout, ale tym razem też ogromna niespodzianka i wielki szok dla fanów w Toyota Center.
San Antonio Spurs zagrali bez kontuzjowanego Kawhi’ego Leonarda, a wcześniej już przecież stracili Tony’ego Parkera, co teoretycznie dawało Houston Rockets dużą przewagę w walce o Game 7, jednak okazało się, że oni też nie mieli swojego lidera. W koszulce gospodarzy biegał gość z brodą, ale gdzie był jeden z najlepszych zawodników tego sezonu, kandydat na MVP?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Manu swoim blokiem wszedł mu do głowy tak bardzo, ze rozwalił gościa od środka.
Jonathon Simmons – świetnie się go ogląda. Biegająca energia, po obydwu stronach parkietu. Kolejna perełka skautingu wyciągnięta znikąd? Szacun.
P.S. Zdjęcie ze statuetką – mistrz :D
nie wiem dlaczego ale bardzo mi przypomina Lance’a Stephensona, tyle że nie jest to taki jeździeć bez głowy jak Lance.
Póki co to Lance’owi, temu wersja Indiana Pacers to może buty wiązać;)
Raczej sam sie wyciągnął . Musiał podobno płacić za występ na treningu D-League. A w te wakacje podpisze ładny kontrakt
I teraz przypominam sobie te wszystkie ´zmieniam typ na 4-0´…´Pop jest przereklamowany´ po game 1.
Kto by się spodziewał że Houston pogrążą w Game 5 Manu + Green a w ostatnim meczu piątka (Murray,Mills,Anderson,Simmons,Lee) która wyszła na początek drugiej kwarty i zrobiła ten run 13-0 po którym już było widać że Houston nie da rady.
Można czepiać sie Hardena, ale tak naprawdę nikt z Rockets nie miał wielkiego dnia. A Spurs po prostu grali świetnie (agresywnie) w obronie i te kilka kamyczków tworzących drużynę zagrało. Mam wrażenie, że nawet nikt ze Spurs nie zagrał jakoś wybitnie (wide Kawahi wcześniej), tylko dobrze (lub b. dobrze LaMarcus) jako całość. I nagle to wystarczyło na Houston. Gdyby tak LaM wskoczył na swój poziom z Portland, Pau zaczął grać dobrze a nie średnio. Kawahi wróci…obyśmy mieli dobrw finały zachodu.
Go Spurs!!! :)
Niestety ale zbyt dużo cudów naraz by się musiało wydarzyć by Spurs mieli szanse z Warriors. Jak ktoś wspomniał LMA gra najlepiej gdy jest liderem, wróci Kawhi i znów będzie kasza. Zresztą nawet gdyby Kawhi i LMA grali koszykówkę życia to wystarczy to na góra 2 wygrane. Jedyna wielka przewaga w matchupach jaka ma Spurs to trener (o ile Kerr nie wróci)
Spurs zagrali ŚWIETNIE! Simmons, LMA, Murray trafiali przecież ‘wszystko’ z midrange. Floatery, pull-ups, wszystko wchodziło, gdzie Rockets wpadalo ledwo co.
Nie zgodzę sie, że wszyscy zagrali słabo, bo Dekker dał szybkie 6pts a Ariza był w formie cały mecz – jak nagle zaczął grać izolację było wiadomo, że Rockets nie dają już znaków zycia.
widać Kawhi jest przereklamowany – bez niego drużyna gra lepiej ;)