James Harden został w tym sezonie dopiero trzecim zawodnikiem w historii NBA, który średnio zaliczał co najmniej 29 punktów i 11 asyst, ale po miesiącach zachwycania się jego rewelacyjnymi występami i po długich dyskusjach o tym, czy to on najbardziej zasłużył na tytuł MVP, na koniec pozostaje duży niedosyt. A właściwie to niesmak, bo ta porażka w ostatnim meczu była naprawdę kompromitująca. Na koniec mówiąc o cyferkach Hardena nie ma już 29-11, pozostaje 10 punktów w elimination game, a także 4 punkty i 4 straty w cruch time Game 5.
Nie tak miał wyglądać koniec tego świetnego sezon dla Rockets. Wygrali 55 meczów, co jest czwartym najlepszym wynikiem w historii klubu, ustanowili nowy rekord trójek i byli trzecią najlepszą drużyną całej ligi. Do tego Harden, Mike D’Antoni i Eric Gordon są w gronie najpoważniejszych kandydatów do najważniejszych nagród. Przystępowali do playoffów z dużymi oczekiwaniami i w pierwszej rundzie potwierdzili swoją siłę, szybko rozprawiając się z drużyną Russella Westbrooka. Ze swoim potężnym ofensywnym arsenałem mieli rzucić wyzwanie Warriors, ale nie będą mieli okazji spróbować się w tym pojedynku. Nie dotarli do Finału Zachodu, mimo że zdominowali pierwszy mecz w San Antonio, a na koniec grali przeciwko mocno osłabionemu rywalowi. To Rockets mieli jednego z głównych kandydatów do MVP, grali na własnym parkiecie, a zostali zniszczeni przez drużynę grającą bez jednego z głównych kandydatów do MVP. To przejdzie do historii najdziwniejszych i najbardziej kompromitujących porażek w playoffach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Co dalej z Rockets?
Przede wszystkim Mike D powinien znowu zapuścić wąsa.
Od tego powinni zacząć.
Brak wąsa u coacha Chipsa to jedno z największych zaniedbań tej organizacji w obecnym sezonie.
To prawda. Dwuosobowa twarz organizacji Rockets nie jest kompletna. Ma brodę ale gdzie wąsy?
A ja chcę finału Cavs-Warriors bo wtedy mam zagwarantowane, że to będzie Wielki Finał a nie blowout na SAS…tak wiem, TERAZ SAS są mocni
Rok temu było sześć blowoutów więc spokojnie.
Wynagrodził mi je epicki G7
Nie wiem nie pamiętam go zdecydowanie za dużo emocji :D Jednak finały jako całość były przeciętne i zastanawiam się czy w tym nie będzie podobnie nie pod względami czysto koszykarskimi tylko też może być mało crunchu.