Wake-Up: Jazz podjęli walkę, ale jest już 3-0 dla Warriors

24
fot. League Pass
fot. League Pass

Przyszli finaliści pozostają niepokonani w tych playoffach, a my cały czas nie doczekaliśmy się w półfinałach konferencji meczu zakończonego jednocyfrową różnicą. Choć spotkanie w Salt Lake City nie było spacerkiem dla gości i podobnie jak Raptors dzień wcześniej, Jazz także podjęli walkę. Jeszcze do połowy czwartej kwarty to był bardzo wyrównany pojedynek, dopiero na finiszu Warriors im odjechali.

Warriors 7-0 i +106
Cavaliers 7-0 i +70

Golden State @ Utah 102:91 (3-0)

Jazz po raz kolejny w tej serii słabo rozpoczęli mecz i w pierwszej kwarcie uzbierali tylko 17 punktów, ale też podobnie jak w poprzednich spotkaniach, później spisywali się znacznie lepiej. A tym razem już nie tylko gonili Warriors, ale po raz pierwszy w tej rywalizacji udało im się wreszcie objąć prowadzenie. Zrobili to na minutę przed końcem drugiej kwarty po trójce z rogu Rodney’a Hooda, na przerwę schodzili z punktem przewagi, a potem utrzymywali prowadzenie przez większość trzeciej kwarty. Ale w czwartej przez blisko pięć minut nie byli w stanie zdobyć punktu z gry (w sumie tylko 5/17) i wtedy Warriors im uciekli.

Decydującym momentem były dwie kolejne trójki Stephena Curry’ego i Kevina Duranta, które dały gościom 8 punktów przewagi na trzy minuty przed końcem. KD przez całe spotkanie ciągnął Warriors, już w połowie drugiej kwarty miał na swoim koncie 19 punktów, natomiast w czwartej razem z Curry’m zdobyli ostatnie 22 punkty dla swojej drużyny (jeden więcej niż gospodarze przez ostatnie 12 minut).

Durant zanotował 38 punktów i 13 zbiórek. Stephen długo nie mógł się wstrzelić i miał serię 13 kolejnych spudłowanych rzutów, zanim pod koniec trzeciej kwarty wreszcie trafił swoją pierwszą trójkę w meczu. Ostatecznie uzbierał 23 punkty, z czego 11 w czwartej kwarcie, ale trafił tylko 6/20 z gry.

Klay Thompson do końca nie wyregulował swojego celownika i zaliczył 1/9 z gry. Gorszy niż w poprzednich meczach był też Draymond Green (9 punktów, 10 zbiórek i 5 asysty), którego emocje tym razem nie wpłynęły dobrze na drużynę (Jazz zrobili run 22-9 od momentu jego trzeciego faulu i przewinienia technicznego pod koniec drugiej kwarty).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

24 KOMENTARZE

      • Eeee tam. A czym miałby kogoś ten Durant przerazić? Że jest wysokim, chudym Cup Cakiem który nabrał już tyle twardości, że rzuca “fucki” do maskotek? Normalnie drżę jak osika. Jaki on jest “charakterny zadzior”, to już pokazał między sezonami ?

        0
        • Durant – KapKejk to fakt i pełna zgoda, ale mieszanie do tego decyzji o przejściu do GSW jest słabe… Bo kim wtedy jest James? Najpierw słaba jak chuj i żałosna LeDesyżyn. A potem wymiana podstarzałej (Wade) i schorowanej (Bosh) big3 na nową. Wymiana robiona pod przykryciem “powrotu” do domu, by nikt nie zarzucił, że zwyczajnie drugi raz w karierze podkulił ogon i spierdolił. Nic nie ujmuje koszykarskim talentom LBJ’a (min top2 all time) ale psychicznie to pussy. Nikt bardziej niż on nie szedł na łatwiznę w drodze po pierścień w ostatnich 20 latach. Ktoś powie że to biznes, ze na tym polega nba itd – jasne zgoda. Tylko czemu jednych pietnuje się za “wybory” drogi po ring a innych wielbi? Jeden i drugi idzie na łatwiznę, tyle że LBJ to recydywumista w tym temacie.

          0
          • Co Ty – za przeproszeniem – pierdolisz przyjacielu? Lebron jest obśmiewany od pierwszej Decision po dziś dzień, więc jak to niby jedni są piętnowani, a inni nie? Ty wolisz jak widzę Cupcake’a, ja jak go nazwałeś Pussiego, ale nie przekłamuj rzeczywistości. No i jeżeli James podkula ogon, to co zrobił Kevin po zeszłorocznych PO? Come on, wolę żeby Bronek wymieniał sobie nawet Robinów co cztery lata, poszukując biżuterii, a nie podłączał do aktualnie najlepszego teamu ligi. Ale jak to mówią, jeden lubi śledzie, drugi jak mu z ryja jedzie. Pzdr ?

            0
          • Nie lubię ani śledzi ani smrodu z ryja – czytaj KD i LBJ, przyjacielu. Jeden i drugi idzie na łatwiznę. Jeden i drugi to pussy – tak powinieneś zrozumieć mój wpis. Odebrałeś mój komentarz ad personam, a ja nie do Ciebie pije a do ogółu. A widziałeś gdzieś podśmieChujki z ucieczki LBJ z Miami? Albo z faktu ze LBJ podpisuje w Cavs krótkie konktrakty – zaczna ssać i znów spierdoli? Bo jakoś mało takich komentarzy czytam…

            Az tak bardzo różni sie sytuacja dołączenia top3 gracza ligi do finalisty z poprzedniego sezonu od montowania (kolejnego) big3 i sciagania najlepszych rolsow za wiadro gruszek?

            0
          • Różni się kilkoma szczegółami. Po pierwsze Durant jeszcze w czasi RS twierdził, że nigdzie się nie wybiera. Green ujawnił ile były warte jego zapewnienia…Po drugie to Durant mógł, a nawet powinien skończyć PO GSW w zeszłym sezonie, a potem do nich odszedł.

            0
  1. Za każdym razem, gdy Durant pręży się po dunku albo robi coś takiego, jak w tym meczu, to mam wrażenie, że żyje w swoim alternatywnym świecie. Szanowałem Warriors, jako rywala Cavs, choć nie lubię Greena czy Klaya. Fajnie, że mają pierścień, zasłużyli. Durant mam nadzieję, że nigdy go nie zdobędzie.

    0
    • Ja tam chcę żeby zdobył bo sportowo mu się należy ale jeszcze nie teraz :) KD mam wrażenie że trochę się zagubił ze swoim charakterem i udaje kogoś kim nie jest bo poza parkietem dla mnie jest super gościem.

      0
        • Myślę że to wszystko ma na celu pokazanie nie jestem już maminsynkiem z kolorowym plecaczkiem tylko twardą super gwiazdą,patrząc też na to że Bron i Curry uciekli mu marketingowo a Westbrook,Kawhi i Harden są bardzo blisko chcę trochę pokolorować ten swój łagodny charakter i nie jest w tym naturalny jak reszt gwiazd.Jego podcasty z Simmonsem to moje ulubione z tego sezonu tam jest ułożonym mądrym gościem.

          0