Washington Wizards złapali w Verizon Center kontakt z Boston Celtics po tym, jak przegrywali już w serii 0-2. Wszystkie trzy mecze łączył fakt, że Wizards bardzo wysoko wygrywali pierwsze kwarty. Powód był prosty – gra starterami. Lineup Wall-Beal-Porter-Morris-Gortat w rozegrane 153 wspólne minuty w Playoffs, jest lepszy od rywali średnio o ponad 24 punkty na 100 posiadań. To najlepsza piątka tego postseason z ustawień, które zagrały ze sobą ponad 50 minut.
Ale choć Wizards łącznie w pierwszych kwartach meczów z Bostonem prowadzili już 52 punktami (G1: 17, G2: 13, G3: 22), wygrać byli w stanie tylko ten ostatni mecz. Różnicę zrobili rezerwowi, a właściwie jeden z nich – sypiący trójkami Bojan Bogdanović. Niezłe minuty dał też Brandon Jennings. Na parkiecie mieliśmy też okazję oglądać rzadki okaz. Najstarsi górale twierdzą, że to Ian Mahinmi. Ewentualne zawieszenie Kelly’ego Oubre ławce Wizards jednak nie pomoże, choć powinno otworzyć drzwi przed Tomasem Satoranskym, którego nieco w tej serii brakuje.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Od kilku lat chciałbym Marcina w Bostonie. Ale to chyba się nie stanie.