1. Lepsza przyszłość: Milwaukee Bucks, Philadelphia 76ers czy Minnesota Timberwolves?
Ola: Phila:)
Bartek Bielecki: Sixers. Kiedyś byłem wielkim wrogiem tego co robi Sam Hinkie, ale okazało się, że to naprawdę miało sens. Szkoda tylko, że spowodowany ciągłym wybieraniem wysokich log-jam przynosi zmniejszenie wartości rynkowej dobrych, perspektywicznych graczy jak Noel i Okafor. Sixers mają swoich ludzi w osobach Sarica i Embiida. Do zdrowia wraca Simmons, po którym wszyscy wiele się spodziewają. Sixers mają też potencjalnie dobrą ławkę (Luwawu, Covington, Holmes, Okafor). Teraz tylko muszą dołożyć strzelców na pozycje 1-2 i w ciągu dwóch lat zobaczymy ich w Playoffs. P.S. Nie wierzę, że Wolves kiedykolwiek będą dobrzy. Ten zespół zawsze stoi w miejscu, nieważne kto tam gra.
Maciek Staszewski: Bucks. Mają już zdrowego top10 gracza NBA, mają już sprawdzoną 2-3 opcję i mają dwóch graczy o cholernie wysokim upside “jeśli”. Do tego dochodzi świetny w playoffs trener i całkiem niezły GM. Pozostałe drużyny mają dziurę w którymś z tych miejsc. Na szybko: Sixers są cali “Jeżeli”. Jeżeli Embiid i Simmons będą zdrowi. Jeżeli ich 2 wybory w tegorocznym Top6 wypalą. Jeżeli dobrze użyją pozostałych 200 picków w najbliższych latach. Jeżeli armia obiecujących role players zrobi krok do przodu. Jeżeli zrobią dobre wymiany. Jeżeli Colangelo nic nie spierdolą (a już udało im się stracić Noela za orzeszki). Dużo – za dużo tego “Jeżeli”. Z kolei Minnesota jest gdzieś pomiędzy. Są pół “Jeżeli”, a pół “Mamy”. Mamy top20 gracza, a będzie zajebiście “Jeżeli” stanie się top10 (zacznie bronić). Mamy 2 opcję w ataku – będzie dobrze “Jeżeli” nauczy się być regularnie opcją 1B. Mamy kilku dobrych lub obiecujących guardów – będzie dobrze “Jeżeli” nauczą się ze sobą grać. Mamy kiedyś dobrego trenera – ale będzie dobrze “Jeżeli” pokaże, że jest dobry dla tej grupy graczy i “Jeżeli” okaże się, że jest też dobrym prezydentem klubu. Tak więc 1. Mamy dużo i może być lepiej Bucks. 2. Mamy już sporo i jeżeli spełnimy kilka warunków może być lepiej Wolves. 3. Jeżeli spełnimy dużo warunków będzie zajebiście 76ers.
Przemek Napierzyński: Minnesota Timberwolves. Po tym, jak w tym roku spektakularnie przebili nadmiernie nadmuchany balonik oczekiwań, znaleźli się w cieniu eksplozji talentu JoJo i playoffowego runu Bucks. Ale mimo, iż zeszli z afisza najgorętszych, młodych drużyn NBA, to za 3 lata od teraz spośród tych trzech ekip będą tą najlepszą.
Jacek Rachwał: Milwaukee Bucks. Będąc zagorzałym fanem Wolves z bólem wybieram Bucks. Mają już All-Stara pełną gębą, już awansowali do playoffów i mają zdecydowanie bardziej ogarniętego właściciela. Trener Kidd też całkiem niezły, chociaż po jednym sezonie nie przekreślałbym Thibsa. W Sixers mimo wszystko jest za dużo wątpliwości zdrowotnych. Obym się mylił i Wolves miło zaskoczyli mnie w przyszłym sezonie, a Embiid i Simmons byli zdrowi jak ryby.
Grzegorz Obszański: Milwaukee Bucks. Odpowiadam pewnie trochę w euforii po ich solidnym występie w play-offach, ale właśnie ten występ pokazuje, że są ze wszystkich wymienionych drużyn zdecydowanie najbliżej celu. Mają zawodnika formatu All-NBA (który dodatkowo bardzo szybko się rozwija), mają solidnych graczy wokół niego i przede wszystkim mają tożsamość i styl gry, który konsekwentnie wdrażają. Są moim zdaniem o 2-3 sezony rozwoju i jedną gwiazdę (może nawet mają ją już w składzie – Parker/Middleton/Maker) od stania się realnym contenderem.
Wolves mają wielki potencjał, ale nie pokazali jeszcze, że są w stanie zrobić kolejny krok i stać się lepszą drużyną, szczególnie po bronionej stronie parkietu. Natomiast przed 76ers jeszcze bardzo daleka droga – ich 3 największe nadzieje na przyszłość rozegrały łącznie 31 meczów w NBA (Embiid, Simmons, rozgrywający z draftu 2017).
Piotr Sitarz: Milwaukee Bucks. Mają najlepszego gracza z wymienionej trójki. Najlepszy duet skrzydłowych, który był o nieco dłuższy krok (o doświadczenie i więcej shootingu obok) od pojedynku z LeBronem Jamesem w drugiej rundzie. Mają lidera w postaci obudowanego tkanką mięśniową zdrowego 22 latka, który w ciągu 4 sezonów opuścił tylko 10 spotkań w sezonie regularnym. Trenera, który cały czas uczy się zarządzać zespołem, posiadaniami, ale też złapał wydaje się odpowiednią chemię z graczami. Wolves i 76ers przejawiają zbyt duże ryzyko zaufania – nie są stabilni, żaden gracz nie znajduje się na pułapie odpowiedzialności za organizację, na jakim od początku tego sezonu był i jest Giannis. Na tle tych zespołów, nie podoba mi się tylko sytuacja Bucks z salary cap. To, że w przyszłym sezonie mogą mieć generalnie ławkę na podobnym poziomie. Z zarabiającym $11 milionów rocznie aż do 2020 roku Johnem Hensonem (chyba pierwszy człowiek do wymiany), mającym wartą prawie $18 milionów opcję gracza Gregiem Monroe i już 31-letnim Mirzą Teletovicem, który w serii z Toronto zagrał w sumie 29 minut. Do tego dochodzi jeszcze kłopot ze zdrowiem Jabariego Parkera i perspektywa przedłużenia kontraktu. 76ers mogą przynajmniej być bardziej elastyczni w proponowaniu kontraktów; przebijać oferty Bucks, jeśli następny sezon ma być – w kontekście playoffów – właśnie TYM sezonem.
2. Lepsza przyszłość: Russell Westbrook czy Paul George?
Ola: Paul George.
Bartek Bielecki: Russ. PG mnie zawiódł w tych Playoffs. Nie zachowywał się jak lider z krwi i kości. Grał bardzo dobrze, ale to nie wszystko czego wymaga się od lidera. Już w lutym był myślami w Los Angeles. A tam przyszłość nie będzie kolorowa w najbliższych kilku latach. Westbrook? Indywidualnie to bestia, Top-5 zawodników NBA, ale nigdy za nim nie przepadałem przez to jak traktuje media. Nie lubię też jego gry, poza momentami, w których agresywnie broni i atakuje obręcz. Wydaje mi się, że nie chciałbym być z nim w jednym zespole. Ale Thunder będą w najbliższych latach lepsi niż Pacers i Lakers, a Russ to lepszy gracz od George’a, stąd odpowiedź na to pytanie jest prosta.
Maciek Staszewski: Paul George, bo może grać z drugą gwiazdą. I może też odejść z Indiany. Russ jest zbyt lojalny na odejście i w tym roku wspinając się po drabinie najlepszych graczy NBA poszedł w bok i znalazł się w Bryantowsko-Iversonowej kategorii, “tak dobry, że nie nadaje się do grania z innymi super graczami” lub, tylko kiedy nie słyszy, zwanej kategorią: “po chuj mam z nim się męczyć na tym zadupiu”.
Przemek Napierzyński: Paul George. Różnica między nimi jest taka, że ciężko będzie zbudować zespół wokół Russa, który osiągnie więcej niż tegoroczne OKC, jak i ciężko będzie zbudować zespół wokół Georga, który osiągnie mniej niż tegoroczna Indiana.
Jacek Rachwał: Paul George. PG to gracz po obu stronach parkietu (Westbrook nie jest dobrym obrońcą, za dużo ryzykuje po przechwyty), będzie w stanie się dostosować do każdego systemu do którego trafi oraz prezentuje znacznie mniej kontuzyjny i “podatny na starość” styl gry. Nie wyobrażam sobie np. Westbrooka w Spurs, on ma za mało koszykarskiego IQ i techniki na granie wygrywającej koszykówki na dłuższą metę. Piszę jako hejter Westbrooka, ale staram się być obiektywny i myślę, że prawdopodobieństwo zdobycia mistrzostwa przez George’a jest dużo, dużo większe.
Grzegorz Obszański: Paul George. Russ jest świetny jako jednoosobowa armia, co jest jednocześnie wielką siłą, ale i piętnem dla zespołu (co dobitnie pokazały tegoroczne play-offy). Dodatkowo lubi odpoczywać w obronie. George jest świetnym obrońcą i bardzo utalentowanym strzelcem. Dzięki temu jest w stanie wygrać swój match-up po obu stronach parkietu. Dlatego gdybym miał dzisiaj zacząć budowę drużyny i mógł wybrać jednego z nich to postawiłbym na George’a.
Piotr Sitarz: Paul George. To jeden z 5 najlepszych skrzydłowych w lidze, w której 5 ostatnich nagród Finals MVP zdobywali właśnie wingmani. To skrzydłowy przede wszystkim młodszy od Westbrooka, z chłodniejszą głową, albo z głową nad którą można jeszcze zapanować, z umiejętnościami, które powinien rozwinąć – gra na koźle i na bloku. Jego przewagę jest to, że może grać z bardzo dobrym ball-handlerem obok, z kreatorem, który oczywiście pozwoli mu grać z piłką, ale nie dominować Usage’u jak Westbrook. Minusem natomiast wszystkie komentarze, plotki, które pojawiały się w trakcie sezonu regularnego “o zostanie Lakerem” oraz atmosfera w playoffach stworzona tym niecodziennym dystansowanie się od partnerów, pouczaniem ich publicznie (Lance Stephenson, Myles Turner). I nawet jeśli nie było w tym nic złego, to takich rzeczy nie robił nie tylko Westbrook, ale od dawna żaden z 5-6 najlepszych graczy ligi.
3. Ciekawsza seria: San Antonio/Houston czy Cleveland/Toronto?
Ola: Obie lipa.
Bartek Bielecki: Spurs/Rockets. To dwie zupełnie inne drużyny i przez to jest szansa, że będzie to jednostronna seria, ale na pewno będzie bardziej fascynująca, niż Playoff Raptors walczący o życie w starciu z LeBronem.
Maciek Staszewski: San Antonio – Houston. Najlepsza obrona trójek vs najbardziej trójkostrzelny zespół ligi, Kawhi vs Harden itd, itp, etc, przecież to wiesz. Ta seria jest ciekawsza bo zwyczajnie nie mam pojęcia kto w niej wygra. To jednak trudne pytanie, bo Toronto zostało stworzone tak żeby pokonać Cleveland: mają elastyczność lineupów, dobrych obrońców, mocny obwód, Cavs nie bronią… co ja pierdolę. LeBron ziewa.
Przemek Napierzyński: San Antonio/Houston. Gra obu zespołów pozostawiła u mnie pewien niedosyt (SAS – oddanie dwóch meczy drużynie bez skrzydłowych, HOU – skuteczność za 3), więc dla każdej z ekip ta runda to ostatni dzwonek przed finałami konferencji, żeby znaleźć ten poziom, który pozwoliłby im na myślenie o wygraniu (czegokolwiek) z Warriors. To też stracie dwóch odmiennych filozofii, big-ballu i small-ballu i dwóch zawodników, którzy wg wielu najbardziej zasłużyli na nagrodę MVP. No i derby Teksasu. To może też być najciekawsza seria aż do finałów, więc mam nadzieję, że drużyny nie zawiodą i przyjdą do gry.
Jacek Rachwał: San Antonio/Houston. Sam pisałem, że Toronto to potencjalnie największy rywal Cavs na Wschodzie, ale szalenie ciekawi mnie, czy ofensywna koszykówka Hardena, D’Antoni’ego i Rockets będzie w stanie przeciwstawić się obronie Spurs. Po cichu liczę na 7-meczową batalię i spektakularne zagrania liderów w końcówce, a może i jakieś trójki Gordona czy Millsa decydujące o przebiegu całej serii. Będzie się działo!
Grzegorz Obszański: San Antonio / Houston. Patrząc na to, co działo się do tej pory w play-offach, seria Cavs-Raptors będzie (niestety) krótka i jednostronna. Wybór jest zatem prosty. Starcie najlepszej obrony sezonu regularnego z najlepszym atakiem. Najlepszy obwodowy obrońca w lidze kontra jeden z najlepszych ofensywnie rozgrywających – nie mogę się doczekać ich bezpośrednich pojedynków. Czy Kawhi będzie w stanie pokazać, że Harden wcale nie zasłużył na tytuł MVP? Wszystkie cztery starcia Spurs-Rockets w sezonie regularnym były bardzo wyrównane i kończyły się w crunch-time (-2, +6, +2, +2). Czekam na kontynuację tej serii w play-offach. Ciekawostka statystyczna: najlepsze +/- w ich bezpośrednich starciach w sezonie regularnym mieli… Jonathon Simmons (+34 w 61 minut) i David Lee (+32 w 77 minut).
Piotr Sitarz: San Antonio – Houston. Back-2-back pojedynek Jamesa Hardena z kontrkandydatem do MVP, być może zostanie storpedowany przez zdrowie i playoffowy fluke – rzuty niewpadające do kosza. Na przykład Ryan Anderson nie grał dobrze przeciwko Spurs, którzy potrafią bronić rzucające za trzy zespoły, ale tutaj powinno i tak dziać się o wiele więcej interesujących rzeczy, historii o wzlotach i upadkach (LaMarcus Aldridge), przewidywań, który z tych zespołów ma większe szanse na wygranie czterech spotkań w Finale Konferencji. Cleveland – Toronto skończy się maksymalnie w 6 meczach, z LeBronem grającym zawsze niebezpieczne ponad 40 minut w każdym meczu, ale też odpoczywającym pomiędzy posiadaniami na, którymkolwiek ze skrzydłowych Toronto.
Witam,
Miałem to już napisać dawno, ale jakoś nie miałem odwagi.
Chcę się odnieść do wystąpień “znyka” w MRaP.
Jestem czytelnikiem 6G od 2 lat i wkurwia mnie jego jego zachowanie, słowa, niechęć do Polski. Spytam wprost, dlaczego nie podpisuje się z imienia i nazwiska? (zabieg marketingowy?. Jego ostatni tekst, chyba z Londynu, dlaczego masz zasłoniętą twarz? Miej odwagę chłopie. Wypowiadasz się na wiele tematów np piłkarskich nie znając się kompletnie!
P
k
No kolego, ale od znyka to się odjaniepawlaj
tzn?
Nie może się podpisać, bo to tajny agent postsowieckiego wywiadu. Chce zniszczyć nasz kraj za pomocą z gruntu niepolskiej palmy, którą jak słyszałem, własnoręcznie postawił na rondzie. Do tego jeździ na rowerze. Fuj!
Znyk jest jaki jest. Chillout ziom. Czasem jest irytujący czasem zabawny. Jest niczym wiatr. Raz jebie w oczy raz delikatnie orzeźwia.
Mnie czasem też irytuje, ale przecież jak ktoś nie chce niech nie słucha.
Co to za argument, że Westbrozy jest gorszy, bo nie nadaje się do Spurs, to nie jest żaden wyznacznik.
Tutaj raczej autorowi chodziło o to, że jego niskie IQ oraz uwielbienie do trzymania piłki w rękach nie pozwoli innym graczom dookoła grać w pełni swojego potencjału oraz, że nie do każdego systemu Russ by pasował. PG13 wygląda na gracza, który potrafiłby się dostosować i przełożyłby wyniki drużyny ponad swoje indywidualne osiągnięcia…a na to nie ma chyba lepszego przykładu niż Spurs.
No Paul George tak bardzo jest w stanie przełożyć wyniki drużyny nad swoje indywidualne osiągnięcia, że zaraz pójdzie do “świetnych” Lakers. A Russell Westbrook ma tak niskie koszykarskie IQ, że w tym sezonie regularnym był jednym z najlepszych zawodników w crunch-time.
Czasami mam wrażenie, że ludzie z Westbrookiem zatrzymali się w 2011r. i wciąż używają tego, co wtedy o nim pisano. Tymczasem Russell Westbrook poczynił duży postęp i do swojego nieziemskiego atletyzmu dołożył duże koszykarskiego wyszkolenia, kozłowania, używania zasłon itp. itd.
Oczywiście, należy mieć szacunek do postępów Russa, ale jego ÌQ w porównaniu z PG nadal moim zdaniem wypada blado. Żebyś się nie zdziwił, jak Lakers z George’em wykręcą lepszy bilans od OKC ;) No i mam wrażenie, że więcej All-Starówka chciałoby mieć jako kolegę z drużyny nie Russa, a Paula.
PG jest skrzydłowym który broni i daje świetny spacing a do tego może sam kreować akcje na piłce przez co jest graczem dla wszystkich 30 zespołów a pod Russa trzeba ułożyć konkretny system gdzie będzie miał cały czas piłkę i kombinować co z nim robić w obronie to wszystko co do IQ to nie wiem obaj niewątpliwie mają wysokie bo inaczej nie byliby tu gdzie są.
Dokładnie o to mi chodziło :)