Sportu zespołowego jakim jest koszykówka NBA chyba nie da się bardziej sprowadzić do jednej osoby niż oglądaliśmy to w tym sezonie w wykonaniu Russella Westbrooka. To było prawdziwe one-man show, które wzbudzało mnóstwo emocji, dyskusji i można różnie je oceniać, ale nie dało się przejść obok tego obojętnie. A nawet nie będąc fanem dominacji Westbrooka, nie można nie docenić jego ogromnego indywidualnego wysiłku, intensywności gry przez cały długi sezon i tych wielu fantastycznych momentów, kiedy w imponującym stylu wygrywał mecze dla Thunder.
Rok po tym jak Warriors uzbierali 73 zwycięstwa, ponownie został pobity rekord, który wydawał się być nie do przejścia. Westbrook zanotował najwięcej w historii 42 triple-doubles i jako dopiero drugi zawodnik w historii zakończył sezon z średnim na tym poziomie, będąc równocześnie najlepszym strzelcem całej ligi. Ale podobnie jak rok temu, zakończenie tego rekordowego sezonu pozostawia niedosyt. Oczywiście Thunder nie mieli takich aspiracji jak Warriors, nie byli też faworytami w serii z Rockets, jednak oczekiwaliśmy więcej niż pojedynku zakończonego już po pięciu meczach.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Bird powinien stanac do walki o pozyskanie Blake Griffina. Z nim na papierze (tylko na papierze) Pacers wygladaliby na team TOP-4 Wschodu. A to mogloby wplynac na decyzje PG.
Cały czas powtarzacie jaki to Bird jest świetny jako GM, a on przez ostatnie 5 lat nie zrobił nic dobrego dla Indiany. W ciągu jednego roku w zasadzie Pacers z zagrożenia dla Heat jakim byli stali się drużyną, która ledwo wchodzi do PO. Wcale nie dziwi mnie, że PG jest tak sfrustrowany skoro od kilku lat nie potrafią wokół niego zbudować drużyny, którą przejdzie chociażby pierwszą rundę a miał być kimś, kto w końcu przerwie dominację Lebrona na wschodzie.