1. Kto jest póki co MVP Playoffów Konferencji Wschodniej, po uwzględnieniu siły rywala?
(niektóre odpowiedzi są jeszcze z wczoraj)
Bartek Bielecki: Giannis Antetokounmpo. Swój wybór ograniczyłem do trójki: Giannis, Rondo, Wall. Każdy z nich jest w innej sytuacji. Bucks wygrali tylko jeden z dwóch meczów; na papierze, liderem Bulls wciąż jest Butler; Atlanta jest najsłabszym rywalem z drużyn, przeciwko którym gra wymieniona trójka. Teoretycznie najsilniejszym zespołem są Celtics, ale w praktyce nie mają jaj. Na ten moment wyżej klasyfikowałbym więc Raptors. Wall jest zdecydowaną gwiazdą i liderem swojego zespołu, podobnie jak Antetokounmpo, ale ze względu właśnie na siłę rywala, MVP po dwóch meczach przyznałbym Giannisowi. Gdyby (tak grając) Greek Freak i jego Bucks wyeliminowali Raptors, powinniśmy zacząć się zastanawiać, czy Antek nie powinien być w MVP Conversation (tym prawdziwym MVP, nie Playoffs). Tylko o nim, z tej trójki, byłoby można tak powiedzieć.
Maciek Staszewski: Fred Hoiberg. Pomyślałem w tej kolejności: Butler, Rondo, Robin Lo… nieee. To chyba daje Freda Hoiberga? Nie cierpię Freda Hoiberga, ale to pieprzony Fred Hoiberg nagle dotarł do swoich graczy i grają jak nigdy. Fred Hoiberg outcoachuje podobno przyszłego najlepszego trenera galaktyki Brada Stevensa. Jest Most Valuable Person Playoffów Konferencji Wschodniej. Fred Kurwa Chujberg. Skreśl. Pan Hoiberg. Nie wierzę.
Jacek Rachwał: LeBron James. Nie będę oryginalny, zalicza swoje zwyczajne statystyki jakby zupełnie bez wysiłku, mając naprzeciw topowego obrońcę NBA na swojej pozycji. Zdziwię się, jeśli ktokolwiek odpowie inaczej.
Grzegorz Obszański: Play-offowy Rajon Rondo. Poprowadził skazywaną na porażkę drużynę z 8 miejsca do dwóch wyjazdowych zwycięstw. Minimalnie niżej mam Walla (słabszy rywal) i Giannisa (bo Bucks są “tylko” 1:1).
Przemek Napierzyński: LeBron James. Prowadzi swoją drużynę do pewnego zwycięstwa w serii, mając naprzeciwko siebie rywala w osobie PG, który teoretycznie ma warunki, aby go spowolnić. Ale tylko teoretycznie.
2. Kto jest póki co MVP Playoffów Konferencji Zachodniej, po uwzględnieniu siły rywala?
Bartek Bielecki: James Harden. Ta rywalizacja Hardena z Westbrookiem w Playoffs jest jak miniaturowa wersja ich całosezonowego wyścigu. Russ dokonuje niemożliwych rzeczy, ale to Harden, grając na zbliżonym poziomie, prowadzi swój zespół do wygranych. Tak jak w całym sezonie, tak i w Playoffs – Harden jest moim MVP.
Maciek Staszewski: Kawhi Leonard. Jest absurdalnie efektywny i dzięki niemu seria Spurs – Grizzlies na razie nie jest nawet blisko. Pewnie Woj mu powiedział że nie został MVP i teraz się mści na biednych Misiach.
Jacek Rachwał: Kawhi Leonard. Tutaj cięższa decyzja, ale to na jakiej efektywności gra Leonard trzeba docenić. Wiem, że rywal nie najlepszy, ale to może być ten rok, gdzie Kawhi zdominuje playoffy. Czekam z niecierpliwością na starcie z lepszymi przeciwnikami.
Grzegorz Obszański: James Harden. Houston dwa razy ograli OKC. Harden poprowadził ich do tych zwycięstw pomimo tego, że wiele osób (w tym ja) uważało, że sobie z tym zadaniem nie poradzi. Głównie przez uwzględnienie siły rywala nieznacznie pokonał Kawhi i Draya.
Przemek Napierzyński: James Harden. Na zachodnim wybrzeżu nie widzę osoby, o której (póki co) mógłbym powiedzieć, że w każdym meczu dominuje nad rywalem i zasługuje na miano MVP. Stawiam więc na Hardena, gdyż a) jego zespół nie przegrał meczu; b) nie zawodzi w najważniejszych momentach; c) wygrywa rywalizację w nagłówkowym pojedynku MVPs sezonu regularnego.
3. Rozpoczynasz budowę drużyny i musisz zacząć ją od wyboru jednego z rozgrywających, którzy grają w Playoffach Wschodu. Od kogo zaczynasz?
Bartek Bielecki: John Wall. Pytania w Ekspresie zazwyczaj wymagają od nas podzielenia się swoim zdaniem, opinią. To jest inne. Można na nie odpowiedzieć prawidłowo, lub nieprawidłowo. Wybieram to pierwsze i bez zastanowienia mówię “Wall”. Jest najbardziej kompletnym rozgrywającym na Wschodzie. Prawdziwym liderem. “Ale nie umie rzucać” – powiesz. W całym kwietniu trafia ponad 63% trójek, a w całym sezonie 2015/16 miał lepszą skuteczność za trzy, niż noszący łatkę strzelca Kyrie Irving. Wall jest najlepszym kreatorem, liderem i obrońcą, spośród typowych kandydatów. Teraz, gdy jest skutecznym strzelcem, stał się bezkonkurencyjny. Do tego wciąż jeszcze przed nim wiele lat prime’u.
Maciek Staszewski: John Wall. Jedyny two way PG tutaj, który nie jest stary i nie boi się presji.
Jacek Rachwał: John Wall. Jego intensywność po obu stronach boiska jest nie do przecenienia, szczególnie, że zaraża tym kolegów z zespołu. Świetny gracz. Gdybym jednak miał drużynę młodziaków z potencjałem na walkę o mistrzostwo dopiero za parę lat, zastanowiłbym się poważnie nad Malcolmem Brogdonem. Jego technika i opanowanie w tak młodym wieku musi budzić podziw, liczę na to, że za kilka lat wskoczy na poziom All-Star.
Grzegorz Obszański: John Wall. Wybieram drogą eliminacji. Na początek odrzucam Rondo i Teague’a. Brogdon i Schröder jeszcze mnie nie przekonali, że warto postawić własnie na nich. Rozpoczynając budowę drużyny szukam zawodnika, który ma przed sobą co najmniej kilka sezonów na najwyższym poziomie, więc Lowry też odpada. Z pozostałymi trzema kandydatami (Lord Thomas, Kyrie i Wall) mam problem, ale ostatecznie decyduję się na Walla, bo oczekuję, że mój rozgrywający będzie zawodnikiem na obie strony parkietu i potrafiącym sprawić, że grający dookoła niego koledzy staną się lepsi. Thomas i Kyrie tego nie zapewniają.
Przemek Napierzyński: John Wall. W przeciwieństwie do Irvinga mam pewność, że Wall ma predyspozycje do bycia liderem drużyny. Jeśli chcesz z tym polemizować, zobacz 4 kwartę ostatniego meczu Wizards i 4 kwartę ostatniego meczu Cavaliers.
Mój MVP mówi jak jest.
https://streamable.com/vpvwl
Piękna laurka dla Johna Walla. Też bym tak odpowiedział. Pamiętacie jak ok. trzy sezony temu anonimowy menadżer graczy NBA mówił, że atletyzm jest przereklamowany? Argumentował, że Wall jest większy, szybszy i silniejszy od Irvinga, ale nigdy nie będzie tak dobry jak choćby rookie Irving. Otóż jest inaczej panie menadżerze.
To zdanie “W całym kwietniu trafia ponad 63% trójek, a w całym sezonie 2015/16 miał lepszą skuteczność za trzy, niż noszący łatkę strzelca Kyrie Irving.” to najlepsza rzecz od czasu powstania strony. Tylko Bielecki mógł tak dobrać statystyki, by przemawiały za Wallem :D