Dniówka: Celtics walczą o życie w Chicago

7
fot. AP Photo
fot. AP Photo

To był koniec stycznia, kiedy Jimmy Butler i Dwyane Wade po kolejnej porażce narzekali na swoich młodszych kolegów, w których obronie stanął Rajon Rondo, zarzucając z kolei gwiazdorom drużyny, że nie zachowują się jak przystało na liderów. Zrobiło się nerwowo w Chicago i wydawało się, że może to skończyć się rozbiciem zespołu przed trade deadline.

Rondo niemal na pewno miał odejść, a coraz głośniej mówiło się też o możliwym transferze Butlera. Ostatecznie obaj zostali w Chicago, ale nic się nie poprawiało i kiedy na początku marca Bulls zaliczyli serię porażek, zaczęli zmierzać w stronę szybkich wakacji. Brakowało im chemii, trener nie potrafił poukładać zespołu, liderzy zawodzili (do tego Wade wypadł z gry) i wszystko się spytało… Ale terminarz im sprzyjał i prześlizgnęli się do playoffów dzięki wygranemu tie-breakerowi z Heat, a teraz nagle prowadzą 2-0 w pierwszej rundzie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE

  1. Primo: IT nie trafił sześciu wolnych.
    Secundo: Akurat Brad Stevens wydaje się najmniej winny. Cała drużyna wygląda jakby im się nie chciało, spóźnieni w obronie, nieskuteczni. ~28% w rzutach spot-up.
    Nie wiem gdzie tu wina Stevensa? Który IMO jest ogrywany przez Rondo, a nie przez Hoiberga.

    0