Gorący Ekspres: Czy Isaiah Thomas powinien grać w meczu nr 2?

17
fot. AP Photo
fot. AP Photo

1. Która z przegrywających drużyn wróci i wygra serię?

Ola: Boston Celtics.

Krzysiek Ograbek: Boston Celtics. Chyba trochę nie poradzili sobie z presją bycia “jedynką” w konferencji. Na pewno są lepszą drużyną niż Bulls i najpóźniej przed piątym meczem odzyskają przewagę własnego parkietu. Mają 3 z 4 najlepszych zawodników w serii i przewagę na ławce trenerskiej. No chyba, że playoffowy Fred Hoiberg jest lepszy niż playoffowy Billy Donovan.

Bartek Bielecki: Boston Celtics. Nie wierzę, że tak chaotycznie zbudowany i prowadzony zespół Bulls, będzie w stanie pokonać w serii jeden z najlepszych zespołów sezonu zasadniczego. Nawet jeśli mówimy tu o Celtics, którzy ze Stevensem nie wygrali serii Playoffs i nie mają, tak ważnego w Playoffs, lidera po obu stronach parkietu – takiego jak mają Bulls w osobie Butlera. Ale mimo wszystko Bulls są po prostu zbyt słabi, aby ukraść tę serię.

Olek Żerelik: Boston Celtics. Najbezpieczniejszy typ i najbardziej prawdopodobny. Co prawda między tymi drużynami nie ma jakiejś przepaści, jeśli chodzi o umiejętności graczy, ale dużo wyżej sobie cenię umiejętności trenera Celtics. Brad już nie raz udowodnił, ze potrafi wprowadzić sensowne usprawnienia. Brakuje mu za to doświadczenia w PO, choć rywal też go za wiele nie posiada.

Jacek Rachwał: Boston Celtics. Jakoś nie jestem w stanie uwierzyć na dłuższą metę w Chicago i nawet jak Thomas nie zagra w drugim meczu, to Celtics są w stanie to wygrać bez niego na zasadzie “we did this for him”, a wtedy momentum będzie po ich stronie.

Przemek Napierzyński: Toronto Raptors. Wrócili rok temu i wrócą w tym roku. Dwie 7-meczowe serie z zeszłego sezonu nauczyły ten zespół, jak nie narobić w gacie przed obcą publicznością.

Maciek Kędziora: Nie wierzę, że Celtics odpadną po pierwszej rundzie. Bulls grali wyjątkowo dobrze i choć zauważalne są problemy z kryciem Butlera, to w pełni ufam Stevensowi. Nie wierzę za to, że Bulls mogą ugrać cokolwiek. Zespół z Chicago nie przekonywał mnie przez cały sezon, a wierzę, że I.Thomas będzie wracał powoli do formy psychicznej .


2. Który ze swoich typów w I rundzie zmieniłbyś po pierwszych trzech dniach playoffów i dlaczego?

Ola: Cudowne Portland, choć bez szans. Będę im kibicować do końca:) Golden State nie da sie oglądać.

Krzysiek Ograbek: Seria Raptors – Bucks. Typowałem, że awans którejkolwiek z drużyn z miejsc 3-6 z obu konferencji nie będzie jakąś sensacją, ale na pewno najmniejsze szanse dawałem Bucks. Nikt tak spektakularnie nie zawodzi w playoffach jak Kyle Lowry. Rookie z drugiej rundy draftu, w swoim debiucie w playoffach, dał mu pokaz gry o stawkę. Młody Grek pokazał mu, jak powinien grać lider drużyny, kiedy to jest naprawdę istotne. Szczerze życzę Toronto jak najszybszego odpadnięcia i zrobienia miejsca młodym zawodnikom, ale z sercem do gry.

Bartek Bielecki: Celtics w 4/Raptors w 5. Pierwsza odpowiedź jest prosta, bo Bulls już sprawili, że mój typ idzie do śmietnika. Ale to tylko jeden mecz. Spodziewam się, że to była ostatnia wygrana Bulls w tym postseason, dlatego to wcale nie wygląda mi na serię, w której pomyliłem się najbardziej. Jak mogłem zapomnieć, typując, że Raptors są miękcy i trzęsą im się kolana na widok Playoffs? Dałem się nabrać ich poprzednią kampanią. Teraz – widząc znów playoffowego Lowry’ego – zaczynam wierzyć, że mogę nie trafić nawet zwycięzcy pary. Z mniejszych potencjalnych pomyłek: Indiana pewnie nie wygra dwóch meczów z Cleveland (jak typowałem), mimo że Cavs nie “wcisnęli przycisku” po wejściu do Playoffs, albo raczej wcisnęli, ale okazało się, że ten przycisk nie jest z niczym połączony, gdy dwóch z twoich trzech najlepszych graczy po prostu nie potrafi bronić. Okazało się, że Paul George zawodzi jako lider (ostatnie dwie akcje GM1; rujnujące chemię w zespole wypowiedzi). Kolejna raczej nie trafiona seria to Rockets-Thunder, gdzie chyba przeceniłem możliwości Russella Westbrooka, obstawiając, że urwie tym Rockets aż dwa mecze.

Olek Żerelik: Washington-Atlanta. Postawiłem na Atlantę w siedmiu, po pierwszym meczu i formie jaką zaprezentował Wall i Morris wygląda na to, że sporo się pomyliłem.

Jacek Rachwał: Raptors. Typowałem 4-2 dla Raptors, ale nie spodziewałem się wielu rzeczy. Przede wszystkim tak dojrzałej gry ze strony Bucks, szczególnie od ich dwóch debiutantów z pierwszej piątki (szacun dla Kidda za odwagę i wystawienie takiego składu na pierwszy mecz playoffów). Obaj Brogdon i Maker wygrali swoje matchupy, mimo, że występowali przeciwko takim wyjadaczom playoffowym jak Lowry i JV. Greg Monroe też na wielki plus, chyba poprawił się fizycznie i przez to w obronie. Tak zmotywowany wysoki z ławki, z takim talentem, to skarb. Ze strony Raptors, po Lowry’m spodziewałem się więcej, wiedziałem, że jak zwykle będzie ssać, ale miał ssać trochę mniej, a ssał jeszcze więcej niż zwykle. JV niewidoczny, DeRozan i Ibaka grali ok, ale to nie wystarczy na tak grających Bucks. Gdybym miał dziś typować, to byłoby 4-2 dla Bucks, zostałem fanem tej drużyny i mam nadzieję że to nie fluke i nie skończy się na pojedynczym meczu.

(Plus za to zdanie ‘wiedziałem, że jak zwykle będzie ssać, ale miał ssać trochę mniej, a ssał jeszcze więcej niż zwykle’)

Przemek Napierzyński: 4-2 dla Clippers. Tak naprawdę to od początku trzymam kciuki za Utah i jest mi po prostu głupio, że nie dałem tej drużynie większego kredytu zaufania. Wygrana na parkiecie w LA w sytuacji, kiedy na początku meczu tracisz najlepszego zawodnika może daleko ponieść tę drużynę. Podobizna Joe Johnsona powinna być na playoffowej edycji koszulek Szóstego Gracza.

Maciek Kędziora: Memphis nie wygra ani jednego meczu przeciw Spurs. Liczyłem na tą serie. Wydawało mi się, że z historii starć Grizzlies – Spurs w PO ta będzie najciekawsza. Okazało się być zupełnie inaczej. Spurs wyglądają zabójczo, niszcząc Memphis na każdym polu. Leonard wygląda jakby chciał pokazać, że to żart, że tak rzadko był wymieniany w TOP-3 wyścigu po MVP, Marc Gasol wygląda jakby zapomniał jak zbiera się piłki i walczy pod koszami, całe Memphis wygląda jakby nie miało pomysłu co zrobić ze Spurs. Strasznie to przykre, bo z serii w której liczyłem na solidną (czy jak to wielu woli nazywać “brzydką”) koszykówkę, dostałem walkę Floyda Mayweathera z Marcinem Najmanem


3. Czy Isaiah Thomas powinien grać w drugim meczu (nr 2) przeciwko Chicago Bulls?

Ola: Nie. Pomijając fakt, że nie pomaga drużynie, nie jest po prostu w stanie grać.

Krzysiek Ograbek: Powinien zrobić to, co jest najlepsze dla jego rodziny i dla niego samego i nikt nie powinien mówić, co Isaiah Thomas powinien w tej sytuacji robić.

Bartek Bielecki: Tak. Osobiście wolę w trudnych chwilach zająć się czymś produktywnym. To pozwala choć na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. W dodatku Celtics niespodziewanie przegrali GM1, bez IT nie byliby tak wyraźnym faworytem do wygrania GM2, a z 0-2 może być im już naprawdę trudno wyjść. Są w życiu ważniejsze sprawy niż koszykówka, ale koszykówka jest w takich sytuacjach zbawieniem.

Olek Żerelik: Tak. Oczywiście jeśli czuje się na siłach i w porządku ze swoim sumieniem. Na oddanie hołdu przyjdzie czas.

Jacek Rachwał: Nie. Dajcie spokój, gdzie by człowiek nie pracował i ile by za to nie dostawał – pogrzeb młodszej siostry to pogrzeb młodszej siostry. End of story.

Przemek Napierzyński: Nikt poza nim samym nie powinien decydować o tym, co powinien w obliczu takiej tragedii robić. To jest jego sprawa, jego decyzja i każdy powinien ją uszanować.

Maciek Kędziora: Tę decyzję powinien podjąć sam Isiah’a (nie powinna ona mu zostać narzucona). Ze stratą taką jak ta, wielu ludzi radzi sobie inaczej. Niektórzy wolą siedzieć w domu i próbować zrozumieć co się stało, a inni wolą odreagować w pracy. Thomas powinien zdecydować co będzie dla niego najlepsze, co najbardziej pomoże mu poradzić sobie ze stratą. W Bostonie mają do niego zaufanie, że gdy powie, że jest gotowy do gry, naprawdę taki będzie. Z perspektywy kibica bardzo chcę, zeby zagrał. Z perspektywy człowieka chcę, żeby mógł sam wybrać co chce zrobić, bez presji społeczeństwa. Jedyny dialog jaki powinien być w tej sprawie, to dialog wewnętrzny Thomasa.

Poprzedni artykułDniówka: Dopiero drugi mecz, ale już pierwsze must-win dla Raptors, Celtics i Clippers
Następny artykułNowojorskie impresje 776 – czyli… List do Przyjaciela

17 KOMENTARZE

  1. PG słabym liderem….
    Bartek jak zwykle w formie. Gość ciągnie cały zespół, trafia takie rzuty, że uuuuuuuoooo. I gdyby nie on IND nie byłaby nawet blisko Cavs. Ale nie PG jest słabym liderem bo domaga się piłki w końcówce i mowi Lancowi zeby się ogarnął.

    Meh…

    Cavs wciąż są w RS.

    0
    • Chyba się nie zrozumieliśmy. Jasne, że ciągnie zespół i Indiana nie grałaby z nimi równych meczów bez niego. Jest liderem tego zespołu – bez dwóch zdań. Tylko poziom sportowy, a poziom leadership to dwie różne rzeczy. PG został podwojony w dwóch ostatnich posiadaniach. Po pierwszym powinien był wiedzieć, że w drugim będzie to samo i nastawić się na znalezienie niekrytego kolegi (tak, uważam, że mógł wcisnąć tę piłkę pod kosz do Lance’a, nie mówiąc już o po prostu lepszym ustawieniu tej akcji przez cały zespół, mając świadomość, że jeden zawodnik będzie niepilnowany). PG miał piłkę i nie potrafił wykorzystać przewagi – nie zagrał mądrze. A po meczu jeszcze publicznie wylał swoje żale, że to Miles oddał rzut, a nie on, podczas gdy Miles nawet nie powinien dostać tej piłki. Źle rozegrali tę akcję i to na PG spada za to odpowiedzialność, a nie na Milesa. Takie jest moje zdanie.

      0
  2. Nigdy nie przestanę się dziwić, że nadal znajdują się ludzie, którzy będą wygłaszać swoje mądrości na temat tego, co ktoś powinien zrobić w sytuacjach, które ich nawet prawie wcale nie dotyczą. Podbijam wcześniejsze zdziwione głosy, niech każdy sobie lepiej odpowie na pytanie czy powinien pisać na forum publicznym co inna osoba powinna zrobić w konkretnej sytuacji. Rozumiem, że każdy chcę mieć swoje zdanie i wtrącić swoje 3 grosze, szczególnie w internecie, ale naprawdę nie mogę się nadziwić, że ludziom przychodzi to tak łatwo. Nie aprobuję tego.

    SIT DOWN, BE HUMBLE.

    0
  3. To dopiero pierwsze mecze pierwszej rundy, więc na odbieranie szans Toronto, czy LAC na awans, jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
    Toronto zagrało słabo, ale nadal ma lepszych graczy niż przeciwnicy. Lowry i Valanciunas nie powinni grać słabiej niż w pierwszym meczu. Cały zespół pokazał, że potrafi zbierać się po porażkach zarówno w zeszłych meczach posezononych, jak i w tych rozgrywkach.
    Natomiast Utah będzie póki co grało bez Goberta, a z takimi wysokimi jakich mają nie są faworytem meczu nr 2. JJ nie zagra tak co mecz jak w pierwszym. Favors po przerwie jest daleki od formy fizycznej. Whitnej to raczej nie jest gracz na play offs.
    Boston za to w najlepszym razie ma takie same szanse na awans jak Chicago. Jak będzie się okaże, ale w pierwszym zasłużenie wygrali Bulls. Butler potwierdził, że jest najlepszym graczem w serii, a Rondo i Wade grali dość solidnie, R. Lopez zdominował deski, itd.

    0