Poprzedni raz kiedy grali, czyli zeszłej niedzieli w Milwaukee, Chicago Bulls byli fantastyczni już od połowy drugiej kwarty, aż do końca meczu. Ostatniej nocy nie byli nawet w 75 procentach tak dobrzy, a pokonali u siebie (47-27) Cleveland Cavaliers 99:93. To bardzo ważne zwycięstwo dla Chicago w kontekście wyścigu po 8. miejsce.
Obrońcy tytułu w tym momencie sezonu regularnego są po prostu żartem z tego czym byli, czym mogą być i tylko nasuwają się wątpliwości jak dobry faktycznie może być ten ich play-offowy switch.
Obecnie jedyną bronią Cavaliers jest rzut. I cierpieniem jest to oglądać. Nie zatrzymasz ludzi, nie wygenerujesz obroną przechwytu i kontrataku. Musisz zaczekać 20 sekund na Twoją kolej i liczyć na to, że ostatecznie rzucisz więcej punktów, niż rywal. W noc, gdy trafiasz tylko 45% z tych rzutów, możesz przegrać nawet z Chicago Bulls.
Jest jeszcze druga istotna sfera, o której Tyronn Lue mówił po gwałcie w San Antonio – Cavaliers wyglądają na zmęczonych i trochę odpoczynku na końcu rozgrywek nie tylko dla LeBrona Jamesa, ale dla harującego za trzech Tristana Thompsona mogłoby być lepszym rozwiązaniem, niż to co dzieje się teraz.
Nic już nie wskazuje na to, że Cavaliers jeszcze coś znajdą w tym sezonie regularnym, więc czas na męskie decyzje. Jedynym plusem z czwartku było 4/7 za 3 i kilka bardzo dobrych asyst J.R’a Smitha. Reszta – na czele z Jamesem, Thompsonem i zawodzącymi już od jakiegoś czasu Channingiem Frye’m i Deronem Williamsem – siadać. Niech grają Kay Felder, DeAndre Liggins i James Jones.
Dlaczego Iman Shumpert pomagał przy tej penetracji po pick-and-rollu, zostawiając wolną trójkę w lewym rogu i zaraz 3 punkty po swojej stronie boiska?
Naprawdę potrzebujesz dwóch ludzi do krycia Rajona Rondo na lewym łokciu?
A może żadnego?
Trudno było przebić występ w Denver z zeszłej środy, ale Cavaliers zrobili to w ten czwartek w Chicago. Absolutny żart z profesjonalnego sportu i próbuję się nie denerwować…
Houston Rockets też wyglądają w tym tygodniu na podtopionych zmęczeniem. James Harden gra z przepaską na rzucającym nadgarstku i w tym momencie, wiedząc już, że Rockets na 99,9% zajmą 3. miejsce w Konferencji Zachodniej, jedynym powodem, dla którego gra jest wyścig po MVP.
Heezy chce grać, Mike D’Antoni próbuje go w trakcie spotkań oszczędzać (odczekał np z jego powrotem na parkiet w drugiej kwarcie czwartkowego meczu), ale nic nie może zrobić, bo sam Heezy i prawdopodobnie kochający rywalizację Daryl Morey (Leslie Knope NBA), też chce by Heezy bił się z Russellem Westbrookiem do końca.
Tak, Rockets zniszczyli na początku tygodnia Oklahomę, ale trafili tylko 13 z 65 rzutów za trzy w dwóch kolejnych meczach i wychodzi jednak brak kontuzjowanego Ryana Andersona, który trafia z dystansu praktycznie bez względu na odległość i krycie.
Damian Lillard jest jednym z 5 najlepszych zawodników NBA po All-Star Game (49/43/87, 29.5 PKT), CJ McCollum nie zwolnił, tylko przyspieszył (49/47/96, 22.5 PKT), ale na 2 minuty przed końcem meczu z Houston, przy stanie 105:105, (37-38) Portland Trail Blazers mogli dograć piłkę na lewy blok do Jusufa Nurkica i ten ruchem do linii up-and-under zdobył punkty w przegranej Houston 107:115, a bardzo ważnym zwycięstwie Trail Blazers, które przybliżyło ich do play-offów (wg moich predykcji to już 2 zwycięstwa więcej Portland, niż Denver na koniec sezonu regularnego + mają tie-breaker).
Nurkić to gracz, którego musisz naprawdę oglądać, żeby wiedzieć co się dzieje. Bo dzieje się mnóóóstwo dobrych i złych rzeczy, choć to tylko świadczy o potencjale – to że dzieje się tych rzeczy mnóstwo (a’la mój ulubiony gracz NCAA Theo Pinson, czy nawet Joel Embiid). Bardzo dobre podania przeplata bounce-passami w aut, faule ofensywne imają się jego nieostrożności (4.6 PER-36), a jego współczynnik strat (5.1 na 100 pos.) jest szalony (wciąż low-3 wśród centrów NBA) i jeszcze wyższy niż w Denver. Ta sloppiness Nurkića stoi w ogromnym kontraście do chirurgicznej precyzji z jaką grają Lillard i McCollum, ale Bosnian Bear zdobywa punkty dużo lepiej, niż Mason Plumlee (18.6 vs 14.2 PER-36). Jest zagrożeniem w post i tam gdzie rolując do kosza Plumlee szukał czasem na pałę odegrań do strzelców za trzy, tam Nurkić częściej idzie do obręczy i staje się nagle regularną trzecią opcją w ataku Blazers – czymś czego nie mieli. Jest też dzikiem na atakowanej desce i ma lepszy timing do bloków niż Plums. Gra bardzo niedokładnie, czasem nonszalancko, ale przede wszystkim bez żadnego strachu (serio, raz jeszcze, bo czego mają się bać goście wychowani w byłej Jugosławii?). Rzeczy się dzieją, a te błędy wciąż wyglądają na coś co systematyczną pracą w obrębie systemu będzie można latem, na obozie zetrzeć. Po prostu dotrzeć Miśka.
W przyszłym sezonie Nurk grał będzie wciąż na swoim debiutanckim kontrakcie, gdy tymczasem Plumlee jest w NBA rok starszy i będzie już tego lata zastrzeżonym wolnym agentem. Blazers mogą więc dużo taniej rozwijać kogoś z wyższym upside’m, dlatego już dziś widać, że wygrali ten trade (ten I rundowy pick naprawdę powinien pójść z Portland do Denver, a nie w drugą stronę). Nikola Jokić stał się jednak tak dobry, że chyba nawet Nuggsies tego nie przewidzieli, a dla obu bałkańskich wynalazków nie było po prostu miejsca w Denver.
Dziękuję za przeczytanie.
Wiadomo, że GSW nie boją się nikogo, ale 1 miejsce na zachodzie na pewno nie gwarantuje w tej chwili najsłabszego rywala w 1 rundzie.
Wiadomo, jeszcze ok. 7-8 spotkań do końca, ale na wschodzie, może być całkiem podobna sytuacja na 8 miejscu.
Blazers są w mojej opinii dużo wygodniejszym rywalem dla Warriors niż np Grizzlies. Nie widzę, jak Portland mieli by napsuć krwi GSW, natomiast Grizz grając dużo wokół wysokich Gasola, Randolpha, z dobrze broniącymi obwodowych Allenem i Conleyem mogą zmusić Warriors do większego wysiłku.
Zdrowi Grizzlies tak. Nie są zdrowi.
Jak Daryl Morey to Leslie Knope NBA to czy D’Antoni to Ron Swanson, a Vivek to Tom Haverford? :P
Rob Swanson to Michael Jordan i Pop w jednym ciele.
Cavaliers idą w Rockets 95.Tylko czekać, aż ktoś powie ,że są DONE i da motywację LeBronowi. Szkoda,że nie spotka się z MVP w playoffowej serii
Takie spostrzezenie okolo szostograczowe: flesze Macka zawsze sa na zajebistym poziomie, ale tak od 1-2 tyg to absolutny must-read przed zblizajacymi sie play offami. Czasem krotsze, czasem dluzsze, ale punktuja co i jak dokladnie ma znaczenie w tej czesci sezonu i na co zwracac uwage.
I nie pisze tego, zeby chwalic Macka, bo on sobie z tego wszystkiego swietnie zdaje sprawe, ale do tych ludzi, ktorzy kilka razy do roku maja pretensje, ze hurr durr bo place i chuja za przeproszeniem dostaje, bo tekstow malo i to sredniej jakosci.
Wlasnie teraz doswiadczamy najwiekszej sily 6g, gdzie wake upy i flesze tak wszystko opisuja + dodatkowe analizy pozostalych autorow.
Tak, wiem, swiata tym komentarzem nie zmienie i pewnie za kilka miesiecy bedzie ta sama dyskusja, ale moze ktos sie jednak wtedy zastanowi dwa razy, zanim objedzie chlopakow, ze wydaje ciezko zarobione hajsy a na stronie sie nic nie dzieje.
Zawsze sie dzialo i oby tak dalej.
Uff, juz mi lepiej, dzieki za uwage ;)
Lebron jest jednak niesamowity. Ciągle nas zaskakuje. Znowu wymyślił inną strategię.
Pewnie zrozumiemy to wszystko dopiero wtedy, kiedy będzie odbierał swój czwarty puchar.
haha…parę osób wspominało, że Nurkić wcale nie jest lepszy od Plumlee. Nie mogłem uwierzyć w to, że ktokolwiek może tak myśleć. Cieszę się, że w notce o Nim pojawiły się słowa upside i Embiid. Dla mnie jest on tak samo fun to watch. No i ta flaga Bośni na trybunach w “Rose Garden”…naajs
Jeśli natomiast chodzi o Hardena to może lepiej niech nie gra, niż żeby robił 11/30 fg itp. Na początku 4q usiadł i wydawało się, że już nie wróci. Houston zrobili run i dobili bodajże do 103-105…wszedł Harden..i wiadomo jak się skończyło. Kurcze staty na poziomie TD to naprawdę nie przelewki. Westbrook musi być MVP.
Co ten Mirotic robił przez tyle czasu na ławce w tym sezonie. Ktoś mi wytłumaczy?
Mirotic grał bardzo nierówno, już wcześniej miał okres na koło 30 min na mecz i nie prezentował się tak dobrze. Może to zasługa braku Wade’a, a może po prostu lepszy moment. Zobaczymy jak pogra do końca sezonu.