Wake-Up: Wielki mecz Davisa. Game-winner Bookera. Comeback Wizards i kontrowersyjna wygrana

25
fot. League Pass
fot. League Pass

Saturday Primetime, długo wyczekiwany mecz, pojedynek na samym szczycie ligi i żadnego zawodnika zdobywającego średnio chociażby 10 punktów w pierwszych piątkach obu drużyn… W ekipie gospodarzy Kawhi Leonard i LaMarcus Aldridge nie grali z powodów zdrowotnych, podczas gdy Steve Kerr swoim najważniejszym graczom dał po prostu wolne.

Marzec to jeden z tych momentów, kiedy najbardziej odczuwa się to, że sezon NBA jest zbyt długi, dlatego takie historie jak pogoń za jedynką są czymś, czego w tym momencie bardzo potrzebujemy, tak samo jak meczów, w których spotykają się najlepsze drużyny i które dostarczyłyby nam więcej emocji, pozwalając poczuć już namiastkę playoffowej atmosfery… Niestety, nic z tego. Ten zapowiadający się wielki mecz, okazał się wielką klapą i oglądaliśmy blowout z rezerwowymi w rolach głównych. To wkurzające, ale dobrze, że chociaż obie drużyny szybko nas poinformowały, że zagrają w rezerwowych składach, dlatego już wczoraj rano było wiadomo, że nie ma co zarywać sobotniej nocy dla tego meczu.

Dużo bardziej wkurzające jest kiedy zabierasz dzieci do kina na „Poranek Rodzinny: Żubr Pompik i inni mieszkańcy lasu”, reklamowany premierowym odcinkiem nowej bajki, oczekując, że zapewnisz im dobrą rozrywkę, po czym okazuje się, że nie wiadomo jak, ale znalazłeś się na przeglądzie bajek z okresy głębokiej komuny. Naprawdę nie mogłem uwierzyć w to, co tam zobaczyłem. To był prawdziwy dramat. Nie jestem wielkim fanem dawnych bajek, raczej nie włączam dzieciom Reksia czy Krecika, ale wczoraj marzyłem, żeby chociaż to puścili. Zamiast tego oglądaliśmy propagandową, komunistyczną baję z lat 50-tych, o tym jak leśne zwierzątka wspólnym wysiłkiem stworzyły spółdzielnię, żeby przeciwstawić się złym kapitalistom. Byłem załamany, żona też. Dzieci znudzone. Wyszliśmy. Nie wiem kto wpadł na tak genialny pomysł, żeby w 2017 roku puszczać takie bajki w kinie, nie wiem też czy to tak wygląda zawsze na tych Porankach, ale szczerze nie polecam wypadów z dziećmi do Muzy w Poznaniu.

Poza tym, że w San Antonio nie było co oglądać, to jeszcze w tym jedynym meczu, w którym nikt nie grał w b2b ani 3w4, Jazz wystąpili bez swoich podstawowych podkoszowych, co też popsuło widowisko, ale aż 12 spotkań rozegrano minionej nocy, więc coś musiało się wydarzyć. Był wielki popis Anthony’ego Davisa, kolejna wygrana Wizards po dogrywce, choć w kontrowersyjnych okolicznościach i kolejny clutch moment Devina Bookera.

Utah @ Oklahoma City 104:112 (Exum 22 – Westbrook 33)
Philadelphia @ LA Clippers 100:112 (Holmes 24 – Paul 30)
New York @ Detroit 92:112 (Harris 28)
New Orleans @ Charlotte 125:122 OT (Davis 46 – Williams 27)
Cleveland @ Orlando 116:104 (James 24 – Vucevic 20)
Minnesota @ Milwaukee 95:102 (Towns 35)
Toronto @ Miami 89:104 (Waiters 20)
Golden State @ San Antonio 85:107 (Mills 21 – Clark 36)
Atlanta @ Memphis 107:90
Phoenix @ Dallas 100:98 (Booker 36 – Nowitzki 23)
Washington @ Portland 125:124 OT (Wall 39 – McCollum 34)
Denver @ Sacramento 105:92 (Harris 24)

* Anthony Davis uczcił swoje 24-te urodziny fantastycznym występem w Charlotte i poprowadził Pelicans do zwycięstwa po dogrywce. Był nie do zatrzymania zdobywając 17 z ostatnich 21 punktów gości, w tym 8 ostatnich w regulaminowym czasie gry, kiedy trafił dwie trójki, a potem miał 9 kolejnych w dogrywce, dając Pelicans 5-punktową przewagę na 20 sekund przed końcem.

Cały mecz zakończył z dorobkiem 46 punktów (4/5 za trzy), 21 zbiórek i do tego bez straty w 45 minut.

DeMarcus Cousins z ławki oglądał, jak jego kolega wygrywa ten mecz, ponieważ po tym jak na początku czwartej kwarty złapał piąte przewinienie, później już nie wrócił na boisko. Miał tylko 11 punktów, popełnił aż 6 strat i został zniszczony przez Cody’ego Zellera:

Hornets mieli jeszcze 1.8 sekundy w dogrywce na doprowadzenie do remisu celną trójką, po tym jak wymusi błąd kroków Jrue Holiday’a, ale Kemba Walker spudłował. Wcześniej też nie wykorzystali ostatniej akcji w czwartej kwarcie, kiedy Kemba nie zdążył oddać rzutu w czasie. On i Nicolas Batum zdobyli po 24 punkty, natomiast Marvin Williams miał ich 27 i 10 zbiórek.

* Dzień po wygranej po dogrywce w Sacramento, Wizards przyjechali do Portland i ponowie musieli odrabiać straty, żeby zapewnić sobie zwycięstwo w doliczonym czasie gry. Na przerwę schodzili przegrywając aż -21, co jest największym comebackiem tego sezonu w drugiej połowie, ale na koniec historią meczu stał się kontrowersyjny game-winner.

Markieff Morris zapewnił Wizards zwycięstwo, trafiając ze skrzydła na 0.4 sekundy przed końcem. Tylko, że Blazers mają pełne prawo czuć się oszukani i okradzeni z wygranej, ponieważ te punkty nie powinny zostać zaliczone. Wykonując pompkę Morris wyszedł na aut.

Ewidentnie nadepnął na linię, ale sędziowie tego nie zauważyli i potem nie mogli tego sprawdzić w powtórce.

John Wall spudłował jumpera z otwartej pozycji tuż przed końcem czwartej kwarty, ale w sumie zdobył 39 punktów i zablokował Damiana Lillard na finiszu dogrywki, tuż przed rzutem Morrisa. Bradley Beal miał 26 punktów, a Marcin Gortat zanotował double-double 15-15.

Dla Blazers Lillard zdobył 9 ze swoich 34 punktów w dogrywce , podczas gdy CJ McCollum dołożył 33.

https://twitter.com/dame_lillard/status/840822188160688129

* Devin ‘Paco’ Booker znowu przypomniał o sobie, wygrywając mecz w Dallas. 25 ze swoich 36 punktów zdobył po przerwie i był clutch. Najpierw na 46 sekund przed końcem zagrał w post-up z Harrisonem Barnesem, doprowadzając do remisu, a na koniec w izolacji nie dał szans Wesley’owi Matthewsowi i trafił game-winnera równo z syreną.

* Spurs są już o krok od pierwszego miejsca w lidze.

  1. Golden State Warriors 52-14
  2. San Antonio Spurs 51-14

* Po wyrównanej walce, Bucks na własnym parkiecie pokonali Wolves, przedłużając swoją serię do 6 zwycięstw i wskoczyli do pierwszej ósemki Wschodu. Giannis Antetokounmpo tym razem nie błyszczał, ale zanotował 18 punktów i 7 zbiórek, a gospodarze mieli w sumie siedmiu zawodników w double-figures, podczas gdy Wolves nie wystarczyły popisy Karla-Anthony’ego z 35 punktami i 14 zbiórkami.

* Heat zrobili blowout na Raptors i są tuż za plecami Bucks w tabeli.

* Russell Westbrook pobił osiągnięcie Wilta Chamberlaina i teraz samotnie znajduje się na drugim miejscu w historii NBA pod względem największej liczby triple-doubles w sezonie. W wygranej z Jazz zanotował je po raz 32. mając na swoim koncie 33 punkty, 14 asyst i 11 zbiórek.

Goście z Salt Lake City grali bez Rudy’ego Goberta i Derricka Favorsa, który mają kłopoty z kolanami, a do tego Gordon Hayward spędził na parkiecie tylko 21 minut. Swoją szansę wykorzystał natomiast Dante Exum zdobywając 22 punkty (7/8 z gry).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułSitarz: Nowe życie Harrisona Barnesa
Następny artykułBartek Mówi Jak Jest: “Kiepski tydzień” Gortata, Mahinmi idzie po pierwszą piątkę

25 KOMENTARZE

  1. Ja rozumiem, że w takiej sytuacji jak była w meczu Bostonu z Chicago gdzie rzekomo Smart dotknął Butlera, można podjąć różne decyzję, bo sytuacja była ciężka do zinterpretowania. Wg jednego dotknął, według drugiego nie. Ale w tej sytuacji widać wyraźnie, że nadepnął na linię i to powinna być szybka decyzja. Przepisy przepisami. Ale poprawne sędziowanie jest chyba ważniejsze.

    0
    • Zgadzam się. Sędziowie popełnili taki sam zero-jedynkowy błąd chwilę wcześniej, gdy Blazers wychodzili na prowadzenie. Tutaj ta akcja – https://streamable.com/soss3 – pomijam flop Lillarda, ale podwójne kozłowanie to nie jest kwestia interpretacji – albo ono jest, albo go nie ma. Tutaj ewidentnie było, a akcja też była kluczowa, bo gdyby to odgwizdali, może Markieff wcale nie musiałby rzucać na zwycięstwo…

      0
      • Masz rację, ale tak jak napisał Zbykobyl widać jak Gortat popycha Nurkica, więc podwójne kozłowanie jest wymuszone przez faul. Ale oczywiście można się spierać czy był faul czy nie było. Czy był flop czy go też nie było. A nadepnięcie na linię Morrisa jest bardzo jasne. Nikt go nie popchnął, nie dotknął, nawet Lance Stephenson na niego nie dmuchał, więc gwizdek powinien zabrzmieć w tej sytuacji.

        0
        • Nie wiem gdzie Wy to odepchnięcie widzicie. Kilka razy obejrzałem i widzę tylko jak Gortat Nurkiciowi rękę na plecach położył. Lilard kładzie się od wiatru, to Nurkić żeby nie stracić piłki poszedł w drugi kozioł. Nadepnięcie na linie ewidentne. A zresztą prowadzić u siebie do przerwy 21 punktami z drużyną w b2b i przegrać bo sędzia nie zauważył że stanął na linii. Good joob Portland

          0
          • Nie wiem jak Ty tego odepchnięcia nie widzisz. Chyba nigdy nie byłeś w sytuacji gdzie stojąc prosto ktoś napiera na Ciebie od tyłu. Chociaż może byłeś, nie wnikam w prywatne sprawy. Tak czy siak jeśli wg Ciebie Gortat nie odepchnął Nurkica to nie wiem jak wg Ciebie wygląda popchnięcie.

            0
        • Raport sędziowski twierdzi, że faulu Gortata (ani Portera) nie powinno być (więc Correct No-Call), za to Nurkić akcję zaczął od kroków i skończył na podwójnym kozłowaniu (Incorect No-Call). “Popchnięcie” Gortata zbyt marginalne by je odgwizdać (poza tym Nurkic równowagę zaczął tracić potykając się o nogi Portera).

          Btw: J.Michael z CSN przypomina, że w zeszłym sezonie była odwrotna sytuacja – sędziowie podarowali kluczową akcję w meczu z Blazers puszczając błąd pięciu sekund dla Portland.

          To chore, że tak oczywiste błędy są popełniane (i co gorsza nie można ich sprawdzić na wideo) przez co wyniki są wypaczane, ale akurat w tym jednym przypadku, przynajmniej oba zespoły zostały okradzione po równo.

          http://official.nba.com/wp-content/uploads/sites/4/2017/03/L2M-WAS-POR-03-11-17.pdf

          0
          • Ciężka sytuacja. Może dzięki temu podejmą jakieś kroki żeby w przyszłości unikać zdarzeń.

            0
  2. grasshooper czyta nie odpisuje.
    Kawhi 26.
    BronBron 33.

    Kawhi, Aldridge … Curry, Durant, mvp haha Iguadola … w Cavs teraz Love, Korver
    nawet Wasz Boski Mike
    dwa razy 85 i 93
    egoiści Bryant i Westbrook, ktorzy zabijali i zabijają Ducha Koszykówki też wypadali
    Chamberlain panienki, Bird plecy, Magic aids
    i inni inni
    a ON NIE
    i chociażby za to nie macie wyboru
    CI co KRÓLA OBJAWIONEGO nie widzicie
    i pokłonów Majestatowi nie bijecie
    a zdradzieckimi językami germanicie

    i może nie będziemy jednak ŚWIADKAMI
    4 pod rząd Pucharów w Cleveland
    bo przeciez zaraz sie zapewne Kyrie posypie a Korver juz nie wroci
    bo przeciez Smith jest skonczony, etc

    a Maaaaaaajkowi
    NIGDY NIE POSYPAŁ SIĘ SCOTTIE
    i mógł siedzieć, odpoczywac, gromadzic energie
    Scottie trzymał wyniki
    i to nawet On Scottiemu sie posypał, posypał

    JEST TWARDY
    NIE MA HUJA
    MUSICIE TO UZNAC

    https://www.instagram.com/p/BReKxEiANsl/

    0
    • ŃIEBIANSCY PRZYJACIELE

      AŚTAR ŚERAN
      PAN JEZUS CHRYSTUS
      PROMIENIUJCIE MIŁOŚĆ
      PTAAH

      Wam i rzeczom chcą jaszczurki z piekła niebawem WPROWADZAĆ CHIPY aby z was byli niewolnicy ! UWAGA

      Rozwiązanie:
      Petycja – Nieniechajmy sobie wprowadzać chipy ! Otwieranie serca , usunięcie zła w sobie

      0
    • Po co wstawiasz wszędzie ten bełkot?Mnie przy przyznawaniu nagrody MVP absolutnie nie obchodzi czy ktoś ma 26, 33 czy 43 lata, głosujących też nie powinno.Jeśli przyznajemy nagrodę to traktujmy zawodników na równych zasadach a nie bawimy się w jakieś podzbiory i wykluczenia według własnego widzimisię.Tym sposobem ja wykluczam Jamesa z grona kandydatów bo ma do pomocy 2 All Starów a Kawhi, Russell i Harden żadnego.I co?Zatkało kakao Czarny Romanie?

      https://www.youtube.com/watch?v=0VMsgxOa6qs

      0
    • 2 seed i (nie licząc SAS) mają zapewniony HCA nad każdym teamem (także z EC). SAS są na fali, a GSW ostatnio wypadł KD. Może po zeszłorocznej wtopie Kerr uznał, że woli nawet stracić HCA nad SAS (którzy mogą przecież odpaść przed WCF) niż zajeżdżać teraz resztki swojego BIG4, żeby przypadkiem nie zacząć PO z wracającym po urazie i dopiero łapiącym formę i KD oraz wymęczoną resztą BIG4.

      A SAS wypada na chwilę Kawhi i LMA (+ SAS też będą się oszczędzać), więc może Kerr liczy, że psim swędem i tak uda mu się odpoczywając jednak zachować HCA. A nawet jak się nie uda to trudno.

      0