Dniówka: Pechowy Bogut. Kawhi vs. Westbrook

1
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Andrew Bogut miał po raz trzeci z rzędu zagrać w Finałach i pomóc Cavaliers w walce o obronę tytułu, ale ledwo co wyszedł na parkiet, za chwilę opuszczał go ze złamaną nogą, co zakończyło jego występy w tym sezonie. Teraz wróci do rodzinnej Australii, żeby tam poddać się leczeniu i walkę o mistrzostwo NBA będzie mógł jedynie oglądać z kanapy. Ostatecznie tylko 58 sekund spędził na boisku w koszulce Cavs, niewiele więcej niż Jose Calderon w barwach Warriors, przypominając, że jest jednym z najbardziej pechowych zawodników jeśli chodzi o prześladujące go przez całą karierę przeróżne kontuzje.

Początek miał dobry, bo w debiutanckim sezonie rozegrał wszystkie 82 mecze, ale potem już nigdy tego nie powtórzył. Pierwsze poważne kłopoty zdrowotne dopadły go w czwartym sezonie, kiedy rozegrał tylko 36 meczów z powodu urazu pleców. Kolejny sezon był jego najlepszymi w karierze, zdobywał rekordowe 15.9 punktów, zbierał 10.2 piłek i blokował 2.5 rzutów, został wybrany do trzeciej piątki All-NBA i poprowadził Milwaukee Bucks do playoffów… w których jednak nie było mu dane wystąpić. Na początku kwietnia 2010 roku doznał okropnie wyglądającej kontuzji, kiedy po wsadzie spadł na parkiet tak, że złamał rękę, nadwyrężył nadgarstek i doznał urazu barku. Później w skróconym sezonie 2011/12 zdążył wystąpić tylko w 12 meczach przez poważną kontuzję kostki i po transferze do Warriors poddał się operacji, ale problemy nie ustały i w następnych rozgrywkach pojawił się na boisku w 36 spotkaniach. W 2013/14 Bogut był jak na siebie bardzo zdrowy, ale do czasu… opuścił playoffy z powodu złamanego żebra. Natomiast po tym jak w 2015/16 rozegrał najwięcej od czasu swojego trzeciego roku w lidze 70 meczów, podczas Finałów doznał kontuzji kolana. Rok wcześniej zdrowy siedział na ławce w ostatnich meczach, gdy Warriors sięgali po mistrzostwo, w Finałach 2016 też z nim na parkiecie byli na minusie, ale ostatecznie jego nieobecność przyczyniła się do klęski i oddania już prawie wygranej serii. Bo mimo że był minusowy, to i tak był znacznie przydatniejszy niż Festus Ezeli i Anderson Varejao, których obecność na boisku w Game 7 zakończyła się łącznym wskaźnikiem -18 w 18 minut.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ