Boston Celtics mimo uczestniczenia w przynajmniej kilku negocjacjach transferowych nie dokonali żadnego ruchu przed czwartkowym Trade Deadline. Danny Ainge miał realną szansę sprowadzenia do Massachusetts gwiazdy wielkiego formatu – DeMarcusa Cousinsa lub Paula George’a – ale nie zdecydował się na rewolucję w składzie. Celtics jako jedyna drużyna z grupy pościgowej za Cleveland Cavaliers nie wzmocniła składu. Oznacza to, że druga siła Konferencji Wschodniej obiera na razie drogę spokojnego progresu i nie stawia wszystkiego na jedną kartę, licząc, że okienko na zaatakowanie mistrzostwa NBA będzie dla nich otwarte jeszcze przez kilka najbliższych lat.
Celtics mają prawdopodobnie najwięcej tzw. assetów w całej NBA. Nie tylko dysponują całym szeregiem bardzo wartościowych zawodników na śmiesznie niskich kontraktach, ale też wyjątkowo dużą ilością przyszłych wyborów w Drafcie, zwłaszcza jak na zespół faworyzowany do walki o udział w ścisłym finale ligi z Cleveland Cavaliers: w najbliższym Drafcie mają prawo zamiany pierwszorundowych wyborów z najgorszymi w lidze Nets oraz dostają drugorundowe wybory Cavs, Clippers i Wolves, w Drafcie 2018 znów dostaną – prawdopodobnie bardzo wysoki – pick Nets, a także będą mieli swój własny wybór, a w kolejnych draftach czekają na nich chronione wybory m.in. Grizzlies i Clippers. Przy takim bogactwie, Celtics z łatwością mogli sięgnąć po gwiazdę dużego kalibru.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wszystko to było już walkowane do znudzenia w palmach, dniowkach czy fleszach
Moje serce robi się bardziej zielone