Lies, damned lies and statistics…
Jest taka maniera w trakcie sezonu NBA, żeby wraz z początkiem nowego roku publikować statystyki np “Mają bilans 4-0 w 2017 roku”. Sam Joel Embiid po pierwszym meczu 76ers w styczniu – wygranym – wklejał, że 76ers są niepokonani w tym roku. Wiesz na czym to polega. Lakers Steve’a Nasha, Kobiego, Pau i Dwighta swój Prawdziwy Sezon zaczynali dziesięć razy.
Miesza się to wszystko z trudnym momentem długiego sezonu, zmęczeniem kibiców tym długim sezonem i może zdezorientować jak trzy szybkie w południe. Na koniec wypluć z myślą, że w gruncie rzeczy nie wiem co się dzieje i chcę już przerwy na All-Star, a najlepiej play-offów.
Na szczęście ja wiem co się dzieje. Ten wpis to interwencja i może pomóc.
1. Top3 Konferencji Wschodniej jest 0-9 w ostatnich meczach.
Cóż, mamy styczeń. Okres między 35 a 55 meczem (do przerwy na Weekend Gwiazd i trade-deadline), to ten czas, którego w NBA mogłoby nie być, bo wiemy już kto jest kim. Po świętach dochodzi znużenie graczy i dopiero co za nami dwutygodniowy okres “flu”, czyli czas choróbstw. W NBA ten czas to survival.
LeBron James robi z odejścia Matthew Dellavedovy larum na kilkadziesiąt tysięcy retweetów, Kevin Love ma problemy z plecami, drużynie brakuje treningów na wprowadzenie Kyle’a Korvera do rotacji, a jeszcze w zeszły poniedziałek kończyli trasę wyjazdową w Oakland, po której przyjęli San Antonio Spurs i przegrali z nimi dopiero po dogrywce.
Celtics tylko w jednym z ostatnich 8 meczów mieli do dyspozycji Avery’ego Bradley’a, gracza nr 2 lub nr 3 w ich zespole. Pisałem już przed świętami jak słabo wypada Boston kiedy ich młodzi gracze Jaylen Brown, Terry Rozier i Marcus Smart muszą być razem na boisku. Nieobecność Bradley’a tylko to wzmaga i rzuca przeszkody pod nogi Bradowi Stevensowi.
Jeśli w dopiero 29. defensywnym ratingu Bostonu na przestrzeni ostatniego miesiąca doszukiwać się przyczyn, to może czas obalić to, że Al Horford jest “gwiazdą”, czy “star player”?
Pisano tak latem w bostońskiej prasie. W Atlancie nie napisano tak ani razu przez pięć lat. W Bostonie lubią robić “króla” z byle czego. Nie od dziś.
Raptors jeszcze w niedzielę zaczynali mecze z mierzącym 218 cm wzrostu Lucasem Nogueirą na czwórce, co było żartem. Ale też reakcją na to, że od 15 stycznia do ostatniej nocy nie grał Patrick Patterson – drugi sezon z rzędu kluczowy dla działania rezerwowych line-upów Raptors z Kyle’m Lowry’m (które są tą najlepszą drużyną Raptors). A mecz ostatniej nocy ze Spurs był pierwszym w tym sezonie, który grający od trzech spotkań Jared Sullinger – przewidywany starter – zaczął w pierwszej piątce.
2. Philadelphia 76ers mają bilans 8-3 w styczniu, drugi najlepszy w Konferencji Wschodniej.
76ers mają nr 1 obronę NBA w 2017 roku, ale też dopiero 13. NetRating (+0.1). Są ledwo na plusie. Dlaczego?
NetRating – różnica między efektywnością ofensywną (zdobyte punkty na 100 posiadań), a defensywną (stracone punkty na 100 posiadań)
Rozbijmy te 8 zwycięstw:
1) 4 wygrane z teamami grającymi 3. mecz w ciągu 4 dni
2) 2. wygrane (z tych czterech wyżej) z teamami grającymi 3. mecz w ciągu 4 dni back-2-back, czyli dzień po dniu.
3) 93:91 z Minnesotą, 98:97 z Knicks, 93:92 z Portland – wszystkie u siebie.
4) Wygrane z Brooklynem bez Jeremy’ego Lina, Hornets bez Nicolasa Batuma, Clippers bez CP3 i w ostatnim meczu Kristapsa Porzingisa przed przerwą na leczenie kolejnego urazu.
To co robią 76ers jest cute. Jest super! Nie zrozum mnie źle. To niebo, a ziemia, niż miejsce, w którym byli przez trzy poprzednie lata. Wiesz jak kocham Embiida.
Ale don’t be so cute!
3. San Antonio Spurs są 4-0 bez Kawhi’a Leonarda
To jest imponujące, że są. Ale jest to po prostu to samo co San Antonio Spurs od 20 lat robią, wygrywając mecze nie graczami, tylko organizacją i przygotowaniem do meczów.
Zwycięstwa z Suns, Trail Blazers, Nets (wszystkie poniżej 0.500) i w Toronto nie powinny osłabiać na starcie raczkującej kandydatury Leonarda na MVP.
4. Boston Celtics mają 30. obronę w NBA z Isaiah Thomasem na boisku
Lord Isaiah jest w tym sezonie już 2. strzelcem NBA i zdobywa najwięcej punktów w czwartych kwartach od 1996 roku (10.0), aaaale Celtics z nim na parkiecie mają Net Rating +1.4. A w czwartych kwartach tylko 0.4.
Wzrost i waga Isaiah są kłopotem w obronie, gdzie zwyczajnie nie sięga. Stevens musi lawirować i robić “Steve’a Nasha”, czyli ustawiać go na “Bruce’ach Bowenach” NBA – tych zawodnikach obwodowych, którzy są najmniejszym zagrożeniem w ataku.
Ta statystyka i negatywna wartość defensywna są bardzo prawdziwe.
Za moment jednak pojawi się nurt, by ciągnąć w dół gościa, który ma szansę zostać królem strzelców i wygrał Bostonowi już masę końcówek. W tej NBA to nie w Isaiah należy upatrywać przyczyny problemów Bostonu, tylko zrobić tak, żeby tym problemem w obronie nie był.
“Ale jest to po prostu to samo co San Antonio Spurs od 20 lat robią, wygrywając mecze nie graczami, tylko organizacją” <333
wzruszylem się
Ja się zaśmiałem z siebie jak to napisałem. Spojrzałem na to i pomyślałem “Jerry Krause”, ale myślę, że wiadomo o co chodzi:)
Mam nadzieję, że wszyscy “znaffcy” jak najdłużej będą trzymać łapy precz od Lorda Isaiaha, zgodnie z tym co napisałeś Maciek, bo to fenomenalne jak często zapomina się o poziomie defensywy wspomnianego Nasha, a z drugiej strony słyszy się pociski na Thomasa.
Łzy mi stanęły w oczach, kiedy przeczytałem jak deprecjonuje się najlepszy czas w życiu fana Sixers od niepamiętnych czasów. Jak można napisać bez kogo nie zagrał przeciwnik, a nie napisać że grają bez Bena Simmonsa, Baylessa i Embiidem nie grającym w back-to-back. Sixers po złoto!
1) fair! (bo cenię Baylessa)
2) Ale! 24h temu nie mieli wygranej bez JoJo w tym roku. Teraz są 1-2. Pokonali Clippers grających 3w4 back-2-back bez CP3 i z limitowanymi minutami wracającego po miesiącu przerwy Blake’a Griffina. My Head! #ishurtingrightnow
Najlepszego:)
Nash grał w PHX którzy raczej przerzucali przeciwnika niż bronili,
Jarrett Jack, Jarrett Jack, Jarrett Jack