Między Rondem a Palmą (447): Stary człowiek i może nie

16
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Dziś w poświętach.

Rozmawiamy o Cavaliers/Warriors, Stephenie Curry’m za górką i o tym w czy, i w jaki sposób Golden State Warriors mogą się wzmocnić.

Próbujemy wreszcie rozwiązać problem Denver, czyli znaleźć nowy klub dla Kennetha Farieda i wresz-cie zdealować Boogie’ego do Bostonu, który go potrzebuje.

[wpdm_file id=345]

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Anthony Davis zadebiutował w roli centra, Kemba Walker w dołku
Następny artykułDniówka: Najważniejsze wydarzenia 2016 roku, część 1

16 KOMENTARZE

  1. GSW trzeba wzmocnić? Kurde… Light years ahead, all Time NBA record setting team, najlepsi w tej galaktyce i okolicach, dalej za słabi po podpisaniu MVP caliber grajka? To tu już chyba nawet żaden All Star Center i do tego rim protector, kompletujący all star piątkę z dwoma MVP-likes nie pomoże. Czas wezwać minimum Avengers…

    0
    • A ja nie wiem co w tym dziwnego?Czy ta drużyna wygrywa w dominujący sposób od początku sezonu?Czy miażdży każdego przeciwnika?Czy od pierwszego dnia wyglądała jak kandydat na mistrzostwo?Nie.Ma wzloty i upadki a świetną grę potrafi przeplatać z przeciętnymi występami.

      Problem w tym, że niektórzy od początku zaczęli budować narracje, że oto przed naszymi oczami ukazał się uber team, który będzie jeszcze lepszy niż był sezon temu.Niektórzy zaczęli obwieszczać, że tytuł jest już ich a w zasadzie zdobyć go nie mogą, jedynie stracić.A najbardziej irytujący w tym wszystkim był Adam, do tego stopnia że przez pewien czas po prostu nie przedłużałem nawet abonamentu.

      To co jest na papierze w sporcie często nie ma znaczenia bo historia pokazała, że niejeden taki super team na końcu wracał na tarczy.Lebron-Wade-Bosh też nie przegrali z intergalktyczną siła tylko zgrają “zadaniowców” pod wodzą Dirka.Nie wspominając o 2004 Lakers czy Dream Teamie z tego samego roku gdzie skład złożony z m.in Lebrona, Iversona, Duncana i Carmelo ledwo zdobył brąz.Ważniejsze jest to jak poszczególne gwiazdy ze sobą współpracują a przede wszystkim czy ich talent jest komplementarny czy może się dubluje.W Warriors braki widać od początku sezonu, nie wyszły w playoffs czy Finałach.Dlatego nie widzę sensu porównywania tej drużyny z zeszłoroczną bo mimo iż trzon pozostał bez zmian to to jest całkiem inna drużyna, z innym charakterem i filozofią.
      Robienie z nich pewniaków do tytułu od pierwszego dnia to bzdura z którą wielokrotnie polemizowałem i według mnie dużo większą niespodzianką było to, że GSW nie zdobyli tytułu w zeszłym sezonie niż jeśli nie zdobędą go w tym.

      0
  2. @zNYK- Iguodala miał na razie sezon w kratkę. Punktów ma mało, bo z pozyskaniem KD musisz szukać posiadan dla Curry’ego i Thompsona. Iggy momentami wyglądał w całkiem dobrej formie – mecz z Clippers miał bdb. Przedwczoraj faktycznie – zero prezencji.

    0