Tylko 11 meczów rozegrano przez dwie ostatnie noce w NBA, w tym sześć we wtorek. Po wygranej w Chicago, Minnesota Timberwolves po raz pierwszy w tym sezonie pokryli spread w dwóch kolejnych meczach. Dobrze dla szczeniaczków! To dobrze, że zdołali wrócić z 20 punktów straty, po tym jak w ten weekend oddali podobną przewagę i przegrali w czwartej kwarcie z Warriors (i po tym jak przez pięć tygodni przyjmowali ciosy w serce, a w poprzednim tygodniu dzidy)
Innym interesującym powrotem trenerskim był powrót Jeffa Hornacka do Phoenix, zakończony jednak porażką Knicks po dogrywce. Nie planowałem tego wcześniej, ale po obejrzeniu dwóch meczów z wtorkowej nocy chciałem napisać krótko o tej krytycznie ważnej i krytykowanej w ostatnich latach mocniej – mocniej niż wcześniej – umiejętności rzucania do kosza spoza pola trzech sekund.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
#freeHernangomez
Nie wiem czy trochę nie przehajpowujesz Adebayo okej fizycznie masakra ale spokojnie.
Hot Call: Pikle Do Kawówki dopiero po Nowym Roku, ale na bank będą. Częściej i konkretniej. Bo ktoś kiedyś pytał…
Ja pytałem,w takim razie liczymy na tłuste 90 minut przynajmniej ;)
Myślę, że pseudonim KOQ się nie przyjmie ;)
hornacek to straszna pizda – gra beznadziejnym noahem, w crunchtime’ach wszystkie akcje to izolacje na tragicznego melo (trener z jajami by posadzil tego fleta/jeszcze do zeszłego sezonu mojego ulubionego gracza)
mecz z suns został przepierdolony przez hornacka i melo, reeeeeeeeeeeeee
porzingis kc:*
Znajdź mi w lidze takiego trenera, który faktycznie posadziłby na ławce swojego “franchise playera” tylko dlatego, że ma kiepską skuteczność a mecz jest na styku.
Pop by mnie ani trochę nie zdziwił, przeprowadzając treści manewr ?
*taki manewr
Być może on jeden, ale też nie brałbym tego za pewnik.
szaleństwem jest robienie w kółko tego samego, oczekując innego efektu – skoro każda daremna izolacja melo w crunchtime kończyła się airballem, to po jaką cholerę pod koniec dogrywki piłka była znowu grana do anthony’ego (ktory oczywiście znowu się zakopywał w izolacji i rzucal w tablicę)?
no i też od razu o popie pomyślałem :D
Kozak Flesz! Dzięki za napisanie!
Jeśli tato J. Green’a powie mu, że go kocha to “you say there is a chance?” dla mnie też? :)
Chciałbyś, żeby tato J.Greena powiedział Ci, że Cię kocha? ;)
raczej mój ale pracuję w pocie czoła na opinię syna marnotrawnego…