Flesz: Nagrody (MVP, DPOY, MIP itd) za pierwszy miesiąc sezonu

37
fot. Youtube.com
fot. Youtube.com

Za nami już równo jeden miesiąc rozgrywek i jako, że w czwartek NBA miała wolne, jest to myślę dobry dzień na zrobienie małego podsumowania pod kątem tych indywidualnych występów.

We Fleszu zwykle myślę bardziej pod kątem drużyn, więc niech to posłuży za małe odświeżenie. Ale mogę zapewnić, że gdy otrzymamy już pod koniec grudnia tę próbę 30 meczów (młode gwiazdy, stare gwiazdy) – albo potem w marcu, gdy będzie tych meczów już 60 (tu głównie role-players, młodzi gracze) – to częściej będą się tutaj pojawiać zawodnicy, nie drużyny. Ale to stanie się dopiero wtedy, gdy o jednych i drugich będziemy wiedzieć dużo więcej, niż teraz.

Poniżej sześć podstawowych nagród – wyróżniony + dwaj kandydaci. W ciągu kilku godzin Adam opublikuje swój Wyścig po MVP, więc będziesz mógł poczytać więcej o tych najlepszych z najlepszych. Zespoiluję tylko, że obaj mamy Anthony’ego Davisa na 4-tym miejscu  i obaj mamy inny typ na miejsce nr 1.

 


Most Valuable Player: LeBron James (Cleveland Cavaliers)

Bron-Bron jest najlepszym koszykarzem w NBA i dopóki nikt nie zepchnie go z tronu, na tym tronie pozostanie. A że sam nie ma ochoty opuszczać sali królewskiej i maczając wiśnie w szampanie stać i patrzeć przez okiennice jak Warriors biegają w polu, a CP3 i BG zasadzają się w zagajniku – tron pozostaje zajęty. Zresztą, najpierw trzeba by pokonać fosę, mur – no ale jest zajęty. Siedzi Król. James jest jedynym z kandydatów, który przegrał w tym sezonie tylko 1 mecz (miał dzień wolnego w porażce 3w4 w Indianie). To na końcu przyznam przeważyło, bo od poniedziałku do czwartku myślałem kto otrzymałby teraz mój głos i dopiero wczoraj wieczorem znalazłem argument, który mnie samego przekonał! Od sezonu 2009/10 Pedro Jams nie był tak bliski zaliczania triple-double jak teraz (23.8 PKT, 8.5 ZB i career-high 9.3 AST). Do tego po słabym półtora roku-minus-Finały starcie rzuca za trzy jakby chodził z Kevinem Love na te same rzutówki (37%) i jest wszystkim dla Cleveland w tym ich nieco zaskakująco łatwym, jak na razie, kruzie przez pierwszy kwartał sezonu.

Pozostali kandydaci: James Harden (Houston), Russell Westbrook (OKC)

Defensive Player of the Year: Chris Paul (Los Angeles Clippers).

To może być ten sezon, w którym wreszcie Chris Paul zostanie należycie doceniony. Ale pewnie nie będzie znów… Będzie trudno mu wygrać nagrodę MVP, grając w duecie z Blake’m Griffinem, ale indywidualne honory takie jak All-Star Game, DPOY, All-NBA 1st Team i na koniec sezonu MVP Finałów może przynieść właśnie ten jeszcze jeden – już na pewno ostatni! – sezon peaku gracza, któremu najmocniej życzę pierścienia. Paul od dekady jest Top-3 obrońcą na swojej pozycji – pamiętam czasy, gdy w 2009 dyskutowaliśmy “Paul czy Rondo”. Nawet jeśli myślisz, że przerzucisz go po tym jak zmieni krycie i będzie sięgał ci pod brodę, to Paul – nie dość, że Pan Prezydent Związku, więc powinieneś mówić do niego “Panie Prezydencie teraz zagram w izolacji” – jest jednym z tych małych dzików, którzy sprawią, że stracisz w jednym posiadaniu tyle energii, że będziesz zastanawiał się czy poprosić o zmianę, czy też nie robić lipy i nie trafić na Vine. CP3 ma nr 1 defensywny rating w całej NBA dla minimum 30 minut na mecz. Jest nr 1 w Defensive Real-Plus Minus, podczas gdy w Top75 nie znajdziemy tam już żadnego innego rozgrywającego… Jest nr 1 przechwytach (3,0 na mecz) i jest też nr 1 w deflections – liczonych teraz przez nba.com (4,8 na mecz).

Pozostali kandydaci: Hassan Whiteside (Miami), Marc Gasol (Memphis)

6th Man of the Year: Wilson Chandler (Denver Nuggets)

Miałem dwie poważne decyzje latem w naszej fantasy lidze dynastycznej, o której nikt nie chce teraz czytać. Co zrobić z wolnym agentem Evanem Turnerem i co zrobić z wolnym agentem Wilsonem Chandlerem, którego sprowadziłem rok temu i który potem opuścił mi caluśki sezon 2015/16. Odpuszczenie walki o Turnera to jedno z potrzebnych zwycięstw rozumu nad emocjami. Rezygnacja z Chandlera też miała tym być i w drugim tygodniu sezonu już pojawił się cień kontuzji, aleeee nie… Tzn tak. Tak, tak! Chandler nie znalazł się rok temu w moim składzie przypadkowo. Byłem fanem od lat tej jego multipozycyjności – choć nie głowy – gdy miał w sobie jeszcze więcej agresji, by przerywać posiadania przechwytami i blokami. Dziś to rozbity kontuzjami – głównie bioder, kolan – tweener, który kiedyś mógł bronić, ale wciąż potrafi rzucać i zdobywać punkty 1-na-1 (0.92 PPP w izolacjach, 1.27 PPP w post-up). Jest szansa, że omijasz Denver, tym bardziej ich ławkę (nie powinieneś – Chandler, Jamal Murray, Jokić), tymczasem ten 29-letni tweener gra sezon swojej kariery i zalicza career-high 20,2 punktów i 9,0 zbiórek PER-36 (16,7/7,5). Chandler ma słodki pull-up jumper w midrange, który oddaje ze słodkim-zatrzymuje-się-czas zatrzymaniem w powietrzu tuż nad ziemią (jest jak statki kosmitów w “Arrival” tylko, że dużo bardziej słodki) i po latach podpalania trójek, ograniczył te po koźle i w mismeczach gra bardziej do swoich sił (oddaje aż 10,5 rzutów za dwa w meczu). Wygląda na boisku kunktatorsko i mądrze. Dla tych fanów Nuggets, którzy przychodzili na boisko oglądać TYLKO te rzeczy, które robił Melo – jabstep, jumper, jab, jab, jumper – i wciąż za nim tęsknią, może być bardzo fun-to-watch, jako taki podbramkowy lis, strzelec.

Pozostali kandydaci: Lou Williams (LA Lakers), Jrue Holiday (Pelicans)

Coach of the Year: David Fizdale (Memphis Grizzlies)

Grizzlies są 10-5 i rookie-trener Memphis robi z Marca Gasola i Mike’a Conley’a najlepszych graczy jakimikolwiek byli. Tymczasem latem byłem przekonany, że po kontuzjach – odpowiednio – stopy i Achillesa, to co najlepsze w ich grze już widzieliśmy. Na szczęście nie!

Dr Król oddał już więcej rzutów za trzy (21/50), niż razem przez cztery poprzednie sezony.

Chciałem raz jeszcze oficjalnie zaznaczyć moment, w którym Dr Marc stał się Doktorem Królem:

Teraz Dr Król (sorry Bron) funkcjonuje jako hub ofensywny, jak silos paszowy, ale półtora kroku dalej od kosza, niż wcześniej. Fizdale znalazł też medium między tym żeby w obronie trzymać go w polu trzech sekund, ale też używać jego rąk i intelektu na tych pick-and-rollach, które pod koniec zegara można zeswitchować po bokach boiska. To działa i Grizzlies są na 2. miejscu w najmniejszej ilości rzutów oddanych przez rywali z pomalowanego (poza kółkiem) i na 6. miejscu w samym kółku. Conley też zdobywa career-high w punktach, trafiając 49% za trzy i to powinien być ten sezon, w którym wreszcie zostanie doceniony występem w All-Star Game. Wciąż jeszcze w tym sezonie nie zaczął znajdować tylu ścieżek do obręczy, które tym co robi przed samym pick-and-rollem – zwodami ramieniem, głową – potrafi sam sobie wykreować, a potem zesplitować pick i prawą, albo lewą ręką, floaterem czy layupem skończyć. Conley to też trochę Doktor i tylko czekać aż ta gra dojdzie w kolejnym miesiącu. Naprawdę – tylko patrzeć jak to się stanie i więcej będzie drive’ów Conley’a przy tak solidnym spacingu jak teraz.

Grizzlies stało się w końcu analityczne. Wreszcie John Hollinger ma tam sens, a rookie-trener robi to wszystko, musząc podejmować takie decyzje jak np “Czy James Ennis czy też może 40-letni Vince Carter zasługuje dziś na 30 minut gry? A może obaj?”, “Wade Baldwin czy może jednak Andrew Harrison jako back-up dla Conley’a?”, “Czy JaMychal Green ma jeszcze pograć, czy też wpuścić już Jarrella Martina?”.

Pozostali kandydaci: Luke Walton (LA Lakers), Tyronn Lue (Cavaliers)

Most Improved Player: Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks)

Tu do ostatnich chwil zastanawiałem się czy brak rzutowych postępów “Janka” przypadkiem nie dyskwalifikuje go, kiedy Avery Bradley ewoluuje w coraz lepszego snajpera, strzelca, podającego, rozbija swój rekord zbiórek na mecz jak nikt nie rozbija nic innego w tym sezonie NBA (3,8 -> 8,0) i do tego jest światowej klasy obrońcą. Boston może nie ma Top-15 gracza, ale ma trzech w Top-50. Ale na koniec za dużo oglądam Antetokounmpo i już po prostu widzę, że przestałem reagować “O! Patrz, co Antek zrobił”. To się po prostu dzieje kwarta w kwartę, mecz w mecz. To już jest i stało się. To jest prawdziwy “Arrival”. Nie mogę za to nie docenić “Antka”. Giannis staje się po prostu graczem pełną gębą, bo przede wszystkim zaczyna być diablo regularny. Staje się młodym liderem i jest jednym z najbardziej fascynujących zawodników jakich kiedykolwiek widziałem. To Giannis w tej lidze efektywnie grywa jako point-center i zalicza 2,2 bloku na mecz (!), broniąc obręczy na poziomie 45%, kiedy Jason Kidd ustawia wokół niego parę Jabari-Teletović. To jest trochę lebronish z jego strony – to granie 1-do-5 – ale robi to z fiiiiizyką i elegancją europejskiej wersji supermłodego Scottie’ego Pippena. Od wyniku Bucks zależeć może czy Giannis znajdzie się w All-Star Game, ale 22 punkty, 9 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwyty, 2 bloki to bez dwóch zdań All-Star sezon, nawet mimo tego, że jego rzut ani drgnął.

Pozostali kandydaci: Avery Bradley (Boston), DeMar DeRozan (Raptors)

Rookie of the Year: Joel Embiid (Philadelphia 76ers)

Przed czterema tygodniami napisałem to i w ostatniej chwili przed publikacją skasowałem, więc napiszę to teraz i możesz mnie wyśmiać: Embiid może być najbardziej utalentowanym koszykarzem ever – to raz. Dwa – Embiid może być najlepszym koszykarzem ever. Naprawdę może nim być, tylko nie przenośmy jeszcze dyskusji już w to miejsce. Bo to absurdalne. Chciałem tylko napisać to w internecie… Wszystko zależało będzie od tego jak Embiid wpasuje się w nową erę i czym naprawdę będzie ta era (nie jestem tego tak bardzo pewien), ale póki co, wygląda jakby Joel Hans miał samodzielnie zakończyć czasy small-ballu, albo przynajmniej je zatamować i sprawić, że KAT, Porzingis czy nawet Anthony Davis nie zostaną umocowani jako centrzy w pierwszych piątkach. Jest po prostu fizycznym mismeczem na tę lekką gwardię. Kevin Garnett przed tygodniem w TNT dobrze próbował podkreślić to, że o ile Embiid jest jednym z tych nagle wielu utalentowanych centrów, to JoJo jest po prostu od nich silniejszy i większy. Widać było tę różnicę tydzień temu w jego semi-starciu z Townsem. W przypadku JOYJOY jedyną statystyką jaką musisz znać – poza tą, że w pierwszych 10 meczach kariery trafił więcej trójek niż Stephen Curry (11) – jest ta, że tylko dwóch zawodników w historii NBA zdobywało 28,3 punktów PER-36: Embiid i MJ. To daje podstawę i waliduje wszelkie wycieczki naszej imaginacji w fascynującą przyszłość. Ciekawe ile osób Embiid wypędził z depresji albo jesiennej depresji? Nie przeżyłem jeszcze tego tzw melanżu – a chciałbym – gdy o 4 rano zastanawiamy się Kto Był Największym Człowiekem w Historii Ludzkości i dlaczego sneaky-kandydatem może być Matthew Dellavedova. Znasz te melanże, te umysłowe peaki na zejściu, nie? Embiid w wieku 22 lat nie jest oczywiście idealny, ale jest tak duży i umie już tak dużo, że może być już teraz Top-10 graczem ligi. Jest nim w minutach, które gra. Jest tak dobry – tak wcześnie. Żeby mecze jego zespołu miały sens – taki sens, że można usiąść i oglądać te mecze… – musi zacząć grać po 35 minut. Przy okazji – czy jest bardziej utalentowany duet graczy jednej drużyny niż Embiid i Ben Simmons? Sam Hinkie naprawdę umarł za grzechy.

Pozostali kandydaci: Jamal Murray (Denver), Brandon Ingram (LA Lakers)

Poprzedni artykułZapowiedź “Dziękczynnego” Thursday Night Football (Week 12)
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (438): Phil wchodzi zawsze

37 KOMENTARZE

  1. “Miałem dwie poważne decyzje latem w naszej fantasy lidze dynastycznej, o której nikt nie chce teraz czytać.”

    Ja bym poczytał :-k A jakby było mega ciekawie to podsunąłbym link znajomym i może namówił na granie dynastyczne zamiast sezonowego.

    0
  2. To i moje małe nagrody
    MIP – Giannis wydaje się bardzo mocnym wyborem (choć nie jak CJ rok temu). Pytanie czy nie będą głosować na J.Hardena gdy jako PG u D’Antoniego zacznie podawać więcej (utrzyma ten poziom co teraz) i zacznie mu się jakkolwiek chcieć po drugiej stronie basketu, ludzie mogą go docenić.
    Odniosę się też do DeRozana. Mam niejasne przeświadczenie że scoring title to jedyne o co może walczyć.
    W ROY wygra Joel. Gra najlepiej z pierwszoczniaków. Nie wierzę że petardę odpali Hield czy Dunn (choć jako Wilk bardzo na to liczę)
    DYP- Bardzo bym chciał żeby był to Paul, ale nie wierzę by dali nagrodę PG. Szczególnie gdy mamy Whiteside’a . Nie wierzę by rozpatrzyli w tej kategorii M.Turnera którego oglądam z przyjemnością w defense , szczególnie Rim protection. Myślę, że w przypadku nie dania Jamesowi MVP pomyślą o DYP jak nie w tym roku to następnym
    MVP- James wydaje się kandydatem oczywistym. Moja teoria jest jednak inna. Jeśli OKC wygra conajmniej 48 gier w sezonie i statystyki Westbrooka bedą zbliżone do Triple – D jako człowiek który trzyma ten team to MVP dostanie.

    0
  3. Pytanie z innej beczki mam.
    Gdzie najlepiej kupić jersey? Nie musi to być ten za 300$, ale np. swingman oryginalny. Jak to wygląda z kosztami wysyłki ewentualnie?

    Święta się zbliżają i chciałbym zakupić jersey, ale nie stracić połowy wypłaty ;)

    0
  4. Serio jest sens sie podniecac tym statem, ze Hans wali wiecej troj od mlodego Stepha?

    1) Mamy troche inna ere niz 2009 – teraz cala liga wali po 25-30 troj na mecz
    2) Hans jest w PHI bogiem – ma usage ponad 40%, 6.7 straty per-36 i robi co chce
    3) …no i znow sie przyprutam – jest ch…owo pod obrecza :)))

    PS Bardzo dobry wpis!

    0
  5. Brak serdeuszka za to hajpowanie Embiida do granic możliwości. Błee.

    Co do nagrody dla MIPa to mocno negatywnie zdziwiony jestem brakiem postępów u Denissa Schroedera. Postawiłem na niego kilka złotych przed sezonem i w sumie chyba już żegnam się z szansami na zwrot.

    Czy DeMar zrobił taki postęp w swojej grze, by brac go do TOP3 rozważań o MIP? Jest świetny (podobnie jak sezon temu), ale gdzie widzisz ten postęp Maciek, poza wzrostem skuteczności z gry?
    Czy Kemba Walker nie powinien rowniez byc brany pod uwagę przy rozważaniach o nagrodzie MIP? Zaliczył postęp strzelecki z 42,7% na aż 47,5, a rzut za trzy z 37% na 44%.

    0
    • Ta, a za 30 lat będziesz opowiadał potomnym, że już po 10 meczach propsowałeś w komentarzach Embiida, 7-krotnego mistrza NBA, i jako jeden z niewielu już w tamtym momencie poznałeś się na jego talencie xD

      A tak na serio to mi nie przeszkadza aż tak bardzo hajp na Joela, co fakt, że nadal gra w jednej z najgorszych drużyn ligi i dysponując ograniczonym czasem na oglądanie NBA jakoś ciężko mi się zmotywować, żeby poświęcić go na 76ers. Czy można wskoczyć na czyjś bandwagon nie oglądając go nawet minuty na parkiecie?

      0
      • Come on :> Jestem sceptyczny wobec tej nowej ery graczy…KAT,Booker,Embiid, D’Angelo ‘Kapuś’ Russell…zanim się zacznę nimi jarać to jeszcze duuużo wody upłynie.

        Jedyny gracz w którego wierzyłem od początku to Porzingis…i nie są to puste słowa, bo wybrałem go nawet 1,5 roku temu w naszej lidze dynastycznej o której pisał w tekście Maciek :)

        0
  6. “tylko dwóch zawodników w historii NBA zdobywało 28,3 punktów PER-36: Embiid i MJ. To daje podstawę i waliduje wszelkie wycieczki naszej imaginacji w fascynującą przyszłość.”

    Tylko, że rzetelność dziennikarska nakazywałaby napisać, że PER Jordana to średnia z całej kariery, pieprzone 15 sezonów a Embiida z 11(!) meczy.Trochę karykaturalne jest to wyszukiwanie statów, które mają każdorazowo podbijać hype na Joela a mocno naginają rzeczywistość.Pogadamy jak Joel utrzyma taką średnią przez 2-3 sezony, ba niech utrzyma ją do końca tego bo ciągle mówimy tutaj o gościu, który opuścił 2 pierwsze sezony kariery przez kontuzje.Póki co dla mnie to on ma większe szanse na to, że za 5 lat nie będzie go w lidze niż na to, że utrzyma taki poziom.Obym się mylił.

    0
    • Ale tutaj nie chodzi o samego Jordana, bo każdy wie, że to nie jest porównanie kariery, osiągnięć, czy czegokolwiek tego typu. Po prostu sam fakt, że tylko 2 graczy ma takie średnie w tej statystyce i są nimi akurat Joel i MJ mówi wiele. Ile jest takich przykładów – choćby jakichś głupich statystyk?

      0
      • hm…choćby Jake Layman z PTB był w tej kategorii lepszy niż Embiid i Jordan po swoich 3 pierwszych meczach sezonu???

        Embiid ma kosmiczny usage w swojej drużynie [37,4%…niewiele mniej niż The-One-And-Only WestBrook], popełnia dużo strat i nie rozegrał w tej lidze nawet 250 minut. Chłopak za 4 miesiąc skończy 23 lata, więc nie jest to już dzieciak, a jego przewaga nad wieloma podkoszowymi w tej lidze oparta jest na kozackim cielsku, jakim dysponuje Hans.

        Ten hajp jest mocno przesadzony i dla mnie osobiście [wiem, no one cares] sprawia on, że odczuwam do Embiida taką malutką, mimowolną niechęć.

        0
      • weź pod uwagę, ze jest praktycznie pierwszą opcją, która gra po dwadzieścia kilka minut. w tum czasie właściwie wszystkie akcje przechodzą przez niego, robi co chce i nie gra na zmęczeniu. wystarczy popatrzeć np. na Melo jak gra w początkowych kwartach a jak po 30 minutach. Statystyka per 36 do Embiida jest obarczona tym błędem. To tak jak jarać się Marianowicem, który swoje świetne statystyki per 36 zdobywał jako Król garbage timeu.
        To tak jakby porównywać biegaczy Bolda i Gebrselassie (jeden biegał na 1500 wzwyż drugi na krótkie dystanse) i “wyciągać” czas per 800 metrów.

        Jak utrzyma te statystyki per 36 po rozegraniu średnio ponad 36 minut to też się będę jarał.

        0
        • Może Joel gra 20 minut w meczu, ale gra w pierwszym składzie więc wykręca te statystyki raczej przeciwko pierwszym piątkom innych drużyn, a nie w garbage time. Usage ma taki jaki ma może z tak błahego powodu że np jest dobry? Gość nie grał 2 lata w koszykówkę, a teraz zaczyna mecze i zjada przeciwników. Ma dużo strat, ale kto przy takiej ilości kontaktów z piłką ich nie ma? Wystarczy spojrzeć na Westbrooka i Hardena. Dajcie chłopakowi czas to się przekonacie. A to że nie wierzycie w jego wyjątkowość to wasz problem. Ja jaram się nim jak Maciek.

          0
          • BTW. Wyobrażam sobie teraz Maćka siedzącego w fotelu, palącego cygaro i pijącego miętową herbatę, śmiejącego się w głos z tego, że wywołał burzę pisząc dwa zdania o nowym bogu koszykówki :D

            0
    • Spokojnie, to tylko ciekawostki.
      Wolisz faktografię michałowiczowską?

      Do każdego zdania, że Embiid na początku przygody z NBA wygląda jak kozak ma dokładać klauzulę, że może za 5 lat nie będzie go w lidze, bo jest injury-prone. C’mon, cały FUN jest tu i teraz :)

      W morzu Howardów, DeAndrów, Whitesidów, Gobertów, karakanów i Adamsów miło popatrzeć na gościa, który może ukąsić na kilka sposobów, a nie pick&roll&lob do śmierci.

      Fajnie czasem zobaczyć jakiegoś dominatora w low post, który ma świetny skill-set i odnajduje się w nowoczesnej koszykówce poprzez dobry rzut. Może to jakaś trueschoolowa tęsknota do 90′.

      0
  7. Oglądałem wszystkie minuty Hansa w tym sezonie i nie wiem jak nie można kochać tego gościa. Jest fantastyczny we wszystkim co robi na parkiecie i poza nim. Ma oczywiście jeszcze pewne braki, generuje sporo strat, łatwo daje sobie wybić piłkę z rąk ale cmon daj mu piłkę w postup maaaan albo ten spin na środku parkietu w kluczowej akcji z Memphis, daj mi rzucić z poldychy albo zagraj z nim pick’n’pop. Ten facet ma już tak dużo tak szybko i widac ciągły rozwój nawet na przestrzeni tych 10 meczy. Nie wiem jak statystycznie wygląda w defensywie ale oglądając jego grę to potrafi bronić obręczy kontestuje rzuty twardo stoi pod koszem i te bloki z pomocy <3 mógłbym pisać o nich piosenki.

    0
    • Otóż można, bez problemu :-) niech zagra jakiś pełen sezon, bez limitu minut, z takimi statsami. Niech gdzieś przepchnie Philly. Niech zrobi parę statement games. Wtedy możemy wrócić do rozmowy o czymś więcej, niż, hej mam ładne ruchy i akcje, i linijki w meczach o nic, a przecież gram w Sixers, więc Proces mnie tłumaczy. Gość jest dobry, ale nie przesadzajmy. I nie trzeba porównywać do MJA, może lepszy punkt odniesienia to pierwszy sezon Shaqua w Orlando?

      0
      • Zwróc uwagę że w żaden sposób nie odnoszę się do jego statystyk a do tego jak wygląda jego gra na parkiecie. Nie wiem czy jest sens porównywać go do kogokolwiek bo nie było takiego gracza o tylu talentach już na starcie kariery. Shaq raczej nie jest dobrym odniesieniem bo on zdobywal punkty głównie spod kosza a repertuar ofensywny Embiida jest praktycznie nieograniczony w tym sezonie jeszcze nie widziałem jak zdobywał punktów tylko jako kozłujący w pick’n;rollu i nie przekozłował w transition całego parkietu ale to wszystko jeszcze przed nim. Stylem gry i techniką bardzo mi przypomina Cousinsa i może to by był lepszy punkt zaczepienia.

        0
        • Jak najbardziej. Raczej chodzi mi to, że talentów było zawsze dużo, a do faktycznej historii przechodzą ci, którzy potrafią /będą mieli szczęście i zdrowie/będą odpowiednio zdeterminowani. Maciej Lampe talentem bił Gortata na głowę, a gdzie obaj są teraz? Sam talent to za mało, dajmy Hansowi trochę czasu, zanim już teraz go ukoronujemy.I niech będzie już miał własną serię butów, sprzedającą się lepiej, niż te Stefana;-)

          0
          • Ciekawe czy Shaq ganiałby za Embiidem po obwodzie i co by zrobił kiedy ten by mu trafił 2-3 trójki. Myślę że Joel ze swoimi manewrami pod koszem, minięciem, rzutem z pół i z dystansu nie miałby problemów.

            0