Minnesota Timberwolves są jedną z najmłodszych drużyn w NBA i w pierwszej piątce mają aż trzech dopiero 21-letnich zawodników, którzy równocześnie są ich kluczowymi postaciami.
Karl-Anthony Towns ma na swoim koncie nagrodę dla najlepszego debiutanta zeszłego sezonu, zaliczając statystyki na poziomie na jakim ostatnio miał je młody Tim Duncan… Andrew Wiggins rok wcześniej został wybrany z jedynką w drafcie i zgarnął tytuł ROY, a w swoim drugim sezonie przekroczył już poziom 20 punktów na mecz. Tymczasem Zach LaVine nie tylko obronił tytułu króla wsadów, ale przede wszystkim poszedł za ciosem i po Weekendzie Gwiazd pokazał, że może być kimś więcej niż tylko dunkerem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nareszcie więcej osób bedzie oglądało Wolves, a nie tylko patrzyło na suche liczby w boxscore. Ludzie przekonacie się, że tam jest jeden z najbardziej niedocenianych graczy w lidze – RR pozdrawia.
Word
Nie mając ulubionego zespołu w lidze, co sezon wybieram sobie jakiś team za który trzymam kciuki – teraz będą to Timberwolves!
Prawdopodobnie tylko GSW będą ogladani częściej niż Timbos na League Passie.
Przynajmniej do grudnia…
Wszystko spoko, ale Zach LaVine breakout player? Na moje oko dużo bliżej mu do JR Smitha niż do Raya Allena. W skrócie – nie wierzę mu.
Liga srała hajptem na Wigginsa, srała, srała, srała, 20 z 30 drużyn tankowało po niego w drafcie, a w końcu hype się zesrał i teraz Wiggins – niedawno nowy Jordan i LeBron! – jest tylko “meeh” jednym z gości w składzie, otoczony co 2-3 graczami po których spodziewa się lepszej kariery. Jak to się stało =o
Gdzie moja czapka T-Wolves? Ach, no tak, zgubiłem w podstawówce… :(