Wypowiedź Derricka Rose’a, w której postawił New York Knicks obok Golden State Warriors określając ich jako super-drużynę pozostaje jednym z najbardziej pamiętnych cytatów tych wakacji. Dużo było śmiechu. Tym bardziej, że nie były to jakieś słowa wyrwane z kontekstu, które wykorzystał Internet, żeby ponabijać się z nowego rozgrywającego Knicks, a wizja, którą D-Rose mocno lansuje i potem powtórzył to również podczas swojego promocyjnego touru w Chinach:
“Ciągle w to wierzę. Jak mniemam, trzeba być bardzo ostrożnym z tym stwierdzeniem o super-drużynie, jeśli jest się w Stanach Zjednoczonych. Lecz według mnie, jeśli grasz dla jakiejkolwiek drużyny w NBA – i to nie musi być NBA, to może być równie dobrze zespół uniwersytecki, szkolny – musisz uwierzyć w siebie i mieć wiarę w to, że grasz w super-drużynie. Mam więc dużo pewności siebie i nie wycofuję tego.”
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czemu nazwiska sztabu dilerskiego Knicks nie są podawane do wiadomości publicznej?
bo malo kto potrafi wymowic lotewskie nazwiska bez bledow.
Kristaps Pot-zingis.
oj wyzłośliwiacie się – to co panowie mówią, to po prostu fakt: jak zepniemy poślady, to przestaniemy być pośmiewiskiem ligi. Oraz: każdy chce zdobyć pierścień. Takie to dziwne? Gorzej gdyby mówili: aaa, wylądowałem w Knicks, w zespole, który złamał kariery 48 graczom od 1992 roku, począwszy od pana “4 blocks” Smitha.