W 1971 roku po kontuzji 11-krotnego All-Stara Elgina Baylora do pierwszej piątki Los Angeles Lakers wszedł niejaki Jim McMillan, role-player. Od tego momentu Lakers wygrali 33 mecze z rzędu i na wiosnę 72′ zdobyli mistrzostwo NBA. Koszykówka to piękny sport, bo drużyny tworzące pięść z pięciu palców jednej dłoni mogą pokonać zespół złożony z najlepszych koszykarzy na świecie. Ta myśl przyświecała mi przed i w trakcie oglądania meczu USA z Australią i gdzieś z tyłu głowy miałem przyszły sezon Golden State Warriors.
Klucz do zwycięstw, poza talentem graczy i poziomem coachingu, ukryty jest w tej niemierzalnej indywidualnymi statystykami boiskowej chemii – w niewidzialnych gołym okiem czy dla SportVU wiązkach zrozumienia pomiędzy poszczególnymi graczami. Kiedy ta synergia między piątką zawodników występuje, a duch rywalizacji unosi się nad boiskiem, niewiele jest lepszych uczuć w życiu, niż bycie tego częścią i uczestniczenie w tym momencie. To nie przytrafia się jednak tak często i może przytrafić się tylko grupie, która zna się wystarczająco dobrze i rozumie wspólny cel. Dlatego poza samym sportem uprawianym na boisku, tak ważne są atmosfera w szatni i relacje międzyludzkie, Darylu Morey. Najpiękniejsze jest to, że ten moment można stworzyć na każdym boisku na świecie, czy to grając pięciu na pięciu na Grochowie czy w United Center. Basketball is fun.
Dziś w grze grupa “B”, gdzie stawki są wysokie. Argentyna i Litwa są bez porażki (2-0), a Hiszpanie wciąż jeszcze bez zwycięstwa (0-2). Robi się z tego powoli nie tylko gra o miejsca w Top-3 grupy i ominięcie Amerykanów w ćwierćfinale, ale o Top-2, bo Australia to nie w kij dmuchał.
19.15 (1-1) Brazylia vs (1-1) Chorwacja
Brazylijczycy trafili dotychczas tylko 6 z 29 trójek, grając na swoich koszach (21%), Chorwaci 15, ale z aż 55 (28%). Oba teamy pokonały jednak Hiszpanię. Przegrany w tym meczu mocno ograniczy swoje szanse na ominięcie USA lub Australii w ćwierćfinale i zaskakująco dla mnie faworytem 5-pktowym dziś rano byli jeszcze Brazylijczycy. Nie postawiłbym na to. Prędzej na +5 Chorwatów, którzy grają w Rio właśnie ze wspomnianą wyżej większą synergią, niż z kolei bardziej fizyczna Brazylia.
Alex Garcia nie ruszy się nawet z miejsca, gdy Bojan Bogdanović będzie próbował grać z nim tyłem do kosza na lewym bloku. Z kolei trio Nene/Lima/Felicio może upodlić przy obręczy Dariów Sarica, Planinica i resztę. Cała nadzieja w SuperMario, który nie boi się niczego (nawet swojego trenera), trafił cztery trójki z Argentyną i po rozpoczęciu turnieju na ławce zaczyna zdobywać poważne minuty w rotacji. Po zakończeniu karier przez Mario Cipolliniego i Mario Lemieux, i odejściu SuperMario z “Chłopaków do wzięcia” to poza piłkarzami jedyny, liczący się SuperMario na świecie. Nie straćmy tej ksywy.
Brazylia jest starsza, kilku graczy pamięta jeszcze oryginalną wersję, a to dla Brazylii nagle trzeci mecz w ciągu pięciu dni i to może mieć dziś znaczenie. Kłopotem dla Brazylii jest wspólna gra trzema non-shooterami z frontcourtu (gdy piszę non-shooterzy mam w fibowskiej koszykówce na myśli trójki) Garcią, Limą i Nene. Dlatego jeśli tak wyjdą, Chorwaci muszą wystawić łokcie pod koszem i wygrać te minuty, jeśli chcą wygrać cały mecz.
0.00 (0-2) Nigeria vs (0-2) Hiszpania
Nigeria ma za sobą bardzo dobrą pierwszą połowę i prowadzenie do przerwy z Litwą, po fatalnym meczu z Argentyną. Hiszpanie teoretycznie powinni sobie dziś poradzić, ale kto wie?
Można szukać winnych w 11 punktach zdobytych łącznie przez Rudy’ego Fernandeza i Ricky’ego Rubio czy w zablokowanym rzucie i niecelnych wolnych Pau Gasola, ale to tak naprawdę ławka Sergio Scariolo nie domaga na tym turnieju. Sergio Rodriguez trafił 35% rzutów, Juan Carlos Navarro 28%, Felipe Reyes 33%, a Victor Claver jeden rzut z gry. Być może to będzie mecz, w którym Scariolo wpuści do rotacji młodych i nowych graczy NBA Alexa Abrinesa i Willy’ego Hernangomeza.
Oglądam mecze Nigerii i płaczę nad niespełnionym talentem, niedoszkolonego, niewychowanego Bena Uzoh, którzy ma znakomity NBA-owski atletyzm psa pokroju wyższego Patricka Beverley’a. Wszędzie pełno jego długich rąk, jest bardzo fizyczny, długi, jak biega to skacze, ale w koszykówkę głupi i lepiej grają od niego na tym turnieju pozostali guardzi (co nie znaczy, że grają dobrze…). Nie pamiętam dobrze występów Nigerii z wcześniejszych turniejów, ale patrząc na rozstrzał między tymi właśnie guardami, a wysokimi, widać dużą dziurę niewypełnioną przez tzw glue-guy, którym mógłby być nieobecny Al-Farouq Aminu. Pięścią to to nie jest, tylko ręką z uciętym z palcem. Gasol powinien dominować wzrostem nad Ajkiem Diogu albo fizycznie nad Alade Aminu i jeżeli Hiszpanie nie będą szukali rzutów w 8-10 sekundzie akcji, to bez problemu powinni znajdować je po jednym lub dwóch kolejnych podaniach chwilę później.
3.30 (2-0) Litwa vs (2-0) Argentyna
Argentyna jest w cieniu Australii, ale też gra jak na razie bonkers. Nie jest to po prostu zaskoczenie. Nawet w przegranym 37 punktami sparingu z USA, to do nich należało najlepsze 5 minut koszykówki w tamtym meczu. Piłka chodzi tak dobrze, że Argentyńczycy oddali dotychczas 66 trójek w 80 minut gry. Facundo Campazzo zawstydza Rubio w walce o tytuł najlepszego rozgrywającego turnieju, którego narodowym językiem jest hiszpański, a Nicolas Laprovittola i Patricio Garrino pokazują środkowy palec światu, który żyje obowiązującą od jakiś ośmiu lat frazą, że za złotą generacją jest patagonia talentu. Tydzień temu słuchałem podcastu, w którym wspominano Fabricio Oberto ze łzami w oczach. Puta madre!
Domantas Sabonis widać, że jest synem Arvydasa bo gra z dużym koszykarskim IQ, ale oprócz Rubio innym graczem NBA, który ma kłopoty w Rio jest Jonas Valanciunas (8.0 pkt, 4.0 zb., 2.0 blk), usadzony na ławce na starcie drugiej połowy z Nigerią.
To co stało się z ciałem JV – silniejszym, ale przez to mniej zwrotnym – odbija się po cichu na pięści Litwinów, którzy w przeszłości generowali masę dobrych pozycji do rzutów po granym u góry pick-and-rollu Mantasa Kalnietisa (lub jeszcze Sarasa) właśnie z JV.
Teraz JV dodał kilo, zdłajcił się trochę i roluje wolniej, za to częściej i lepiej gra przez post. Matchup z niską Argentyną jest akurat dla niego do wzięcia, bo ani Luis Scola, ani Delia, którego imienia nie umiem zapamiętać, nie dorównują mu fizycznie. Może w tym meczu minuty zobaczy największy w Argentynie Roberto Acuna, który w sparingu z Amerykanami zdążył już podkurwić Cousinsa i jest +16 w tylko w 11 minut gry w Rio. Jeśli Valanciunas nie zagra w tym match-upie jak młody bóg, to Litwa ma problem.
Z tymi Mariami rzeczywiście coś jest na rzeczy…nasz rodzimy jan Mario Rokita też już sie chyba z tego Krakowa nie wydobedzie
Ps Mario Kempes…zanim pokochalem Claudia Caniggie
Są u mnie na działce w altance – punch punch Maćku :*