Top 100 koszykarzy w historii NBA: #97 Blake Griffin

21
fot. AP Photo
fot. AP Photo

ROZPOZNANIE: Król plakatów
POZYCJA: Silny skrzydłowy
STREFA ZAGROŻENIA: Pole trzech sekund
SPECJALIZACJA: Gra na bloku
KRYTYKA: Wytrzymałość, obrona, bywanie chujem

Mamy rok 2016 i ten nr 1 Draftu 2009, prawdopodobnie najlepszy meczowy dunker od czasów Vince’a Cartera, jest już w połowie swojej kariery.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

21 KOMENTARZE

    • Taka sama była moja pierwsza myśl. Druga skarciła pierwszą i zamyśliła się próbując ułożyć własną listę top20 PFów. Ledwo ledwo, ale jednak pod sam jej koniec znalazło się miejsce dla Griffina. Uff :) Więc może #97 jest ok? Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy listy, bo moja znajomość NBA to lata 80 i później (+ Celtics) więc o kilku perełkach na 4ce pewnie nawet nie wiem.

      0
  1. Maciek, jedno pytanie, jaki miałeś sposób na robienie tego top 100? Na początku ustaliłeś kolejność i teraz po prostu rozwijasz uzasadnienia?

    Bo tak jak pamiętam z książki Simmonsa on tworząc swój ranking grubo grzebał już w archiwalnych meczach, zapisach i statystykach, a później po prostu przelał już swoje pewne i przemyślane typy na papier. Wybrałeś tę samą drogę? Czy wciąż dyskutujesz z samym sobą? I na ile właśnie na Twoje typy wpłwa The Book of Basketball?

    Bo tak sobie myślę, że mi trudno byłoby odciąć się od typów Billa.

    0
  2. Blake kiedy jest ZDROWY to najlepszy PF i zarazem TOP5 nba oraz mój osobisty TOP3 graczy do oglądania. Ogromny postęp od momentu przyjścia do ligi – od atlety dunkera do super wszechstronnego gracza ofensywnego oraz bardzo underrated podającego i obrońcy.

    Btw: JEST! Wreszcie pojawił się chuj w słowie pisanym (podkastów nie liczę) bo już się trochę zacząłem niepokoić.
    Bądź sobą Maciek, zrzuć ostatecznie kajdany tej presji cenzury :)

    0
  3. Widzę, że co po niektórzy (mam nadzieję, że dla zgrywy) podważają pierwsze miejsce Jordana w top 100 ( tego prawdziwego, nie DeAndre). Powiem tak: oczywiście, że porównać graczy z różnych epok nie sposób, nie ma co nad tym się rozwodzić, bo to oczywiste, niemniej jeśli już się bawimy w tego typu rankingi, to po pierwsze: nie porównujemy graczy, że tak powiem, w skali jeden do jednego, czyli jeśli chodzi o ich fizyczność, atletyzm itp. wiadomo bowiem, że zawsze każde kolejne pokolenie jest siłą rzeczy silniejsze, mocniejsze i pod względem fizycznym lepsze. Innymi słowy: dzisiejszy Greg Stiensma spokojnie by ograł jeden na jednego George Mikana, niemniej nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że Stiensma jest lepszym koszykarzem.I tu dochodzimy, po drugie: kryteria porównania graczy z różnych okresów opierają się na tym, jak dany zawodnik na tle swojej epoki i ówczesnych graczy dominował, w sensie indywidualnych i drużynowych osiągnięć, wyznacznikiem są tu nagrody indywidualne, tytuły mistrzowskie, nie można też pominąć tzw. wrażenia estetycznego (sposób gry, efektowność itp.). Przyjmując takie kryteria można spróbować sporządzić tego typu zestawienie, i co by nie mówić, zwycięzca może być tylko jeden – Michael Jordan.

    0
    • A słyszałeś kiedyś o takim facecie jak Wilt Chamberlain? Mr 100 punktów i 50 zbiórek.
      Jordan jest może najlepszym koszykarzem, który grał za czasów NBA w Polsce, i być może najlepszym ever ale na pewno nie jest tak, że wybór może być tylko jeden

      0
      • Wilt robił mega linijki,fakt.
        Wielu świadków jego epoki,twierdzi jednak,że był cancerem jakich mało.
        Grajkiem chorobliwie samolubnym i łasym na statsy.
        Wielki atleta ale bez drive’u,zbierający w playoff’s ciągle baty od Russella,i co najgorsze mający to w dupie.

        0
    • Dokładnie zgadzam się z tym co napisał Yao, Jordan jest nr 1. Jednak musimy zwrócić uwagę na to, że to jest Top 100 Macieja i nie bierzmy tego jako absolutny wyznacznik(tak jest naprawdę i koniec). Dla mnie osobiście umiejscowienie Pistola na 99 miejscu prognozuje, że jeszcze nie raz spotkamy się z niespodzianką i właśnie oto chodzi, bo po co kopiować inne listy Top100? Zobaczmy jak on to widzi.

      0