Klęska Warriors, jak to się stało?

29
fot. Eric Risberg/Pool / Newspix.pl
fot. Eric Risberg/Pool / Newspix.pl

Golden State Warriors nie przypieczętowali swojego rekordu mistrzowski tytułem, a zamiast tego zanotowali jeden z największych choke’ów w historii jako pierwsi przegrywając Finały, w których prowadzili już 3-1. Byli o krok od drugiego z rzędu tytułu, ale pozwolili go sobie odebrać zaliczając swoją najdłuższą serię porażek za czasów Steve’a Kerra. Przez cały sezon przegrali tylko dziewięć meczów, ale też dziewięć porażek zanotowali w playoffach i kończą je ogromnym rozczarowaniem. 73 wins doesn’t mean a thing without the ring. Dennis Rodman i Scottie Pippen z satysfakcją mogli oznajmić wczoraj, że Bulls 1996 pozostają najlepszą drużyną w historii.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

29 KOMENTARZE

      • Gdyby nie uraz Boguta, zawieszenie Greena, kontuzja Currego z wpływem na jego dalszą grę, a więc kwestie których nikt nie był w stanie przewidzieć – finał zapewne zakończyłby się po 5 meczach. W Cavs problemów zdrowotnych w zasadzie nie było. Zatem w idealnych warunkach gdzie wszyscy są zdrowi i mają pełen bak – 6G miał rację stawiając już w grudniu na Warriors.

        0
        • A niech mi ktoś wytłumaczy po co Kerr przy prowadzeniu bodaj 7 punktami wrócił na parkiet Ezeliego? Ja będę wracał do tego momentu bo a) Ezeli był TRAGICZNY w tym meczu i b) nie było potrzeby żeby go wpuszczać. Bylem pewien ze juz się nie pojawi, mówiłem tak do brata. Jak tylko wszedl, jeszcze zanim faulowal LeBrona, krzyczałem i machalem rękami do telewizora, że What The Fuck?!

          Bez tych szybkich 6 punktów spotkanie mogło się potoczyc inczacej.

          0
          • Wydaje mi się, że Ezeli wychodził w S5 z powodu bóli pleców Igoudali. W przeciwnym wypadku mogliśmy się spodziewać powtórki z Finałów 2015, kiedy AI wskoczył do piątki i ukradł Finały. Ale tak, zgadzam się – Ezeli grał piach :/

            0
          • @Biały – tyle to ja się domyślam. Nie rozumiem po co w tym danym momencie wrócił go na parkiet, skoro zaraz po przerwie zdjął bo fatalnie grał.

            0
    • No tak bo przecież co drugi rok odrabia się stratę 3-1, bo przecież 5 mistrzów wróciło w Finałach z takiego stanu, wszystko to było takie oczywiste i racjonalne, że aż dziw że chłopaki tego nie kupili.
      Gadanie teraz, że “wiedziałem, wierzyłem” po fakcie i powoływanie się na to, że postawiło się 40E na zwycięstwo jest śmieszne.Jak byłeś pewny to trzeba było postawić całą wypłatę i teraz mędrkować z kilkudziesięcioma tysiącami w kieszeni.
      Na zwycięstwo Polaków z Niemcami gość postawił 90 tys bo też był taki pewny i przegrał a i tak była na to większa szansa niż na zwycięstwo Cavs.
      A dziś nagle każdy wielki fan Cleveland, wczoraj w komentarzach wysyp ukrytych opcji kawaleryjskich a przy stanie 3-1 cicho jak makiem zasiał, tak wszyscy wierzyli.

      0
  1. “I tak Warriors oddali serię, którą już właściwie mieli w kieszeni.”

    Czekałem trochę dłużej, niż myślałem, ale w końcu się doczekałem. Warto poznać oficjalny statement, że to Warriors podarowali mistrza, a nie Cavs go wygrali, bo już drugi dzień żyję w błędzie…

    0
      • A widzisz kolego to jest właśnie typowy błąd zakładania “co by było gdyby”. Może by Love nie pomógł, mże by pomógł, teraz to można sobie wróżyć. Może by GSW wygrało tytuł w innych okolicznościach, może nie.

        0
          • @Behemot

            Nie mogłem bo:

            Primo
            Vipmen w zasadzie odpowiada właśnie na te śmieszne “pitu pitu” co by było gdyby…
            Secundo
            Kolega rekin oczywiście zakłada, że Love musiałby rok temu zagrać kiepską serię, bo teraz tak było. A mecz nr 1 i nr 7 miał całkiem niezły i możemy sobie pogdybać, skoro tak lubimy, jakby zagrał całą serię, gdyby w połowie meczu dwa nie zarobił w potylicę. A co, jak szaleć to szaleć :)
            GSW oczywiście w innych okolicznościach “musiało” zagrać lepiej i wygrać?
            Tak pogdybajmy dalej, co nam szkodzi ;)

            @libidinously

            Kolega życzy bardziej z argumentami, no to na szybko:

            Zmęczony MVP nie pojawił się w finałach

            Od zakończenia G7 cały czas czytam w różnych artach i komentarzach, że Warriors za rok wrócą silniejsi, bo nie będzie śrubowania rekordu, którym się wyżyłowali.
            Jak porównamy średnią wieku i “mileage per game” piątki najbardziej eksploatowanych graczy w obu drużynach mamy praktycznie idealny remis, więc nie przesadzajmy, że jedni padli na ryj, a drudzy dorżnęli wymęczonych ściganiem rekordu rywali. Curry zagrał mniej minut niż ma średnią z kariery, coś chyba koło minuty na mecz więcej niż w zeszłym “mistrzowskim sezonie” i miał już kilka sezonów, kiedy grywał więcej. Kontuzja może się odezwała, może nie, ale ciężko mi uwierzyć, że po strzeleniu 40 pkt. w powrocie po kontuzji z Blazers i pożegnaniu OKC meczami 31,31 i 36 pkt. nagle z Cavs nie poszło bo akurat “zachorzał”.
            Klay minutowo dokładnie ta sama sprawa co z Currym.
            Jedynie Green zagrał kilka minut więcej niż sezon temu na mecz, ale to nie dziwne, bo chłopak rozwija się z roku na rok, poza tym nadal było to poniżej 35 minut. Z resztą w G7 wyglądał na gościa całkiem w formie.
            A tak BTW to nie GSW ma 10-cio osobową rotację, w której każdy może grać w pierwszej piątce? Przynajmniej przez cały sezon tak słyszałem.

            Co do nie wpadających trójek może trochę trzeba docenić Irvinga ganiającego za Currym jak mały pitbull, mniej gubiącego się pod koniec serii JRa, Bronka, który przyszedł do pracy również w obronie i Tristana, który switchując na linii za trzy nie zachęcał do mijania, bo jest na tyle szybki, że blokiem i tak groził, a przerzucić go trójką też ciężko.

            Zawieszenie Draymonda Greena

            Ciężko pracował na to przez PO i w kluczowym momencie nerwy puściły mu jak dzieciakowi. A jak sam powiedział na konferencji i szacunek mu za to, “gdybym grał to nie wiadomo co by było. Zawiodłem i zostaje wielkie if, na które nigdy nie znajdziemy odpowiedzi, moja wina”.

            Klay Thompson przestał trafiać

            Na tak brawurową konstrukcję wytłumaczenia przegranej GSW najzwyczajniej nie mam odpowiedzi

            Harrison Barnes wpadł w dołek

            No tu też mowę odjęło. Karkołomna linia obrony, ale możemy, czemu nie. Jak tak dobrze mu idzie z dołkami, to może pora chwycić kij golfowy ;)

            Kontuzja Andrew Boguta

            Dobry ofensywnie G1, choć był w sumie (-8)
            Świetny kwadrans w blokach i na tablicach w G2, ale tam i tak był total blow out
            G3,4,5 nie ma za bardzo o czym mówić.

            Jedynie szkoda tego Iguodali. Tu na 100% widać było, że nie jest sobą. Najlepszy obrońca, być może jedyna odpowiedź na Bronka i może ładnie by się pomasowali jeszcze w G6 i G7. Szkoda, szkoda :(

            Nie zamierzam pastwić się nad kibicami Warriors, ale tak da się tłumaczyć każdego, bez końca i bez sensu. Oddajmy co się należy właściwym ludziom: Cavs wygrali, GSW przegrali i pozostaje mieć nadzieję na epicki przyszły sezon.

            Pozdro

            0
  2. Jak wielu ekspertow oraz kibicow Cavs nam sie nagle objawilo. “przypadkowy tytul GSW rok temu bo kontuzje”, Bo przeciez jak GSW przegrywalo 1-3 z OKC to wcale w wiekszoci nie stawialiscie przeciwko GSW.Przeciez to normalna sprawa wyjscie z 1-3 w finalach. Uwielbiam sport. Akceptuje nawet fanatykow sportowych. Ale sezonowosc to cos czego nienawidze. Ludzkie chorogiewki. kto wygra temu kibicuje i nie nawidze ich przeciwnikow. Nie moge tez zrozumiec nienawisci skierowanej na GSW i tej dumy ze przgrali tytul. Mimo przegranej dla mnie to i tak Najlepsza druzyna jaka widzialem i druzyna ktora bardzo mi sie podobala pod kazdym wzgledem pomijajac finaly. Bardzo jestem ciekaw jak bardzo zmotywowani wyjda na kolejny sezon.

    0
    • Nie przesadzaj Arturze. Ekspertów i kibiców Cavs? Ja widziałem głównie gratulacje i uznanie dla Cavs i Bronisława – i to ze strony ludzi, którzy im nawet nie kibicują w zasadzie – ale niewiele obraźliwego wobec GSW. Kto to niby jest tak “dumny i nienawistny”? Oczywiście jednostki pomijam, bo tacy zawsze się znajdą, zwłaszcza w “internetach”. Jesteś trochę przewrażliwiony, bo np. moim zdaniem więcej jest usprawiedliwiania i znajdowania powodów przegranej przez kibiców Warriors. Ale ja w innym obozie jestem i mam inną perspektywę. Nie kibicuję co prawda Cavs jako całości, ale Lebronowi życzę jak najlepiej i najzwyczajniej w świecie nie lubię GSW :)

      0
      • Ja rozumiem ze mozesz ichnie lubic, ale nie mozesz powiedziec ze graja zle w koszykowke. No niestety spora rzesza sezonowych fanow sie objawila tu i owdzie. Uwielbiam styl gry GSW i od poczatku kariery kibicuje Thompsonowi ale rownie GSW to nie moj pierwszy wybor. Bronka nie lubie ale doceniam co zrobil i na pewno zyskal odrobine sypatii u mnie. Coz po sezonie w ktorym bijesz rekord”nie do pobicia”, latwiej jest stworzyc narracje ze GSW przegralo tytul a nie Cle go wygralo. Dla mnie wygrala koszykowka, bo przyszly sezon szykuje sie swietnie a pamietamy wszyscy jak skonczyla sie misja innego “Redemption Team”. Bedzie bardzo duzo smaczkow jesli Durant zostanie w OKC(w co wierze). Wszystkie mecze OKC vs SAS/ Wszystkie GSW vs OKC nie pomijajac rewanzowc spotkan GSW vs Cle

        0
  3. Dlaczego Warriors przegrali? Bo byli mniej odporni psychicznie? BO LBJ już tyle razy przegrał i wie jak to wiele zależy od tego co jest w głowie?

    Bo przy 1:3 przeszedł nad Greenem pokazując EGO, to, że Green dostał później flagranta to pikuś bo wszyscy widzieli z GSW to okazanie poniżenia :)
    Bo jak zablokował Currego w G6 i zrobił ten zajebisty gest typu Ja tu QRWA rządzę i wypier…. mi stąd… :)))

    Bo jak po takich sytuacjach ciągle jest to w TV to wchodzi do glowy.
    Takie moje zdanie, było momentum w G4 i to był moment gdy Cavs skoczyli im do gardła i wbili zęby ;)))))) a te analizy kto chory, kto źle się czuje to o kant tyłka ;)
    W zeszłym roku Cavs długo byli w grze z takim składem i kontuzjami.

    0
  4. dajcie juz spokój z tą kontuzja curry’eo jako wytłumaczenie, kuswa w kązdym artykule na wstepie ze stef nie byl sobą bo kontuzja..
    no bez kitu, jak miał dobry mecz to koniec kontuzji, jak zły to znów wróciła?
    może nie dał rady i tyle, grał słabo, nie 1wsza nie ostatnia gwiazda która “ucichła” w ważnym momencie..

    0
    • Grał kilka spotkań po kontuzji i było OK z Oklahomą, nikt nie wspomniał że mu źle. Z Cavs jak go dobrze broniono, zaczęła się retoryka jaki jest chorowity ;)

      Po prostu przegrał, tak zwyczajnie po ludzku. LBJ też dostawał w dupę, Kobe też, trudno. To jest sport, to jest NBA. Tam nikt nie daje z urzędu majstra ;) Nawet MJ dostawał ostro po dupie przez swoje 6 pierwszych sezonów w PO, pierwsze mistrzostwo w 7 sezonie gry w NBA

      0
      • Ja bym nie przyjmował takich “sztywnych narracji”. Wystarczyłoby 5 punktów w drugą stronę (to są dwa rzuty, DWA rzuty!). I czytalibyśmy i mówilibyśmy o stylu : Ile finałów przegra Lebron, “Ile pierścieni zdobędzie Curry!” Czy to początek dynastii Złotych chłopców?!, Rekordowy pod każdym względem sezon GSW!” CZy SC30 jest już w top5 NBA ever?! A wystarczyło żeby Irving spudłował ostatnią trójkę a Curry swoją trafił… Czy to aż tak mało prawdopodobne? NIE! Po prostu teraz zawodowy sport tak wyglada że nie ma mega dominacji i wyprzedzania konkurencji o “3 długości” chociaż czasem się tak wydaje. Ale przy najwiekszym zaangazwaniu sportowców najwyzszej klasy tak własnie się rozstrzyga rywalizacja: Ja tak uważam. I niech nas nie zmylą blowowty, hat tricki, knockouty w boksie, 3:0 w siatkówce… te odstępstwa tylko potwierdzaja moją teorię że róznice są mikroskopijne i czasem tylko od małych, bardzo małych rzeczy zależy wygrana jednej strony nad drugą. Nawet forma dnia nie ma tu jakiejś dużej roli. Jestem przekonany że czasem jeden mecz który dajmy na to skończył się 20 punktową wygraną druzyny A nad B rozegrany powtórnie, może o innej godzinie albo w innych koszulkach i innym kolorem piłki zakończyłby się przegraną 25 punktową drużyny A. I żeby była ścisłość: mówiąc małe rzeczy mam na myśli naprawdę małe rzeczy: nawet takie o których nie pomyślelibyśmy. Czytałem kiedyś ksiązkę o rozwoju sportu – motywacji i “przepisie na zwycieztwo. Wszscy wiemy że psychika odgrywa kolosalną rolę w zawodowym sporcie i drużynowym i
        indywidualnym. I okazuje się że na nastawienie, motywację, a co za ty7m idzie pewnośc siebie, stopień pobudzenia, strachu itp itd zawodnika wpływa tysiące rzeczy ze świata zewnętrznego i wewnętrznego i na dodatek na każdego w innym zestawie. Wpływ np. ma zapach w szatni, kolor ubrań, na czym podany jest posiłek, w którą stronę prowadzi korytarz na boisko, kolor piłki, krawat trenera, nastrój zony: po prostu tysiące czynników i ich nieskończona liczba kombinacji. To jest nie do ogarnięcia. Albo może inaczej: trenerzy i psycholodzy sportu ogarniają ile są w stanie a resztę nazywamy zbiorowo formą dnia, stopniem koncentracji, klimatem wokół meczu, relacjami w drużynie. Tak więc zanim wysnujemy jakiś radykalny osąd pomyślmy, że dzisiaj w prasie i ogólnie mediach zamiast “73 -9 means nothing …” moglibysmy wszędzie czytać Lechoke! lub 2-7, Czy to statystyki Króla czy wiecznego przegranego…?”

        0