Dniówka: Cavaliers walczą o życie w Game 3. Love nie zagra

5
fot. League Pass
fot. League Pass

Golden State Warriors grają na kodach. Nie może być inaczej. Znowu są na zupełnie innym poziomie niż ich rywale, mimo że mają przeciwko sobie najlepszą drużynę Wschodu. Drużynę prowadzoną przez jeszcze do niedawna bezdyskusyjnie najlepszego koszykarza na świecie, która rozjechała rywali w pierwszych trzech rundach playoffów. Ale w pierwszych dwóch meczach Finałów gospodarze w Oracle Arena sprawili, że ta drużyna była zupełnie bezradna. Warriors grali świetną, zespołową koszykówkę, dominując po dwóch stronach parkietu, zrobili dwa blowouty i nie potrzebowali do tego nawet wielkich popisów w wykonaniu MVP.

Stehpen Curry mógł bawić się na ławce i fetować kolejne udane zagrania swoich kolegów.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułZwiązek Sędziów NBA protestuje przeciwko publikowaniu przez NBA raportów “Last Two Minute”
Następny artykułI Ty możesz zostać skautem – czy Mocki mają jakikolwiek sens?

5 KOMENTARZE

  1. No jakoś się jeszcze przemęczymy te dwa mecze, tradycyjnie można powiedzieć “mecze nr 3 i 4 w Houston ;)

    A na poważnie: GSW są z tyłu głowy Cavs, Oni już ich złamali, teraz rozdeptują i Cavs potrzebują cudu, nie miłości :)

    0