Dniówka: Niezawieszony Green zagra w Game 4. Warriors walczą o wyrównanie serii

13
fot. Nhat V. Meyer / Newspix.pl
fot. Nhat V. Meyer / Newspix.pl

Poniedziałek był gorącym dniem w siedzibie NBA, gdzie zespół pod przewodnictwem wiceprezydenta Kiki VanDeWeghe’a podejmował decyzję w sprawie kary dla Draymonda Greena za kopnięcie Stevena Adamsa w krocze. Nie tylko wiele razy oglądali tę sytuację z wszystkich możliwych ujęć kamery, ale też profesjonalni śledczy przeprowadzili dochodzenie. Rozmawiali z zawodnikami, sędziami prowadzącymi mecz i tymi z Replay Center. Starali się wziąć pod uwagę wszystkie możliwe aspekty tej sytuacji, żeby jak najlepiej ocenić całe zdarzenie. Na koniec dnia wreszcie podjęli decyzję i biorąc pod uwagę jak rozbudowany był to proces, można by oczekiwać, że zrobią to, co należy, ale… Green nie został zawieszony.

VanDeWeghe w rozmowie z Samem Amickiem dla USA Today opisuje jak wygląda całe procedura i tłumaczy tę kontrowersyjną decyzję ligi, ale mimo wszystko nie da się uniknąć wrażenia, że NBA stosuje różne standardy i wyjątkowo łagodnie potraktowali skrzydłowego Golden State Warriors.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

13 KOMENTARZE

  1. Ja bym się jednak nie czepiał wyjaśnienia NBA w tej sprawie, jeżeli uznali, że nie było to zagranie celowe, nie widzę powodu, dla którego należałaby się Greenowi dyskwalifikacja.

    Oczywiście pytanie pozostaje czy faktycznie był to kontakt przypadkowy. Ale zakładając, że był argument o zwalczaniu wyciągniętych nóg jest nieadekwatny (z tego co pamiętam zwalczano takie zagrania ofensami a nie dyskwalifikacjami na 1 mecz).

    0