Czy ciągła dominacja jest lepsza niż odświeżająca niespodzianka? Dziś nie mam wątpliwości, ale czy można w ogóle porównywać te dwie rzeczy? Trochę pier**le, ale…
Scena z sobotniego Zlotu.
Jest już w zasadzie niedziela, godzina z hakiem po północy.
Siedzimy przy stoliku w cztery-pięć osób, m.in. z Marcinem Więckowskim, Adamem (innym Adamem), którzy siedzą na wprost mnie i po prawej. Dwa metry obok po mojej lewej z kolei, Ola siedzi przy oknie z tabletem na jedynym fotelu w pubie Legends, pije herbatę i coś robi. W piątek ruszyły Mistrzostwa Ameryki Południowej w koszykówkę kobiet (hell-of-an-impreza) więc domyślam się co robi – basketball, gambling and tea never stops. Mówię do chłopaków przy stole: “Ola hejtuje Warriors. Cały sezon słucham tego jak Warriors nie są tak dobrzy, jak to nie wygrają tytułu, jak Stephen Curry jest overrated”.
Wtem, nagle, jak na zawołanie “Go!”, pojawia się przede mną szereg trzech-czterech wyprostowanych rąk. Na ich końcu suną piątki i żółwiki z dłoni. Cztery osoby niemalże rzucają się euforycznie przez stolik, przy którym siedzimy, w kierunku Oli, aby zbić z nią piątkę. Mam to teraz przed oczami i żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia.
Po nokaucie Oklahomy na Warriors ostatniej nocy i czytaniu komentarzy typu “Fuck Draymond Green” na Reddicie, zacząłem myśleć – może te teamy Miami Heat z LeBronem Jamesem, Dwyanem Wadem i Chrisem Boshem nie były tak hejtowane tylko dlatego w jaki sposób tych trzech zebrało się razem, w jaki sposób LeBron tam się przeniósł? (btw, obejrzyj najnowszy 30for30 o sportowych choke’ach zawodowych drużyn z Cleveland “Believland”, a lepiej zrozumiesz o co chodzi-ło). Może ciągła dominacja – w tym prognozowanie ciągłej dominacji! – wcale nie przekłada się proporcjonalnie na to jak budowana jest fan-baza? Może im większa dominacja, tym większe zainteresowanie, więcej krytyków, tyle, że wyciszonych, uśpionych i czekających. Tak, wiem, tak jest w życiu. Może są to fani obecnych 29 drużyn i poprzednich dominatorów jak Bulls, Kobe, Spurs, James? Nie wiem czy to była scena rozczarowująca, ale dawno nie byłem tak zaskoczony. Pomyślałem, jeśli Warriors mają tyle ludzi, którzy nie życzą im dobrze – a to było jeszcze zanim Pan Green stracił oficjalnie ‘Pan’ z ‘Pan Green’ – to nie ma szans, żeby znalazł się dominujący zespół, który przyciągnie mniej krytyków. Naj-mniej-szych.
Może już zapomniałem jak to jest. Bo z drugiej strony dawno, dawno temu nie lubiłem Bulls w latach 90-tych, dlatego że ojciec im kibicował, a ja miałem po prostu dosyć ciągłej dominacji jednej drużyny. Chyba
Choć nie aż tak dosyć, żeby kibicować Utah Jazz. Spokojnie.
(sorry że użyłem Utah Jazz jako puenty – to za proste, ale z drugiej strony wyżej nie odkryłem Ameryki)
Punkty za sobotni Gorący Ekspres otrzymują Bartek Bielecki, Przemek Napierzyński, Michał Tomaszewski i Przemek Kujawiński za poprawne wskazanie MVP(‘s) imprezy. I mamy nowego lidera. Insider o Nim, to że nie chrapie, mimo atletycznego spania na materacu, z którego zeszło powietrze. To skill.
1. Bartek Bielecki (6.0)
2. Sebastian (5.5)
3. Przemek Kujawiński (4.5)
4. Olek Żerelik (4.0)
Czołówka pytających wygląda następująco:
1. Krzysztof Ograbek (6.5)
2. Łukasz Sosnowski (6.0)
2. Mateusz Kunach (6.0)
Do puli pytających awansował Maciek “Wooden” Staszewski, a wypada z niej z bólem serca Marek Dziuba, który ma tyle samo punktów co Adam i Przemek Napierzyński (po 1), ale wysłał mi odpowiedzi tylko jeden raz.
Czekam na pytania na mailu [email protected] Miałem małą awarię z plikiem, w którym trzymam punktację i choć wydaje mi się że wszystko w porządku, to jeżeli któryś z pytających/odpowiadających ma zastrzeżenia co do ilości swoich punktów, proszę o dyskretne danie mi znać na maila. Dziękuję.
Gramy. Dziś gramy ciekawie. Test dla Olka Żerelika, fana Warriors:
1. Czy Golden State Warriors wygrają 3 z 4 meczów przeciwko Oklahomie City Thunder?
Przemek Napierzyński: Tak. Ale nie będę się tu silił na żadne analityczne wyjaśnienia i przewidywanie jakich usprawnień mogą dokonać GSW przed kolejnymi meczami. Typowałem, że Warriors wygrają tę serię i wolę zatonąć z tym okrętem, niż przeskakiwać z kwiatka na kwiatek w zależności od wyniku ostatniego meczu.
Ola: Kto pokonal San Antonio, pokona wszystko:) Prawdziwa koszykowka wciaz zyje, na szczescie:) Uwielbiam Kevina Duranta, jest najwiekszym talentem, jaki mialam okazje ogladac kiedykolwiek. Nie wiem, czy to czas na mistrzostwo, ale na pewno jest to czas na bardzo dobry basket. Duran Duran:) !
Olek Żerelik: Tak. Jest to jak najbardziej możliwe, choć coraz mniej prawdopodobne. W tamtym sezonie dwa razy przegrywali 1-2. Z Memphis i z Cleveland. Ale o ile dobrze pamiętam nie było tam takiej miazgi jak w 3. meczu. Ogólnie, nie pamiętam takiej dominacji nad GSW w przeciągu ostatnich dwóch sezonów. Nie ukrywam, że obawiałem się o energię w GSW po żyłowaniu się pod koniec sezonu w celu pobicia rekordu. Moje obawy potwierdziły się już na początku PO, gdy kontuzje zaczął łapać Steph, a teraz widać, że obrona GSW popełnia pełno błędów, które na pełnym skupieniu i z pełną energią pewnie by ominęła. Wojownicy są w stanie to zwyciężyć w tej serii, ale muszę przygotować się na bitwę na parkiecie, samym talentem tego nie wygrają, bo… po stronie OKC jest go tyle samo, jeśli nie więcej.
Sebastian Hetman: Dlaczego mieliby to zrobić? Dostali wczoraj za przeproszeniem wpierdol w okolicach -30. Pewnie odpowiedzą, zazwyczaj to robią, ale ten team Oklahomy jest coraz lepszy. Dorasta do wielkiego poziomu na naszych oczach w tegorocznych Playoffs. Jest coraz więcej usprawnień po stronie Donovana, Steve Kerr stara się odpowiadać, ale hej – mogliśmy spodziewać się serii, Thunder to atletyczny team. Wczoraj było wszystko, nawet pal sześć z hero-ball. Więc dlaczego Warriors mieliby wygrać 3 z 4? Myślę, że czują respekt, OKC stali się fo real…
Bartek Bielecki: Tak. Dobra, Oklahoma jest naprawdę dobra, trzeba to przyznać jasno i otwarcie. Jednakże po tych wszystkich tekstach jak to Warriors są z innej ligi, po prostu Golden State musi awansować. Życzę im tego. Nie chcę, by najlepszy sezon w historii poszedł na marne.
Maciek Staszewski: Tak. Ten team już tu był. Ten team to jeden z najlepszych teamów w historii. I ten team teraz to pokaże. Przed napisaniem, że wygrają 3 z 3 powstrzymuje mnie tylko fakt, że po drugiej stronie jest walczący o swoje “legacy” Kevin Durant i to jak NBA odpowie na pytanie numer 2. w tej ankiecie.
Michał Tomaszewski: Raczej nie. Oklahoma zaskakuje każdego z nas, a szczególnie Golden State, którzy momentami nie znają odpowiedzi na fantastyczną grę w ataku Westbrooka i Duranta. Słynny Lineup Śmierci ma problem w tej serii i teraz Kerr musi udowodnić że nagroda dla trenera sezonu nie jest przypadkowa. Następny mecz dla GSW to jest must-win, bo inaczej 73-9 znaczy nic bez pierścienia.
Przemek Kujawiński: Tak. Będę konsekwentny, konsekwentnie, zacierając ręce na potencjalną wygraną Thunder w tej serii. Warriors byli w poprzednich playoffach dwukrotnie w podobnej sytuacji i dwukrotnie w meczu numer 4 Steve Kerr odpowiadał ruchem, który kończył serię. Oczywiście Thunder to nie przetrzebieni kontuzjami Grizzlies i Cavaliers, ale nie mogę stawiać przeciwko Golden State, dopóki naprawdę nie zobaczę ich na kolanach.
Bartek Tomczak: Tak. Nie powiem kopara lekko dziś opadła, ale ciągle typuję Golden State. Nawet odrzucając sympatię, to wydaje mi się, że wyjdą z tego i zaraz będzie 3:2. A potem Curry i spółka dołożą jeszcze czwarte zwycięstwo.
Dawid Ciepliński: Tak. Napiszę to samo, co po przegranym przez Warriors meczu nr 1. Typowałem, że Warriors wygrają serię w 6 meczach i dalej nie zmieniam tutaj swojego typu, tylko obstawiam przy swoim. Oczywiście presja na mistrzach jest teraz większa i to dużo większa, a dodatkowo w kolejnym spotkaniu mogą zagrać bez swojego drugiego najlepszego gracza tego sezonu, ale mam wrażenie, że Thunder by wygrać mecz z Warriors potrzebują niemal perfekcyjnego meczu w swoim wykonaniu, z małą liczbą strat i z gorącymi tego dnia zawodnikami nie nazywającymi się Durant i Westbrook. Czy są jeszcze w stanie zagrać takie dwa spotkania? Mam wątpliwości.
2. Czy Draymond Green powinien zostać zawieszony na mecz nr 4 za kopnięcie w krocze Stevena Adamsa?
Przemek Napierzyński: Tak. „Parówkowym” skrytokopaczom mówimy stanowcze nie.
Ola: Tak. Ma bardzo zawistny wyraz twarzy, na pewno chcial to zrobic specjalnie:) Optymistycznie patrzac, skoro dochodzi do takich przepychanek, w tej grze wciaz liczy sie nie tylko hajs. Oklahoma, go go! go:) [Ola kazała dodać, że nie widziała tej sytuacji, ale jak na prawdziwego kibica przystało, nie przeszkadza jej to wyrazić swojego zdania]
Olek Żerelik: Chyba powinien. To na pewno nie była naturalna droga jego nóg podczas rzutu z wyskoku. Nie stracił też balansu, żeby ratować się w ten sposób przed upadkiem. W zasadzie nie ma linii obrony, moim zdaniem. To „chyba tak” napisałem tylko dlatego, że kibicuje GSW i nie chciałbym, żeby go zawiesili, choć jakby sytuacja była odwrotna (Adams kopie Greena), to pierwszy krzyczałbym o zawieszeniu.
Sebastian: Jasne, że tak. Na temat Greena wypowiedziałem się w komentarzu pod dzisiejszym Fleszem i nie chcę się powtarzać. Powinien zostać zawieszony.
Bartek Bielecki: Nie. Choć więcej widać z tego ujęcia w powtórce, bardziej przekonuje mnie to co było pokazała główna kamera w normalnym tempie. Dray chciał pokazać, że jest faulowany, zabrać jak najwięcej przestrzeni, by uwidocznić kontakt. Nie sądzę, żeby chciał uniknąć kopnięcia, ale nie wierzę, że chciał kopnąć Adamsa w jaja.
Maciek Staszewki: Tak. Kocham Dray’a strasznie, ale właśnie przekracza granicę między twardzielem, a lamusem. Lubię twarde faule, statement faule, pokazujące kto rządzi na boisku faule, don’t mess with me faule, ale nie cierpię kretyńskiego robienia krzywdy i totalnych cheap shotów. Dray musi zrozumieć, że po jajach wali nie twardy chuj rządzący na boisku, a miękki kutas, który nie radzi sobie z przeciwnikiem i własną frustracją. I żeby to zrozumiał, musi zostać zawieszony. Uderzy to w jakość serii i być może za parę lat będziemy mówić nie o świetnej, zwierzęcej Oklahomie, a o idiocie Greenie. Ale NBA powinna to zrobić, jako wyraźny dowód na to, że na takie rzeczy nie ma tam miejsca. Nie akceptuję w tej lidze walenia po jajach, robienia innym celowo krzywdy, obrażania ich ze względu na wyznanie, kolor skóry czy orientację seksualną i Josha Smitha.
Michał Tomaszewski: Tak. W tej serii po raz drugi kopnął w jaja Adamsa i mam wrażenie, że obie sytuacje nie były przypadkowe. Jeśli NBA go nie zawiesi, to ośmieszy się bardzo, bo zawieszając Dahntay’a Jonesa z Cavaliers ustawiła sobie poprzeczkę tak, że zachowanie Greena musi otrzymać taki sam wymiar kary. Można też zobaczyć na YT jak Wade został w 2012 zawieszony dokładnie za takie same zagranie w starciu z Sessionsem.
Przemek Kujawiński: Tak. Gdyby Green był wcześniej święty i nie przydarzały mu się różne “podejrzane” rzeczy, to byłbym skłonny mu to odpuścić. Tego jest jednak zbyt dużo. Tu ktoś dostaje po głowie, tam obrywa się sędziemu, tu ktoś dostaje w krocze. Czy naprawdę mam wierzyć, że to wszystko przypadek? Nie wierzę. Mecz zawieszenia.
Bartek Tomczak: Tak. To było dosłownie… poniżej pasa, więc kara się należy. Sorry Draymond nie umiesz się bawić to siedź w domu
Dawid Ciepliński: Tak. Pozwolę sobie zacytować tu Adama z dzisiejszej Dniówki. “Skoro NBA za tego typu uderzenia poniżej pasa nakładała kary jednego meczu, tak samo powinno być w tym przypadku.” – jestem dokładnie tego samego zdania. Oczywiście szkoda by było, gdyby Greena zabrakło, ponieważ jestem ciekaw, jak odpowiedziałby po tym fatalnym meczu nr 3, ale nie widzę tutaj usprawiedliwienia dla tego zachowania i jeśli zabraknie go w kolejnym spotkaniu, to tylko na własne życzenie i z powodu własnej głupoty.
3. Jedzenie: u mamy czy w ulubionej restauracji? (a jeśli tak to w jakiej)
Przemek Napierzyński: U mamy. Moja mama świetnie gotuje. I nie wystawia rachunku.
Ola: Od jakies czasu gotuje mi tylko Chlopak. Nikt nie gotuje lepiej, choc ja lubie bardzo ostro, on lagodnie, dogadujemy sie, zawsze jemy ostro:) Polecam Miss Kimchi w Warszawie. Yummy my Tummy:)
Olek Żerelik: U mamy:)
Sebastian: U żony. Gdy ma czas i nie jest zajęta dziećmi (co nieczęsto się zdarza, póki druga latorośl nie pójdzie do żłobka), to robi najlepsze rzeczy na świecie. Zamyka grę…
Bartek Bielecki: U mamy. Zdecydowanie. Nikt tak nie gotuje. A moja mama gotuje jeszcze lepiej niż Twoja.
Maciek Staszewski: U mnie to właściwie u taty, bo on jest absolutnym kuchennym mistrzem. Wczoraj zrobił na obiad rodzinny pieczoną polędwicę wołową w pikantnym sosie śliwkowym, z młodą kapustą, szparagami i ziemniaczkami – to było tak dobre, że potem na meczu playoffs amatorki nie mogłem oderwać się od parkietu. Mama robi tylko ciasta i pierogi i też jest świetna. Zawsze lubiłem jeść na mieście, ale odkąd sam się utrzymuję, a to ciężkie czasy dla ludzi zarabiających na swoją michę, na powrót zacząłem doceniać kuchnię u rodziców. Zawsze czekam na weekendowe gościnne obiadki u nich lub u teściów i na wałówkę jaką po nich dostaniemy. W tygodniu jem za to w miarę często na mieście i jestem całkowicie uzależniony od burgerów. W Warszawie mam 3 fantastyczne miejscówki: Barn Burger na Złotej – zwłaszcza Heart Attack rządzi, Wół na Stół przy alei KEN – Chimichurri potrafi mi się śnić, i zaprzyjaźniony Kamper przy Grzybowskiej – pytajcie o burgery sezonowe.
Michał Tomaszewski: U mamy. Nic nie smakuje tak dobrze jak obiad zrobiony przez mamę. Bigos, klopsiki, schabowe itd itd, tego żadna restauracja nie zrobi tak dobrze jak mama. Mamo przyjadę w weekend!
Przemek Kujawiński: U mamy. Mam kilka ulubionych miejsc, ale do żadnego nie mam w tej chwili bliżej niż 2 tysiące kilometrów.
Zasada z podwórka – po jajach się nie wali. Będzie 3-2 dla OKC po 5 meczach
Barn Burger z opcją czelendzu – zawsze na propsie. Ale oczywiście z rodzinnym obiadkiem nawet oni nie wygrają. Co do zawieszenia Dray powinien zostać zawieszony z dwóch powodów: primo – facet facetowi po jajach nie kopie. Secundo: jestem ciekawy jak Warriors sobie bez niego poradzą i jak Kerr ukrylby jego brak na parkiecie. Greenowi przyda się wytrzezwialka jeden mecz przerwy dobrze zrobi mistrzowskiemu Runowi.
Jedna rada dla typujących w ekspresie, dla waszego dobra nie zaglądajcie do kasyn ani do bukmachera. Zastanawiam się tylko czy typując przeciwko Thunder od drugiej rundy po prostu robicie to specjalnie i macie z tego niezły ubaw, czy może nie dostrzegacie albo co gorsza nie chcecie dostrzec, że OKC zdążyli wygrać w tych playoffach ze Spurs i GSW już 6 meczów.
Jeśli przez cały sezon się wypisuje i uważa że Stephen Curry to najlepszy gracz w historii, Warriors są niesamowici, w zasadzie już w styczniu powinniśmy skończyć sezon i dać im mistrza, no to trzeba ciągnąć to do końca i robić dobrą minę do złej gry. ;)
Zdałem?
Seria okc z gsw wygląda mi jak pojedynek bokserski. Najpierw okc zadala cios, gsw odpowiedziało. Okc znów sprzedała gonga rywalowi i teraz czas na zdecydowaną odpowiedź gsw. Nie ma co ich skreślać, spokojnie. Przypomnijcie sobie jak było rok temu. Dwa razy przegrywali 1-2 i co? Troszkę cierpliwości
Naprawdę chcesz porównywać zdrowych Thunder ze zdziesiątkowanymi Grizzlies i Cavaliers? Powodzenia…
hahaha uwielbiam takie porównania
A propos boksu to Conor McGregor niedługo zleje Mayweathera. W boksie oczywiście, bo w oktagonie na zasadach MMA by go zabił zanim sędzia zdążyłby podbiec i przerwać.
grałam w Bubble World:)
“Kto pokonal San Antonio, pokona wszystko:)” Chris Paul powinien to sobie wytatuować :D
Mało istotne, ale uwielbiałem Warriors za Marka Jacksona. Natomiast za Kerra lekko mówiąc nie przepadam. Teraz to manieryzm ,,arogancja i tzw. ,,gwiazdowanie”. GO OKC. (choć ciężko nadal to widzę)
Święte słowa. W następnym meczu zaczną podstawiać nogi, drapać, gryźć i ciągnąć za włosy. Kibicuję Spurs, ale mam nadzieje, że Thunder przebiją ten balon…
pytanko do ogarniętych bardziej: ile razu zachód pyknął wschód 4:0 w finale, a ile razy wschód zrobił to zachodowi?
zachod 5 razy, wschod 3
dzięki serdeczne