Typowe, sobotnie obowiązki Honoraty Juzek za mną: mycie podłóg, muszli, przetykanie kretem spływu pod prysznicem. Szlachta z Krakowa przyjeżdża. Pościel się wietrzy. Dziś Zlot 6G w Warszawie – nasz drugi zlot – więc dwa najbliższe dni na Szóstym Graczu będą trochę woooolniejsze.
W tym roku zależało nam, żeby przeprowadzić zlot właśnie tutaj w stolicy. W efekcie szerokiego researchu jedyną opcją stał się Pub Legends, ale z niestety ograniczoną ilością miejsc. Być może kiedyś po prostu zrobimy zlot jako festiwal, sześćg-stock.
Za kilka godzin gramy w koszykówkę, co jest interesującą propozycją dla wielu z nas. A wieczorem właściwy zlot, na który tym razem dotrę, bo nie obudziłem się o 8 rano w jeżyckiej kamienicy jak rok temu, tylko zrobiłem usprawnienie: spałem w swoim łóżku. Zresztą cała idea zlotu 6G w Warszawie oparta jest na tym, żebym mógł spać noc wcześniej w swoim łóżku.
Rafał Juć z Denver Nuggets, Paweł Łakomski (moim zdaniem przyszły prezes PzKosz) i Maciek Jamrozik (kiedyś piszący, a obecnie asystent trenera w I-ligowym Zniczu Basket Pruszków) wezmą wieczorem razem z nami udział w panelu dotyczącym zmian w koszykówce, na wielu płaszczyznach sportowo-analityczno-organizacyjnych. Oprócz spraw tyczących się NBA, skautingu, porozmawiamy m.in. o analityce w polskim baskecie, managemencie itd. Mamy nadzieję, że zainteresuje Was to, bo cały panel w najbliższych dniach opublikujemy.
On my way #zlot6g #polskibus
— Michał Kajzerek (@mkajzerek) May 21, 2016
? ? #zlot6g
— Adam Szczepański (@ASzczepanski) May 21, 2016
? z @ASzczepanski i @HermmanM #zlot6g
— Przemek Kujawiński (@Sobriquet84) May 21, 2016
https://twitter.com/mackwiatkowski/status/733927991324094464
Bal koszykarza #PolacyNadalKlaskają pic.twitter.com/3pjYl7l8Xj
— Kosma Zatorski (@kosmazatorski) May 21, 2016
Dziś gramy od razu:
1. Maciek Staszewski pyta kto jest najgorszym obrońcą z grupy ludzi powszechnie uważanych za najlepszych obrońców w NBA?
Olek Żerelik: Dwight Howard. Nie wiem, czy jest on jeszcze uważany powszechnie za dobrego obrońcę, ale jeszcze 5 lat temu zdobywał trzecią nagrodę DPOY. Teraz już odcina kupony. W tamtym sezonie jeszcze to tak źle nie wyglądało jak w tym, ale to już nie ten Dwight.
Ola: J.J Redick:*
Bartek Bielecki: Andre Drummond. Na to pytanie można odpowiedzieć na dziesiątki sposobów, bo w prawdziwie powszechnie uznawanej grupie najlepszych obrońców mam z pięć nazwisk i każdy z nich jest świetny. Skupiłem się na graczach, którzy dostali głosy na DPotY i wybrałem najbardziej przecenianego. Pech chciał, że padło na gracza ukochanej drużyny Maćka Staszewskiego. Ale cóż poradzić. Wg mnie Drummondowi zbyt często zdarzają się mecze, w których center rywali zalicza bardzo udane spotkanie. Najbardziej przecenianym obrońcą w całej NBA jest natomiast Garrett Temple.
Przemek Napierzyński: DeMarre Carroll. Może w tym momencie będzie to typ nieco tendencyjny i samo-narzucający się, ale pokazuje, jak dobra, drużynowa obrona Atlanty i kilka nieco pompatycznych komentarzy Dominique’a Wilkinsa potrafiły skutecznie „nadmuchać” wartość pojedynczego zawodnika jako obrońcy. Jednak w sytuacjach, kiedy potrzebna jest bardzo dobra obrona indywidualna na najlepszych zawodnikach drużyn przeciwnych, wychodzą słabości DeMarre. Pokazuje to nie tylko rywalizacja z Cleveland i LeBronem, ale również problemy w zatrzymaniu Paula George’a i Dwyane Wade’a w poprzednich rundach PO. Nie twierdzę, że Carroll to zły obrońca – na pewno jest solidnym defensorem, ale rola lidera obrony przerasta jego umiejętności.
Przemek Kujawiński: Anthony Davis. Jego obrona jest zazwyczaj bardziej efektowna niż efektywna. Pterodaktyle ramiona i atletyzm robią wrażenie, kiedy blokuje rzuty i kradnie piłki, ale Davis ma wciąż długą drogę przed sobą, by zostać kolejnym wcieleniem Kevina Garnetta, który jest w stanie kontrolować pomalowane i ganiać strzelców na obwodzie jednocześnie. Ten potencjał tam jest, ale ogranicza je wciąż przede wszystkim brak wiedzy i – czasem – zaangażowania. Bez tego Davis nie stanie się jednoosobową defensywną armię, na jaką się go typuje. W ostatnim sezonie Pelicans byli w obronie minimalnie gorsi, kiedy przebywał na parkiecie i choć oczywiście to nie jest jedynie jego wina, to od elitarnych obrońców oczekuje się więcej (w tym nadawania tożsamości po tej stronie parkietu całej drużynie).
Michał Tomaszewski: DeMarre Carroll. Przed sezonem był podpisywany przez Toronto jako obrońca który ma zatrzymywać LeBrona. Pff, właśnie jestem po drugim meczu serii Clevland-Toronto i James mijał jak pachołek Carrolla. Słyszę, już te argumenty, że Carroll był kontuzjowany itp. Przypomnę tylko jak rok temu DeMarre Carroll krył LeBrona w serii w finale konferencji, skończyło się 4-0. DeMarre to dobry obrońca i nic więcej.
Sebastian Hetman: Pytanie kontrowersyjne. Kto wg Maćka należy do tej grupy? Mam sobie ją sam stworzyć? James Harden…
Dawid Ciepliński: Serge Ibaka. Może nie jest najgorszym obrońcą, ale mam wrażenie, że kilka lat temu był lepszy i wtedy właśnie nie doceniano go jako obrońcę tak bardzo, jak się powinno. A teraz przeciwnie. Nie jest aż tak dobry, za jakiego się go uważa.
2. Mateusz Kunach pyta kto zostanie MVP na zlocie 6G?
Olek: Kobe. Słyszałem, że ma być…
Ola: Maciek. Bo ma kucyka jak Steve Adams, choc zabronil mi ogladac jak gra, wierze, ze bedzie gral pieknie:)
Bartek Bielecki: Rafał Juć. Nie wiedziałem, że będzie wybierany MVP zlotu, ale skoro tak, to liczę, że Rafał uświetni nasze spotkanie i podzieli się ciekawą wiedzą i spostrzeżeniami. Prawdziwymi MVP są tak naprawdę organizatorzy, czyli przede wszystkim Przemek, Maciek i Adam. Bez nich ten zlot, w tak ciekawej formie, na pewno by się nie odbył. You’re the real MVP.
Przemek Napierzyński: Rafał Juć. Dzięki obecności Rafała uczestnicy będą mogli namacalnie „skosztować” świata NBA i jej zakulisowego życia. I nie przeszkadza nawet to, że Rafał spędza w USA niewielką część roku – i tak możemy mu wszyscy pozazdrościć wpływu, jaki ma na kształt ligi. Mam nadzieję, że za wyciągnięcie Nikoli Jokicia z 41 numerem draftu Josh Kroenke pozwoli mu na zlocie przechylić chociaż jedno piwko, mimo iż pewnie przygotowania do draftu idą pełną parą…
Przemek Kujawiński: Ja. Nie ma innej opcji, bo to ja podejmuję decyzję. Właściwie nie wiem, po co gramy. Który z was panowie będzie drugi?
Michał Tomaszewski: Łukasz Łysikowski. Łukasz wygra MVP zlotu jeśli będzie grał ze mną w drużynie. Wtedy będę go promował i będzie jak Draymond Green. Jednak… życzę sobie, żeby nie był ze mną w drużynie. Wtedy zobaczycie na własne oczy Kobe’ego w najgorszym wydaniu. Pozdrawiam Łukasz i do zobaczenia na zlocie :)
Sebastian: Jaro Basket. Tyle w temacie.
Dawid Ciepliński: Najtrzeźwiejszy :D
3. “Rzepka” pyta: Lądujesz w USA, mijasz odprawę bagażową, bierzesz pierwsze oddechy amerykańskim powietrzem wolności, piszesz SMSa do rodziców, że mają się nie martwić, puszczasz muzę na słuchawkach i spokojnie idziesz do wyjścia. Czekasz na taksówkę, patrzysz na ludzi, a tu podjeżdża cabrioletem koleś i krzyczy do Ciebie abyś wsiadał, bo ma zamiar z Tobą spędzić najbliższy weekend aby pokazać okolice. To słynny koszykarz….. – nie wahasz się, wsiadasz, witasz się i zaczyna się weekend Twojego życia. – podaj nazwisko gracza (obecnego lub byłego) z którym chciałbyś wyskoczyć na miasto (mierząc siły na zamiary – jeśli jesteś miłośnikiem jazzu i gry w bierki nie udawaj, że marzysz o weekendzie z Rodmanem).
Olek: Draymond Green. Chciałbym się przekonać czy to oblicze cwaniaczka-pewniaczka jest formą maski, czy odpowiada rzeczywistości. Swoim zachowaniem pozyskuje sobie wielu kibiców, ale jeszcze więcej wrogów/hejterów. Jestem ciekaw czy to jego strategia psychologicznej walki z przeciwnikami, czy po prostu jest takim pewnym siebie freakiem. Lubię jego wykreowany medialnie obraz, ale czy polubiłbym go po wyżej opisanym spotkaniu? Ciekawi mnie to!
Ola: z Delonte:)))
Bartek Bielecki: Jared Dudley. Kolejne pytanie, na które nie mam jednej odpowiedzi, bo jest kilka kuszących wariantów.
a) spotkanie z obecną wielką gwiazdą, bez względu na osobowość, np. Kobe, Steph, LeBron
b) spotkanie z kimś, kto przeżył wszystko i każde jego słowo jest na wagę złota: np. Bill Russell
c) spotkanie z pod tytułem “Najbardziej szalony weekend życia”, czyli np. Nick Young, JR Smith, czy Rodman
d) spotkanie z wyluzowanym, aczkolwiek rozważnym gościem, z którym spędzisz świetny czas, ale nie będziesz miał się czym chwalić znajomym, którzy nie znają się na NBA, czyli np. Jared Dudley.
Osobowościowo wygrywa u mnie ostatni wariant, ale już żałuję, że nie wybrałem innego, zwłaszcza Billa Russella. Ciężka sprawa.
Przemek Napierzyński: Boris Diaw. Gdyby jakiś koszykarz miał mi pokazać uroki życia w USA to chciałbym:
– żeby był sympatycznym i uśmiechniętym gościem, z którym można pogadać na różne tematy – odhaczone
– żeby był człowiekiem wysokiej kultury osobistej i z klasą – odhaczone
– żeby wiedział, gdzie można dobrze zjeść i się napić – odhaczone
– żeby swoją osobą nie zwracał zbytniej uwagi przedstawicieli mediów brukowych – odhaczone
– żeby wiedział, czego potrzebuje osoba przybywająca do USA z innego kontynentu – odhaczone
– żeby miał luz i poczucie humoru, ale jednocześnie nie wpadał na głupie pomysły, które mogłyby zakończyć się kłopotami z prawem – odhaczone
Przemek Kujawiński: Kobe Bryant. Cały weekend spędzamy na intelektualnych dyskusjach na temat samorozwoju, motywacji i istoty człowieczeństwa. Jadamy w dobrych knajpach i kiedy po kilku godzinach znamy się już trochę lepiej zaczynamy się droczyć. Ja dokuczam mu, przypominając jego skuteczność z gry. On pokazuje mi swoje mistrzowskie pierścienie. Ostatniego dnia wstajemy o 4 rano i idziemy na halę porzucać. He still got it – myślę i uśmiecham się do siebie.
Michał Tomaszewski: Proste, Shaq! To jest gracz przez którego zakochałem się w NBA. Gdy byłem małym grubaskiem i wychodziliśmy grać w kosza i zawsze mówiłem, że jestem Shaq’em i tylko pod koszem brałem piłkę i niszczyłem tam wszystkich (pewnie robiąc mnóstwo kroków). Jestem pewny, że z nim bym się nie nudził ani sekundy a impreza wieczorna mogłaby przebić wszystko. Byłoby jak w filmie “Kazaam” czyli najbardziej interesowało by mnie muzyka i kobiety.
Sebastian: Lamar Odom. Największy przegląd narkotyków spod płaszcza. Uroki LA (może Las Vegas?!?), może trochę sztuk/koleżanek od Khloe. Za daleki odlot. Nie mów, że nie chciałbyś/chciałabyś przeżyć (no właśnie, przeżyć!) takiego weekendu?!?
Dawid Ciepliński: Kobe Bryant. Nie będę tu w żaden sposób oryginalny i jeśli miałbym spędzić z jakimś zawodnikiem weekend życia to chciałbym, żeby to był mój ulubiony gracz ever. Kobe wydaje się bardzo ciekawym i inteligentnym gościem, więc spędzenie z nim tego czasu na pewno byłoby interesujące. oczywiście pod warunkiem, że nie zagnałby mnie na halę na trening i na koniec nie opierdolił, że się w ogóle do niego nie przykładałem. Zresztą, mógłby zrobić nawet i to ;-)
Ludność pracująca pozdrawia i zazdrości.
3. Nick Collison. Serio.
Odpowiedź Oli “Delonte” zaorała wszystko, hahahaha :D
https://www.youtube.com/watch?v=3yF8nG_aQ-0
:))))
http://nesn.com/2016/02/report-delonte-west-found-wandering-streets-in-houston-with-no-shoes/
1. Chyba Ibaka. Kiedyś autentycznie wzbudzał postrach, teraz jest kolejnym “a może zróbmy z niego stretch four” silnym skrzydłowym, choć wciąż niezłym w D. Z tego samego powodu Dwight, Drummond – świetna argumentacja powyżej.
2. Nie będę :( Ale pomysł panelu dyskusyjnego brzmi świetnie, więc chętnie później zobaczę, co sądzą polscy masterminds w tym temacie – stawiam na to. Co do meczu, wiem mniej niż Jon Snow.
3. Larry Bird zdecydowanie.
No to koniec, mam za słabą psychikę żeby poradzić sobie z taką presją…
Trzecie pytanie przywołało mi na myśl historię znajomego, który kiedyś wylądował na lotnisku w Dubaju, czeka na bagaż, a tam grupka wysokich facetów, jak się później okazało jakaś drużyna koszykówki z rejonu. No to szybki rzut oka po twarzach, jeden czarnoskóry, patrzy, myśli – to przecież Sam Young :) Jeszcze się upewnił u kogoś ze sztabu, podbił, pogadali, Young go zaprosił na mecz, no ale chyba razem Dubaju nie zwiedzali :)
Bang! Team 3, team Krosno!!
3. Antonio McDyess!
pyt.3: zdecydowanie shaqtin’ a fool z big fella !!!
Ja tam pobalowałbym z Nowitzkim ;)
A potem na mszę z D. Robinsonem :)
No cóż…. Miało być bez udawania,że dobrze bawiłbym się z Allenem Iversonem :D
Jaro Basket! Seba kocham cię!