Druga runda tegorocznych playoffów za nami. Heat rozpoczynają wakacje, a Raptors już jutro zmierzą się z Cavaliers.
Na placu boju pozostały tylko cztery drużyny, cztery z pięciu najlepszych w fazie zasadniczej i mimo że w ostatnich tygodniach były i problemy zdrowotne MVP i niespodziewana porażka Spurs, to nadal wszystko zmierza w kierunku finiszu, jakiego oczekujemy już od kilku miesięcy, czyli rewanżu za zeszłoroczne finały w decydującej walce o tytuł. Chociaż to nie znaczy, że teraz zabraknie emocji, ponieważ Finały Zachodu zapowiadają się niezwykle interesująco.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dniówka w formie:)
Lubię te połączenia dniówek z podsumowaniami. Dobra robota Adamie.
Jestem bardzo ciekaw offseason Heat. Riley nie raz pokazał, że w tej grze jest Graczem i po odejściu LBJ zamiast popaść w niełaskę byli cały czas solidną ekipą, niestety na szklanych nogach. Szkoda kontuzji, ale nawet bez nich byłoby ciężko wyjść na Cavs.
Larry Bird za to zagrał dość bez sensu. Niby zmiana i mały wstrząs w szatni, ale większych zmian chyba powinien dokonać w rosterze.
Ale, czy nie mamy do czynienia z jakimś mitem wielkiego Larry Bird’a? Wiele jego decyzji i w sumie Indiana jest przeciętna rok w rok na wyśmiewanym przez wiele lat wschodzie. Od kiedy jest szefem szefów to Indiana nie może się doczłapać do finału ligi. No tak, niby konferencja Bronka Dżejmsa…
Ciężko powiedzieć.
Bird podejmuje decyzje dość ekscentryczne (nie podpisanie Lance’a, oddanie Hibberta za nic, teraz wysadzenie Vogela) które potem nie wydają się kończyć taką katastrofą na jaką wyglądają w momencie ich podjęcia. Może będzie tak też I tutaj.
Bird swoje o tym sporcie wie i o ile Pacers wciąż nie są kontenderem, to ciężko zarzucić mu jakieś kiepskie decyzje typu przepłacenie kiepskiego gracza lub pooddawanie za takowego picków. Młodzież się rozwija, ma też również franchise playera w osobie PG wg którego można spokojnie budować skład. No i tutaj właśnie dotykamy sedna – wstrząs w szatni może miałby sens gdyby ustabilizowana drużyna nie potrafiąca przeskoczyć pewnego etapu potrzebowała świeżej krwi na ławce trenerskiej, który wykorzystałby ich potencjał inaczej (lepiej). Tutaj ograniczyła ich krótka ławka i brak wsparcia dla PG – nie Vogela, który wydawało mi się, miał całkiem dobry sezon. Czyżby Bird był jeden krok przed nami, czy jest kolejnym dziadziejącym prezydentem klubu który zaczyna podejmować radykalne decyzje? A może jakis wewnętrzny konflikt o którym nie wiadomo na zewnątrz?
9 lat z rzędu w bycie play off, 5 razy w drugiej rundzie i raz w finale Wschodu to wg mnie wcale nie jest przeciętność, tylko całkiem przyzwoity bilans, jakim w sumie w ostatnich 10 latach mało która drużyna może się pochwalić. Przeciętność w ostatnich latach to wyniki jakie uzyskują choćby Blazers, Knicks, Clippers, Jazz czy Suns. Nie wymieniam tu drużyn pokroju Sacramento czy Minnesoty, bo w ich przypadku należałoby użyć słowa katastrofa.
Kurcze blaszka. 0-1