Gorący Ekspres (11.05): Duncan vs Boban, Nergal vs Popek

21
fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

Zabawna rzecz, Tim Duncan akurat ostatniej nocy w meczu nr 5 miał kilka kolejnych posiadań w czwartej kwarcie, w których znowu był dobry. Nie skończyło się to jednak okej – został zdjęty przez Boga obrony Enesa Kantera i Spurs przez sześć ostatnich minut nie mogli zebrać ani jednej piłki na swojej desce. Tato Czas jest nieubłagany i już od początku tego roku szybciej niż wcześniej (TD był All-Starem w 2015 roku) przyszedł po jednego z najlepszych graczy w historii ligi. Od miesiąca zadomowił się już na dobre. Duncan i to jak wygląda w gruncie rzeczy było powodem nr 1, dla którego chciało mi się obejrzeć trzy mecze z serii Memphis. Popek też zaliczył slippage od kiedy wrócił do Polen.

Na czele klasyfikacji pytających bez zmian, poza tym, że Przemek Napierzyński od wczoraj zdobył kolejny punkt (6,5) i ma już półtora punktu przewagi nad Łukaszem Sosnowskim.

Za wczorajszy Ekspres kulinarny razem pięć punktów.

Dla Bartka Bieleckiego za “nudny polski obiad”, który najzwyczajniej mnie wzruszył: “Od kiedy o obiady muszę troszczyć się sam, odkryłem, że największą frajdę sprawia mi gotowanie obiadów, które w domu rodzinnym uważałem za nudne – wiecie, takie typowe polskie obiady, które nie budzą żadnych kulinarnych emocji – schabowy, mielone, czy nawet jajko sadzone z mizerią i ziemniakami. W domu zdarzało mi się marudzić na takie dania, a od kiedy mieszkam sam, przygotowywanie i jedzenie ich sprawia, że jestem z siebie dumny. Pewnie dlatego, że pozwala mi to poczuć się jak w domu.”

Dla Przemka za to zdanie: “Kochałem kiedyś dziewczynę, która była wegetarianką.”

Dla Bartka Tomczaka za to: “najbardziej dumny jestem z tego, że zrobiłem kiedyś dla Agaty ciasteczka”

Dla Pawła za rozwalenie mi głowy: “Lubięcin Calzone. Potrawa autorska więc mogłem tak nazwać. Jest to calzone (pieczone) inspirowane Elvis sandwich czyli w skład nadzienia wchodzą banany <3, masło orzechowe <3, bekon <3 i ser cheddar (choć można użyć każdy inny ser)”

I dla Dawida za wejście z buta: “Jo żech ze Ślonksa, ale od dwóch lat bakam w Londynie. I kedy my, z mojimi kamratami wynajęli chałpa i kedy jo żech pirwszy raz w życiu uwarzył im ślonski łobiod, czyli rolada, modro kapusta i kluski ślonske. A musza dodać zawczasu, że jo żech tego nigdy nie warzył. Padom Ci, jakie to były maszkety, jaki jo żech był rad, że mi to glikło, jak nigdy. Chopie, przez trzy dni my to żarli.”

Klasyfikacja odpowiadających: 1) Sebastian Hetman (4,5) 2) Przemek (4) 3) Michał Górny, Bartek Bielecki i Paweł (3).

Dawid (1,5), który wszedł do rozgrywki jak burza napisał kilka zdań o sobie:

“Knurowianin, od prawie dwóch lat mieszkający w Londynie, choć stara się przylatywać tak często, jak tylko może. I nie, nie byłem jeszcze na meczu w O2 :) (zawsze wtedy wypadał mi urlop w PL). Fan koszykówki od 1997 roku, kiedy jako dziesięciolatek obejrzał w tv swoje pierwsze finały NBA pomiędzy Jazz i Bulls. Od 1999 roku wierny kibic Lakers. Lubiący gotować maniak oglądania seriali (oglądam chyba z 7 czy 8 na bieżąco, a kilka jest zaczętych i jeszcze nie skończonych :D), dobrych filmów, czytania książek (szczególnie fantastyka), wielki fan Gwiezdnych Wojen :)”

Jedziemy:


1. Czy Boban Marjanović powinien zacząć mecz nr 6 z Thunder w piątce w miejsce Tima Duncana?

Sebastian Hetman: Tak. Czyli to naprawdę koniec Timmy’ego…

Bartek Bielecki: Nie. To mogłaby być dobra decyzja, ale awans z DNP do pierwszej piątki to zbyt gwałtowny ruch jak na San Antonio. Zacząłbym od jakichkolwiek minut Bobana z ławki (kosztem Duncana i Diawa), to jest coś co Spurs powinni zrobić. Tak samo, uważam, że warto dać szansę Kevinowi Martinowi. W pierwszym meczu nie wypadł dobrze, ale Dion Waiters toczy wyrównaną walkę z Ginobilim i pewnie nawet ją wygrywa. DION WAITERS.

Olek Żerelik: Nie. Pożegnajmy Duncana nie uwłaczając mu ;) A jeśli chodzi o serię, to wątpię, żeby to coś dało. Mimo znakomitych śmieciowych minut Bobana nie jestem przekonany, że mógłby, dać coś więcej niż Duncan po obu stronach parkietu (może w ofensywie, choć z Adamsem nie byłoby to łatwe).

Ola: Cokolwiek.

Piotr Sitarz: Nie. Czekam tylko na jedną rzecz: na niską piątkę San Antonio Spurs, bo dotychczas kończyli w ten sposób tylko niektóre kwarty. Czas najwyższy jeśli przeciwko bigballowi Kanter – Adams, bigball Spurs – West, Diaw, Aldridge, Duncan – trafił w piątym meczu 9 z 37 rzutów.

Przemek Kujawiński: Nie. Szukałbym w drugą stronę i próbował wyrzucić z serii Enesa Kantera lub/i Stevena Adamsa, idąc w smallball. Spurs i tak przegrywają deski, bo Duncan jest cieniem samego siebie jeszcze sprzed kilka miesięcy, a jeśli tak, to powinni próbować odzyskać cokolwiek w ataku, gdzie Duncan jest cieniem swojego cienia. Może to Boris Diaw po raz kolejny powinien ratować Spurs? A może Pop powinien zdecydować się na zupełnie zaskakujący ruch i spróbować grać w piątce np. Kyle’em Andersonem?

Bartek Tomczak: Tak. Pod warunkiem, że po 30 sekundach Gregg Popovich zareaguje tak.

Michał Tomaszewski: Nie. Boban jest świetny ale w blowoutach, które robili Spurs w czasie sezonu. Gdyby teraz pojawił się na boisku, Pan z długimi włosami i świetnym wąsem zjadłby i wypluł go w 3 minuty. Ciekawe czy Popovich coś zmieni w pierwszej piątce San Antonio. Brakuje mu w tej serii dobrego Borisa Diawa lub Davida Westa, którymi mógłby zastąpić Duncana. Pop ma wielki orzech do zgryzienia.

Michał Górny: A co tam! Kiedy ma się jeden mecz “w plecy” można próbować takich rozwiązań. Może to okazać się straszną klapą, ale równie dobrze może być początkiem dyskusji “Czy Boban już jest lepszy od Tima Duncana” (żart). Jedno jest pewne – Pops nie cofnie czasu i nie sprawi, że Tim Duncan stanie się sprawnym czterdziestolatkiem i musi znaleźć coś co pozwoli utrzymać się Spurs w walce o WCF.

Dawid Ciepliński: Nie. Wiem, że TD umiera w tej serii i wysocy Thunder jeżdżą po nim, jak po łysej kobyle, ale to wciąż Tim Duncan. Doświadczenie w meczu, który może wyrzucić twoją drużynę poza play offy, jest w tym momencie nieocenione. Marjanović mógłby po prostu nie sprostać presji, a jeśli Pop już chce dokonywać jakiś zmian, to niech przesunie Aldridge’a na pozycję centra, a do piątki wstawi Borisa Diawa.


2. Jędrzej Mirowski pyta – Thunder bez Duranta vs San Antonio bez Leonarda. Brak którego zawodnika zrobiłby większą różnicę w tej rywalizacji?

Sebastian: Thunder bez Duranta. Chociaż ciężko tutaj prorokować, kiedy Kawhi wszedł do piątki najlepszych graczy ligi. Mimo wszystko ten nieco bardziej zbilansowany team Spurs mógłby umiejętniej przykryć jego nieobecność (tutaj kłania się umysł Popa). Jasne, byliśmy kiedyś świadkami, kiedy Westbrook radził sobie bez Duranta, ale to był sezon regularny. Seria ze Spurs to całkiem inna bajka, dlatego Donovan bez KD miałby naprawdę masę problemów, szczególnie w ofensywie.

Bielecki: Thunder bez Duranta. Tu nie mam wątpliwości. Thunder bez Duranta są jak Tom bez Jerry’ego, jak Simon bez Garfunkela, jak M jak Miłość bez drewnianych aktorów… Po prostu nie ma Thunder bez KD i pokazał to poprzedni sezon (i jako fan Wizards mam nadzieję, że pokaże też przyszły). Spurs bez Leonarda byliby wyraźnie gorsi, zwłaszcza wobec tego co się dzieje z Duncanem, ale nadal byliby solidnym, playoffowym zespołem.

Olek Żerelik: Brak Leonarda. Sam się boję tego co piszę. Mam wrażenie, że ostatnio, to on ciągnie grę SAS na poziomie TOP4 NBA. Durant też jest takim graczem, ale bez niego spadek OKC nie byłby tak dotkliwy. Tzn. chcę zasugerować, że OKC bez Duranta byłaby lepsza kadrowo niż SAS bez Kawhiego. Zaznaczam kadrowo, bo taktycznie wciąż mają przewagę na ławce.

Ola: Oklahoma nie istnieje bez Duranta.

Sitarz: Brak Duranta. Jest za dużo zmiennych (jak grałby Westbrook, kto zdobywałby punkty dla Spurs, ilu graczy kryłoby Westbrooka kosztem kogoś ustawionego na obwodzie, kim jak nie Leonardem Spurs kryliby Westbrooka lub Duranta i jak zmieniłaby się ich obrona itd.) i mam tutaj za mało miejsca, więc oprę się tylko na on/off statystyce: Spurs bez Leonarda są gorsi o ponad 6 punktów na 100 posiadań. Thunder bez Duranta o prawie 11.

Przemek: Leonard w San Antonio. Thunder wciąż mieliby Russella Westbrooka, który może grać z piłką. Spurs z Tonym Parkerem w wersji old bez Leonarda nie mają gracza z obwodu, który jest w stanie grać 1 na 1 i zdobywać punkty w izolacjach. LaMarcus Aldridge nie wygra w pojedynkę tej serii. Westbrook i owszem mógłby to zrobić.

Bartek Tomczak: Thunder bez Duranta. Przepraszam fanów OKC, ale patrzę na ten zespół tylko jak na Duranta, Westbrooka i graczy którzy biegają wokół nich. W San Antonio masz lepszy system, ludzi do pomocy i trenera.

Michał Tomaszewski: Thunder bez Duranta. Rok temu widzieliśmy jak wygląda Oklahoma bez Duranta. Skutek był taki, że nie dostali się do playoffs. W OKC boxscore czasami wygląda tak, że tylko Westbrook i Durant mają przekroczoną granicę 10 punktów a gdy nie było Kevina, ta drużyna nie funkcjonowała pomimo świetnej gry Russella. Spurs to taka maszyna w której możesz zastąpić jakąś część na gorszą, ale nadal będzie funkcjonować.

Michał Górny: Kawhi. Gdyby porównać obu zawodników do gry w pinball, to na pewno Kawhi miałby więcej wpisów w rekordach stołu. Defensywa i ofensywa w wykonaniu KL, to dużo większa wartość dla drużyny, niż przewaga ofensywy z lekką szczyptą D jaką oferuje Durant.

Dawid: San Antonio bez Leonarda. Brak atletyzmu Kawhia spowodowałby, że po każdej kwarcie kilku graczy Spurs musiałoby siedzieć na ławce z podłączonymi kroplówkami, żeby dotrwać do końca spotkania. No i kto broniłby wtedy Kevina Duranta?


3. Przemek Napierzyński pyta – lepszy kandydat na zięcia: Nergal czy Popek?

Sebastian: Chyba Popuś. Tylko dlatego, że co niedzielę na obiedzie miałbym z 2-3 torby koksu na stole. Tylko dlatego. Jako ojciec dwóch córek wolałbym Nergala – jest bardziej stonowany. Fenomen Popka jest niesamowitym przypadkiem socjologiczno-psychicznym, gimbaza go kocha, jest przez to hajs na koks. Zresztą, moje córki nie chodzą jeszcze do przedszkola, a ja już gdzieś w środku zaczynam się za przeproszeniem wkurwiać, kiedy myślę o przyszłych kawalerach. Mój sąsiad przyszłego zięcia kładzie na podłodze w salonie, smarkacz musi przynosić swój śpiwór. Wrzucam jednak na luz, bo na szczęście jestem dużym skurczybykiem jak Bun B – “Jadę jak Bun B, szalony styl, zacznij się martwić” – pozdro Wrooclyn Dodgers, nagramy coś, wierzę…

Bielecki: Nergal. O istnieniu tzw Popka usłyszałem przy okazji, gdy jakiś dzieciak wyciął sobie kawałek twarzy, by upodobnić się do swojego pożal-się-boże idola. <szybki research w internetach> Przeczytałem Wikipedię o nim i aż nie mogłem uwierzyć, że coś takiego jest godne swojej strony na Wikipedii, ale wtedy przypomniałem sobie, że Trynkiewicz też ma. Nergal z drugiej strony mi nie przeszkadza…Nie bardzo rozumiem, jak jego “muzyka” może się ludziom podobać, ale słuchając jego wypowiedzi, można stwierdzić, że jest niegłupim człowiekiem. W dodatku jest z Trójmiasta, jak ja, więc to dodatkowy atut. Dzięki Przemek za to pytanie, ale jeśli miałbym takich kandydatów na zięcia, to nie chciałbym mieć córki.

Olek Żerelik: Nergal. Powiem szczerze, coś o tym drugim słyszałem, ale nie wiem kim on jest. Nergala muzyki nie słucham, ale cenię go za inteligencję, którą można było zauważyć podczas pierwszej edycji The Voice of Poland. Poza tym wydaje się całkiem rozważnym człowiekiem i gratuluję mu zwycięstwa z chorobą.

Ola: Nergal. :)))

Sitarz: Żaden. Nie interesują mnie Ci ludzie, a tym bardziej kobiety, które zostaną ich żonami czy mężczyźni, którzy zostaną ich mężami.

Przemek: Nergal. Posiadam co prawda ładne wydanie opowieści biblijnych, które musiałbym chować przed każdą jego wizytą, ale w zamian dałoby radę porozmawiać z nim od czasu do czasu na jakiś ciekawy temat i patrzeć w oczy. Popkowi nie mógłbym spojrzeć w oczy. Nie patrzę w oczy ludziom, którzy rapują słabiej ode mnie.

Bartek Tomczak: Nergal. Bo przynajmniej miałbym pewność, że mój zięć nie jest idiotą. W przypadku Popka nie mam takiej pewności.

Michał Tomaszewski: Nergal. Gdybym chciał spojrzeć w oczy tym dwóm osobom, u Popka zobaczyłbym ciemność, więc wolę wybrać Nergala. Co chwilę słychać jakieś kościelne skandale w wykonaniu Nergala, bo to się sprzedaje dobrze w Polskich mediach, a to mu pasuje. Z Popkiem bym się nie dogadał ,pewnie za to z Nergalem pogadałbym o biblii jedząc jego koncertową hostię i popijając winem.

Michał Górny: Popek. Hipotetyczna sytuacja – zaręczyny. Chyba lepiej zobaczyć jak zięć skręca kilka jointów i jakiegoś nieśmiałego “węgorza”, niż słuchać o Lucyferze w rytm muzyki przypominającej rozsypujący się rozrząd w samochodzie. Poza tym teściowa byłaby kupiona utworem “Dla prawdziwych dam”.

Dawid: Palący koty, pijący słomę heavymetalowiec, kontra palący zioło, tnący się po twarzy raper? Odyseusz nie miał tak trudnej decyzji, kiedy musiał wybierać pomiędzy Scyllą a Charybdą i chyba zszedłbym na zawał, gdyby moja córka przyprowadziła do domu któregoś z nich. Chyba jednak Popek – przy nim możnaby się było bardziej wyluzować, if you know what i mean.

Poprzedni artykułDniówka: Bezdyskusyjny MVP. Warriors o krok od awansu. Game 5 w Toronto
Następny artykułFlesz: Powrót duetu Lowry/DeRozan i Raptors prowadzą 3-2 z Miami. Stephen Curry skończył sezon dzielnych Trail Blazers

21 KOMENTARZE

  1. 1. Nie, nie czas na takie eksperymenty
    2. OKT rzeczywiście nie istnieje bez KD
    3. żal mi kobiet wiążących się z Adamem Darskim, Popka nie znam, ale z słuchanego właśnie po raz pierwszy z ciekawości utworu wnioskuje, że nie powinien stawiać na karierę muzyczną

    0
  2. “Rok temu widzieliśmy jak wygląda Oklahoma bez Duranta. Skutek był taki, że nie dostali się do playoffs”. Rok temu, to w wielu ważnych momentach nie było też Westbrooka i Ibaki, stąd brak awansu. Btw. W 2014, w meczu gwiazdkowym, Thunder bez Duranta wygrali ze Spurs bez Leonarda. Westbrook miał 34 pkt i 11 ast.

    0