Pierwsza runda playoffów 2016 za nami. Charlotte Hornets i Indiana Pacers odpadli jako ostatni i pakują się na wakacje. Byli blisko sprawienia niespodzianki, ale ostatecznie nie udało im się po raz czwarty pokonać wyżej rozstawnego rywala. Obie drużyny mogą żałować, że nie wykorzystały swojej szansy. Hornets, że nie doprowadzili sprawy do końca w game 6 na własnym parkiecie, zmarnowali wielki występ Kemby Walkera i pozwolili Dwyane’owi Wade’owi przejąć końcówkę. Pacers, że dopiero po dwóch kolejnych porażkach przesunęli Mylesa Turnera do pierwszej piątki, czy że za bardzo pozwolili Raptors uciec w game 7 i nie dociągnęli comebacku. Ale zarówno w Charlotte, jak i w Indianie mogą być zadowoleni z tego sezonu, w którym udało im się wrócić do playoffów. Dla obu drużyn był to sezon dużej zmiany stylu gry.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
“Moje morza tulipanów rozkielisza uderzenie
Ale zbliżam się (w dwójnasób) rozdziewiczam powonienie”
Adam słucha Laika
Nie wstyd się tak tłumaczyć OKC?
Czemu alert meczowy nie jest aktualizowany w najważniejszym momencie sezonu?
Bo to playoffy i wszystkie mecze to must-see.
Tia, GSW-HOU i SAS-MEM to must-see, tak samo jak Kyrie robiący pranie.
Jak patrzę na Ewinga to musze wam powiedzieć, że ja w niego nie wierzę.