Flesz: Dwyane Wade uratował sezon Miami Heat w meczu nr 6 w Charlotte, Trail Blazers w II rundzie, będzie mecz nr 7 w Toronto…

61
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Just look at this youngster…

Będą dwa mecze nr 7 w niedzielę.

Dwyane Wade nie pozwolił Miami Heat odpaść z playoffów. Indiana Pacers trzeci mecz z rzędu byli lepszym teamem niż Toronto Raptors. A sezon Clippers skończył się w odpowiedni sposób – bez kontuzjowanych Chrisa Paula, Blake’a Griffina, z 11 szwami Syna Trenera i z Jeffa Greena awersją do zbiórek i kluczowym faulem w ostatnich sekundach…

Co za noc, co za noc…

Nawet Luke Walton został trenerem Los Angeles Lakers. Moja dziewczyna uważa, że to najgorszy pomysł.

https://twitter.com/babygirl22222/status/726292775487037440

Do gier!


Tymczasem dziś rano w Warszawie po drugiej stronie Wisły:

Fenomenalny mecz Kemby Walkera zdał się na nic. Dwyane Wade trafił w trzech ostatnich minutach dwie trójki – pierwsze od grudnia! – potem supertrudnego game-winnera i Miami Heat uratowali sezon, pokonując w tej super-zaciętej serii Charlotte Hornets na ich parkiecie 97:90 (3-3). Będzie mecz nr 7.

Heat są nieznacznym faworytem, ale to Hornets wygrali 2 z 4 ostatnich spotkań tych drużyn w Miami.

Na 46 sek. przed końcem D-Wade trafił po pick-and-rollu pull-back trójkę z lewego skrzydła na 93-88. W kolejnej akcji zakopany na lewym łokciu trafił fade-awaya na 19 sek. przed końcem i na koniec, w słowach zmarłego przed niespełna rokiem Darryla Dawkinsa – Kemba was tryin, people were dying, D-Wade was flying – gdy blokował wjazd Walkera:

Ostatnia minuta D-Wade’a w Charlotte była czymś specjalnym, ale był najlepszym graczem na parkiecie już w pierwszej połowie, kontrolując piłkę u góry i w post.

To tylko 23 punkty z 20 rzutów, ale też 6 zbiórek, 4 asysty, 3 bloki i 2 steale, pojawiając się na każde zawołanie. Najpierw kontrolował mecz – Heat prowadzili nieprzerwanie od 8 minuty – a na końcu zamknął go po surrealistycznym fragmencie absolutnie dominującego przez kilka minut Kemby Walkera.

Heat od startu ograniczyli pick-and-rolle z Hassanem Whitesidem – te podwa/potrajane przez Hornets w tej serii. Zamiast tego więcej było gry pick-pop, więcej flare-screens, znów trafiający za trzy Luol Deng – 3/4 za 3, 21 punktów – i po cichu znów grający rolę rezerwowego kreatora Joe Johnson – 11 punktów, 3 asysty. Heat prowadzili do przerwy 59-50, a gdy w trzeciej kwarcie Hornets zaczęli mocniej presować ich na piłce, Goran Dragic rzucając 8 punktów i potem dalej na starcie czwartej, odpowiadał na Ala Jeffersona dominującego znów w post i poleriadę Walkera do obręczy i za trzy – 4/8 za 3, 37 punktów z 30 rzutów. Kilka z hangtime’ów Kemby zakopanego pod obręczą – gdy już wydawało się, że spadnie, że będą kroki – było czymś innym. To historia jak Kemba wjeżdża w tej serii w zęby obrony, nawet gdy pod koszem jest Hassan Whiteside.

Problemem Hornets była jednak rekontuzjowana kostka grającego od meczu nr 5 Nica Batuma – nie zagrał w drugiej połowie. Jeszcze większym był fatalny mecz Jeremy’ego Lina – do którego krycia odesłany szybko został Justise Winslow – 1/8 z gry, 8 punktów, ale 3 straty i 5 fauli.

Heat w drugiej połowie spudłowali masę rzutów w promieniu 2-3 metrów od kosza, ale byli szybsi do bezpańskich piłek, szybsi do piłek odbijajacych się od obręczy i 19 punktów drugiej szansy było po cichu kluczowe przeciwko najlepiej zbierającemu w obronie teamowi NBA. I Marvin Williams miał kolejny w tej serii mecz, w której nie istniał – 0/7 z gry. To problem, gdy Williams gra teraz jako SF i nie jest używany tak jak był wcześniej.

Będzie mecz nr 7. Niedziela godz. 19.

Pół godziny wcześniej rozpoczął się w nocy mecz nr 6 w Indianapolis. Toronto Raptors wygrali dwie pierwsze kwarty, ale Monta Ellis i George Hill – wezwani na pomoc przez Paula George’a po meczu nr 5 – pojawili się w grze, a na przełomie 3/4 kwarty Frank Vogel odpowiedział na ten supersmallballowy lineup Raps – który wygrał im mecz nr 5 – zostawiając na parkiecie PG-13.

Raptors zostali w czwartej kwarcie wysadzeni w powietrze i po 44-40 do przerwy, 64-71 po trzeciej kwarcie, przegrywali już 69-95 po 45 minutach. Na końcu zostali pokonani przez Indianę Pacers 83:101 (3-3) i Pacers, mimo porażki w meczu nr 5, trzeci z rzędu mecz wyglądali jak trochę lepszy team koszykówki niż Toronto.

W ostatnim kwadransie Raptors zostali zmiażdżeni, wcześniej mecz był wyrównany. Kyle Lowry – 4/14 z gry – znów nie mógł trafić nic, ale to jego gra w pick-and-rollu do przerwy była game-changerem. Lowry – 10 punktów, 10 asyst – znajdował rolujących do kosza, sam atakował i Raptors wrócili trochę do tego co działo się w meczach nr 1/2 w Toronto.

Paul George miał gorszy dzień strzelecko – 5/14 z gry, 1/5 za trzy na 21 punktów – ale raz jeszcze pożerał maksymalny kontrakt DeMara DeRozana i ten znów rzucił tylko 8 punktów. Ellis i Hill atakujący po stratach Raptors (17), dołożyli odpowiednio 14 i 12 punktów, 5 i 4 asysty. Ellis miał 4 steale. I raz jeszcze Pacers grali najlepiej kiedy George dzielił parkiet z Solomonem Hillem – 3/4 za 3, 9 punktów i najlepsze w meczu +32. Po fatalnym meczu nr 5, dobrze zagrał też Rodney Stuckey – 8 punktów, 4 asysty – zapytaj Cory’ego Josepha – 15 punktów, 3/3 za 3:

Przykro oglądało się Los Angeles Clippers tak kończących sezon w drugiej połowie meczu nr 4 i potem w meczu nr 5 – już bez CP3/Griffina – dlatego nie chciałem patrzeć na ich szósty mecz w Portland. Ale potrzebnych było pełnych 48 minut, aby Clippers odpadli po 103:106 z Portland Trail Blazers (4-2 dla Blazers – grają w II rundzie z Golden State Warriors).

Przy stanie 103-103 na 14.7 sek. przed końcem CJ McCollum nie trafił mid-range rzutu po cięęężkiej pompce i spinie, ale Jeff Green – oczywiście że Jeff Green – zastawiał Masona Plumlee’go za tablicą tak, że przytrzymał go ramieniem. Słuszny faul i Plumlee na linii. Niespodzianka to, że dał radę – trafił oba rzuty i zaraz kontestował runner Jamala Crawforda w akcji Clippers, którzy nie mieli już timeoutu.

Blazers trafili 14 z 32 trójek, Damian Lillard 4 z 9 na 28 punktów, CJ McCollum 2 z 3 na 20 punktów, Moe Harkless 4 z 6 na 14 punktów i Al-Farouq Aminu 2 z 6 na 10 punktów. 13 punktów z ławki dołożył Allen Crabbe, zanim dał się nabrać na faul przy akcji Crawforda, która na 32.1 sek. doprowadziła do remisu 103-103.

Dla Clippers 32 punkty bez trójki Crawforda, 21 punktów i 8 asyst Austina Riversa, który grał dzielnie, po tym jak nadział się na łokieć Szefa:

 

Seria Warriors-Blazers startuje już w niedzielę o godz. 21:30. Będziemy mieć zapowiedź lada moment.

Wcześniej o 19 mecz nr 7 w Charlotte, a potem o 2 w nocy dzień prawdy dla Toronto.

Dziękuję za przeczytanie.

Wrzucajcie tu w komentarzach typy na serie Warriors – Blazers, Cavaliers – Hawks, Spurs – Oklahoma City. Oczywiście, ci którzy dali je już pod wczorajszym Fleszem, nie muszą robić tego drugi raz.

To akapit dla niecierpliwych, bo będziecie mogli jeszcze wrzucić typy pod samymi zapowiedziami półfinałów konferencji. Będziemy zastawiać i wszystko zbierać. Na początku przyszłego tygodnia wrzucimy wyniki po I rundzie.

Poprzedni artykułLuke Walton został trenerem Lakers
Następny artykułBędzie siódmy mecz w Miami

61 KOMENTARZE