Wiesz już czym jest Gorący Ekspres, huh? To hot-tejkowa wersja 3-na-3, w której możesz wziąć udział.
Sposób jest prosty: wysyłasz mi propozycje pytań (jeśli jesteś z Pszczyny to tym bardziej wysyłaj) na mail [email protected] i co tydzień do puli odpowiadających w Ekspresie dołączał będzie ten, którego pytania będę naj(lepsze/gorsze). Po prostu najgorętsze.
Aktualne Top-5 rankingu pytających przedstawia się następująco:
Łukasz Sosnowski – 3 punkty
Aleksander Żerelik – 3 punkty
Dawid Ciepliński – 2,5
Krzysztof Ograbek – 2
Przemek Napierzyński – 1,5
Póki co, siedzę jeszcze na Waszych pytaniach. Pierwsze będą w przyszłym tygodniu. A pierwszy awans już w poniedziałek. Punkty nie resetują się i przechodzą dalej na kolejne tygodnie.
Za drugi Ekspres znów dwa razy po 1 punkcie.
Michał Tomaszewski za odpowiedź na pytanie o to kto zaoferuje Dwightowi maxa: “Historią offseason może być to, że Howard zdecyduje się wykorzystać opcje gracza na kolejny sezon wartą 23 milionów dolarów i wtedy przebudowa w Houston nie będzie możliwa jakby życzyli sobie tego kibice z Teksasu.”
Przemek za ostatnią część drugiego zdania, po przecinku: “Zgadzam się, że rząd nie jest przyjaźnie nastawiony do fanów NBA. Wojciecha Michałowicza wciąż nie dotknęła dobra zmiana, a mecze nadal odbywają się w godzinach nocnych naszego czasu”.
Michał, Przemek, Piotrek Sitarz i Michał Górny mają po 1 punkcie.
Lecimy dalej:
1. Czy Celtics w 2017 roku będą mieli Top-20 gracza NBA?
Przemek Kujawiński: Tak. Danny Ainge ma w worku szeroki skład przydatnych graczy zadaniowych, picki, Brada Stevensa i legendę klubu. Ma też doświadczenia z 2007 roku, kiedy jednego lata zmienił historię drużyny. Jestem przekonany, że zdaje sobie sprawę z tego, że ten zespół bez gwiazdy nie podskoczy dużo wyżej, więc siedzi w swojej jaskini i knuje. Mój cichy typ jest taki, że złowi Kevina Duranta. Ale nawet jeśli mu się to nie uda, to wciąż ma argumenty, by zrobić jakiś wielki transfer. Może odezwie się do swojego starego znajomego Doca Riversa?
Sebastian Hetman: Tak. Bo magnesem tego teamu staje się coraz lepszy Brad Stevens. Oczywiście dochodzi do tego historia klubu, tradycje, fajne miejsce do grania pod kątem koszykarskim, bo ponoć Boston jako samo miasto ssie, ponoć, bo nie wiem – nie byłem. Nawet jeżeli Isaiah Thomas nie będzie graczem w Top 20 ligi, chociaż raczej będzie, to Ainge ustrzeli w końcu jakiegoś FA w te lub w następne wakacje.
Bartosz Bielecki: Nie. Isaiah Thomas nie wejdzie na aż taki poziom, a elitarni wolni agenci niezbyt często, jeśli w ogóle, wybierali w ostatnich latach Celtics. Prędzej spodziewam się, że dołączy tam gracz pokroju Kevina Love’a, czy Ala Horforda, ale to też nie będą w 2017 roku zawodnicy z TOP20 NBA. Najbardziej optymistycznym scenariuszem, który nie jest na ten moment nierealny, wydaje się szczęście w loterii, wybór Bena Simmonsa i jego gra na poziomie równie wysokim, co hype wokół niego.
Michał Tomaszewski: Tak. Wierzę, że Isaiah Thomas może być w 2017 Top-20 graczem NBA. Natomiast nie wydaje mi się żeby udało się ściągnąć tego lata jakiegoś świetnego gracza do Bostonu. Danny Ainge będzie delektował się pickiem Brooklynu i będzie zaciskał kciuki, aby w loterii był to pierwszy lub drugi wybór draftu. Przez chwilę przeszła mi myśl wymiany z Kings i pozyskanie Cousinsa, o której mówi się od dłuższego czasu, ale czy warto oddawać tak wysoki pick?
Bartek Tomczak: Nie. Patrzę na topowych wolnych agentów 2016 i 2017 i nie wydaje mi się, żeby któryś z nich wybrał Boston. Nie sądzę też, żeby Celtics ściągnęli takiego gościa w wymianie. W najlepszym wypadku jeśli zostaną w TOP3 Draftu 2016, to za rok o tej porze będą mieli gracza, który będzie rok-dwa od bycia Top-20 ligi.
Piotr Sitarz: Nie. Nie wydaję mi się, że Brad Stevens jest magnesem na wolnych agentów, bo z punktu widzenia koszykarza, który chce wygrywać, jego Celtics są 2-8 w playoffach. Natomiast Boston może szukać wymian. To, że sprowadzą nowych graczy jest pewne, ale czy kogoś z Top-20? Cousins? Kings nie zrobią tego, nawet jeśli Boogie podbije całe Indie. Durant? Horford? DeRozan? Mało na to wskazuje. Celtics prawdopodobnie będą mieli Top5 pick w tegorocznym drafcie, ale żaden prospekt nie zapowiada się na jednego z 20 najlepszych graczy NBA w swoim pierwszym sezonie. Nic na siłę. Życzę cierpliwości, lepszych wyborów w drafcie i zero dolarów dla Dwighta Howarda.
Michał Górny: Tak. Boston w przyszłym sezonie będzie miał spory zapas gotówki i nie trudno się domyślić, że Danny Ainge już coś ma w głowie jeśli chodzi o FA 2017. Dodatkowo dochodzi do tego kilka picków w Drafcie, które pod ręką Brada Stevensa mogą być kolejnym talentem „za grosze”.
Ola (do teraz znana jako Psychofanka Kobiego): Nie wiem. Kto dba o to, gdy taki słodki trener siedzi na ławce <3
2. Kto jest bardziej wartościowy w NBA: Rafał Juć czy Marcin Gortat?
Kujawiński: Rafał Juć. Bez urazy dla Marcina, ale jest już po swoim prime. Rafał wciąż ma swoje prime przed sobą, a już jest “ważnym graczem” swojej drużyny. Swoją drogą… obaj Polacy w NBA pisali swego czasu razem z nami na Zawsze Po Pierwsze. Może więc… to my jesteśmy najbardziej wartościowi?:)
Hetman: Rafał Juć. Z racji na lepszą fryzurę, dopasowany krawat i wiek, bo sky is the limit. Nie wiem co mam dalej napisać. Za Gortatem nie przepadam, Rafała nie widziałem chyba od 2011 roku, kiedy kręciliśmy się wszyscy po hali Orbita podczas ME U-18. Ma być na zlocie 6G, klawo, ale razem nie przechylimy kieliszka. Polskie morze czeka. Dużo jodu…
Bielecki: Marcin Gortat. Świetne pytanie i zastanawiam się, dlaczego nikt go wcześniej nie zadał. Minimalnie, ale stawiam na MG13, bo o realnej wartości Rafała wiedzą tak naprawdę tylko w Denver. Nie znamy wymiaru wpływu Rafała na wybory w drafcie, nie mamy też pewności, czy gdyby nie Nuggets, np. Nikola Jokić nie trafiłby do NBA. Marcin robi fenomenalną robotę dla promocji naszego kraju w USA, jest prawdopodobnie najlepszym centrem w historii Wizards (nie mylić z Bullets), a jego kontrakt w nadchodzących latach będzie jednym z lepszych w NBA.
Tomaszewski: Rafał Juć. Przede wszystkim cieszę się, że będę miał okazję poznać Rafała na zlocie 6G i posłuchać o tym jak wygląda jego praca. Dzięki niemu mogliśmy oglądać rok temu Jusufa Nurkicia (jego ojca również) oraz tegorocznego debiutanta Nikole Jokica, którego oglądanie było świetną rzeczą w tym sezonie.
Tomczak: Rafał Juć. Prosty rachunek 2 > 1. Rafał miał wpływ na to, że do Denver trafili Jusuf Nurkić i Nikola „mam go w fantasy i nie składaj nawet ofert” Jokić. Pomyślałem przez chwilę, że Marcin Gortat może być bardziej wartościowy „dla” NBA ze względu na zainteresowanie w Polsce. Z drugiej strony Rafał wybierając perełki z różnych krajów Europy otwiera kolejne rynki, więc na obu polach wygrywa.
Sitarz: Obaj. Gortat w dalszym ciągu napędza niedzielne społeczeństwo na oglądanie meczów NBA i promuje ten sport, Juć znalazł lidze graczy, którzy rzucają za trzy, podają z high-post i są prototypami nowoczesnych środkowych. Zamiast wybierać kto i dlaczego, cieszymy się, że mamy przynajmniej dwóch Polaków w NBA. Być może to dzięki nim za kilka lata pojawi się w NBA kolejny polski koszykarz?
Górny: Rafał Juć. I nie piszę tego dlatego, że łączy mnie z Rafałem lokalny (osiedlowy) patriotyzm. Uważam po prostu, że dobry skaut jest wart czasami więcej niż suma talentów, które udało mu się odnaleźć. Bo to właśnie na pracy skautów (również tych „meczowych”) opiera się sporo spraw związanych z losami danej organizacji. Nie tylko na poziomie NBA.
Ola: Z pewnością Rafał. Maskotka Rocky wygrywa moje serce na całej drodze.
3. 10kg za mało czy 10kg za dużo?
Kujawiński: 10kg za dużo. Byłem i tu i tu. Z jakiegoś powodu kobiety wolały mnie w wersji “na pyzaty ryj”. No chyba, że piszemy o kobietach. To… też 10kg za dużo.
Hetman: To i to. W moim przypadku 10 kg nadwagi to i tak sztos i dobre panny mogłyby robić gałkę przez gacie. Ale tak serio, przy obecnej lustrzycy XXI wieku wolałbym chociaż przez miesiąc mieć 10 kg niedowagi, bo niedowagę miałem tylko raz w życiu – wynosiła aż 2,5 kg. Paczki z góry, muzyka, bloki, skręty i kąpanie się na plaży bez koszulki…
Bielecki: Pokaż, to Ci powiem. Z dnia na dzień, z pytania na pytanie rośnie tu nam poziom trudności. Generalnie, jeśli analizować to w najbardziej oczywistym kontekście, to moja odpowiedź brzmi: i tak źle i tak niedobrze, choć chyba skłaniałbym się ku opcji “10kg za mało”. Jednak “za mało” sugeruje, że czegoś nam do szczęścia brakuje, a od przybytku podobno głowa nie boli, więc …wiem tylko tyle, że to najtrudniejsze pytanie jakie ktoś mi zadał w tym tygodniu.
Tomaszewski: Tak i tak. Prawie większość swojego życia chodziłem z nadwagą, że 10 kg brakowało mi do maskotki firmy Michelin. Później nastąpił taki okres gdy ważyłem 10 kg za mało i po jednej bardzo dobrej imprezie, “źle się czułem” to mama myślała że mam bulimię. Najlepiej tyle 10 kg abyś się czuł jak najlepiej!
Tomczak: 10 kilogramów za dużo… mam. To znaczy może trochę mniej, ale wkurza mnie to, bo kiedyś nawinąłem sobie (#lokowanieproduktu) „ja jak w Toy Story ciągle zbyt Chudy jestem”, a teraz to bardziej jak Pan Bulwa i wiesz co chciałbym do tego zrymować. Za dużo pracy, za dużo kilo i jeszcze nie ogarnąłem jak to cofnąć, ale właśnie wyszło słońce, więc idę porzucać, żeby szło w stronę „za mało”. Na pocieszenie mimo, że teraz na twarzy wyglądam bardziej jak niedźwiadek niż szczurek, a PESEL zaczyna mi się od 90, to przedwczoraj w sklepie zapytano mnie o dowód. Bardzo mi miło.
Sitarz: 10kg za mało. Nie pamiętam kiedy ostatni raz ważyłem za mało i czy w ogóle miałem niedowagę – nawet lekką, 1-2 kilogramy do idealnego wskaźnika BMI czy czegokolwiek innego. Teraz zostało mi jeszcze około 10kg za dużo i jeśli ktoś zwleka z redukcją, to polecam zacząć już teraz. Nie kiedy kolana wejdą wam do tyłka po 90 minutach grania w piłkę i nie wyjdą przez 4 dni.
Górny: 10 kg to za mało. Zawsze lepiej jest mieć więcej niż można byłoby mieć – Górniusz z Bemowium.
Ola: Boris Diaw. <3
Ola G in da house ;)
1) Czy Ola dostałą się do tego programu zgodnie z regulaminem heee?
2) hmmm
3) Jeśli od swojego idealnego procentu tkanki tłuszczowej odejmiesz jeszcze 10 kg nie jesteś wstanie uprawiać dobrze tego co chcesz, bez sporych wspomagaczy. Jeśli będziesz miał +10 możesz iść grać w futbol.
Bez wazeliny, ale odpowiedzi dziewczyny Maćka wymiatają :D Nie mają za wiele wartości merytorycznej, but still… ^^
PS: Winner: “Hetman: To i to. W moim przypadku 10 kg nadwagi to i tak sztos i dobre panny mogłyby robić gałkę przez gacie.”
:)))
10kg za dużo może minimalnie lepiej wyglądać, natomiast z 10kg za mało mimo wszystko wciąż lepiej się czujesz “sportowo”, nie jesteś tak zmęczony i możesz dłużej pograć np. w kosza.
3. Lepiej za dużo. Przy “za mało” cycki znikają pierwsze.
Kujawiński: 10kg za dużo. Byłem i tu i tu. Z jakiegoś powodu kobiety wolały mnie w wersji „na pyzaty ryj”.
To by wiele wyjaśniało, 197cm i 80 kg, prawie 30 dychy i dalej nikt mnie nie kocha :p
Wolę 10 mniej bo chociaż ciągle coś skacze :D
“Przez chwilę przeszła mi myśl wymiany z Kings i pozyskanie Cousinsa, o której mówi się od dłuższego czasu, ale czy warto oddawać tak wysoki pick?” za cousinsa? jeszcze jak
ale szparagowaty Diaw :D
odpowiedzi oli <33333
10 za mało nadal możesz być Kevinem Durantem, 10 za dużo zostaje Ci Raymond Felton.
Tendencyjnie dobrane przykłady ;)
R. Felton >> C. Brewer