Już jutro w San Antonio startuje pierwszy pojedynek drugiej rundy, natomiast dzisiaj może, ale jeszcze nie powinna zakończyć się rywalizacja w pierwszej. Przed nami trzy mecze numer 6 i można oczekiwać, że w tych dwóch na Wschodzie emocji nie zabraknie i przynajmniej jedna z tych serii doczeka się rozstrzygnięcia dopiero w niedzielę w game 7.
TORONTO @ INDIANA (3-2) 1:30
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie sądzę, żeby Aldridge, bardzo dobrze grający w drugiej najsilniejszej drużynie ligi, walczącej o misia bardzo zamartwiał się tym, że jego były klub przeszedł 1szą rundę pokonując zrujnowanego kontuzjami rywala. Raczej nie żałuje decyzji z lata 2016.
Z pewnością niewiele będzie się martwił. Ale to nie on, a Lillard miał coś do udowodnienia. Udowodnił, po pierwsze, że jest lepszym liderem od LA. Po drugie i chyba nawet ważniejsze w tej sytuacji to to, że LA jest świetnym graczem, ale nie graczem, którego obecność lub brak decyduje o misiu, a nawet o przejściu 1 rundy PO.
Obaj to bardzo dobrzy ale rozni gracze. Ciezko ich porównywać. Zachod się zmienił dość znacznie. Moje uznanie na razie idzie do trenera Portland.