Bartek Mówi Jak Jest: Wywiad z Kevinem Broomem

2
fot. NBA LeaguePass
fot. NBA LeaguePass

Kevin Broom bloguje głównie na swojej własnej stronie KevinBroom.com, ale zdarza mu się też współpracować z Washington Post i Vice Sports. Jest też autorem kryminału No In Between. Przede wszystkim jest jednak guru od zaawansowanych statystyk. Jego wpisy cieszą się wielką popularnością nie tylko wśród fanów, lecz także wśród samych zawodników. Kevin zasłynął wynalezieniem statystyki – Player Production Average (PPA). Między innymi o PPA w kontekscie Marcina Gortata i Washington Wizards w wywiadzie poniżej. Miłej lektury!

Bartosz Bielecki: Przede wszystkim opowiedz nam o sobie. Jak doszło do tego, że zacząłeś pisać o Wizards?

Kevin Broom: Wskoczyłem na bandwagon Bullets w trakcie ich mistrzowskiego sezonu w 1978 roku i od  tamtej pory nie mogę znaleźć wyjścia!

Pisanie o Wizards wydawało się czymś naturalnym, bo łączy dwa moje ulubione zajęcia: koszykówkę i pisanie.

Czy mógłbyś wytłumaczyć na czym polega statystyka Player Production Average (PPA), którą wynalazłeś? Co ona mierzy i czym się różni od Player Efficiency Rating (PER)?

Kevin Broom: Player Production Average (pl. Średnia  wydajność zawodnika) opisuje jak zawodnicy wpływają na zwycięstwa lub porażki swoich zespołów. Jest oparta na regresji (metoda statystyczna), która determinuje wartość/wagę każdej kategorii pod względem tego, jak dana statystyka wpływa na to, czy zespół wygrywa bądź przegrywa.

PPA jest podobna do PER i kilku innych liniowo-ważonych metryk – korzysta ona ze statystyk meczowych (org. box score stats); do każdej przypisana jest waga o wartości uzyskanej dzięki metodzie regresji. Są pewne kluczowe różnice między PPA i PER. Jedną z nich jest kwestia wydajności w ataku. W PER zawodnicy są nagradzani za częste oddawanie rzutów, o ile trafiają przynajmniej 27% swoich rzutów. W PPA wyniki zawodników znacznie wzrastają zwykle dopiero gdy osiągają skuteczność na poziomie około 41-42%.

Kilka innych różnic od PER: PPA bierze pod uwagę obronę i liczony jest „poziom trudności” – czynnik zależący od jakości przeciwników przebywających na parkiecie.

Czy traktujesz statystyki i analitykę jako wyrocznię, czy zdarza Ci się lubić grę jakiegoś zawodnika, mimo, że jego statystyki nie wyglądają dobrze?

Kevin Broom: Kiedy oceniasz zawodnika, cyferki przedstawiają jego wartość w relacji do tego co powoduje, że zespół wygrywa lub nie. Dużo się mówi o takich rzeczach nienamacalnych, rzeczach, których statystyki nie pokażą, ale WSZYSTKO pokazuje się gdzieś w cyferkach – jeśli ma wartość.

Mam swoich „ulubieńców”, którzy nie zawsze są przedstawiani z dobrej strony przez statystyki. Jednym z moich ulubionych graczy wszechczasów jest Charles Jones, który zagrał dziewięć sezonów w Waszyngtonie (15 w ogóle) i miał średnie na poziomie 2,5 punktu i 4,5 zbiórki na mecz. Brakowało mu wzrostu i umiejętności, ale uwielbiałem wysiłek jaki wkładał w grę. Chris Whitney był kolejnym moim ulubieńcem – niski, niezbyt szybki, bez super umiejętności, a mimo to rozegrał dekadę w NBA i miał kilka dobrych sezonów.

Ciągle kibicuję Bradleyowi Bealowi, mimo, że zauważam fakt, że jest bardzo przeciętny i nie popełnił zbyt dużego progresu w trakcie swojej kariery. Chcę jednak, by odniósł sukces w lidze.

Według statystyki PPA, Marcin Gortat jest najlepszym graczem Wizards, podczas gdy popularna opinia głosi oczywiście, że zdecydowanie najważniejszym graczem zespołu jest John Wall. Czemu tak jest? Czy naprawdę postawiłbyś tezę, że Marcin Gortat jest najbardziej wartościowym graczem Wizards?

Kevin Broom: Gortat jest najbardziej produktywny na jedno posiadanie, ale w łącznej efektywności najlepszy był Wall, bo rozegrał więcej minut. Walll powinien być uznawany za najważniejszego gracza zespołu, bo jest człowiekiem z elitarnym potencjałem. Uważam jednak, że Gortat jest rutynowo niedoceniany. Jest dobrym profesjonalistą i był nim przez całą karierę.

Jedną rzeczą, której się nauczyłem, jest to, że kiedy fani (oraz trenerzy, menadżerowie, czy inni gracze) oceniają danego zawodnika, często mówią o tym,  do czego zawodnik jest zdolny, nie o jego faktycznej grze na parkiecie. Kilka lat temu stworzyłem taką „śmieciową” statystykę nazwaną Only Good Stuff (pl. Tylko Dobre Rzeczy), która sumowała punkty, zbiórki, asysty, przechwyty i bloki. Wygenerowała ona listę popularnych graczy, których wielu ludzi uważa za najlepszych zawodników w NBA. Ale straty, pudła i faule mają znaczenie. Wall jest wśród liderów ligi w „Dobrych Rzeczach”, ale także wśród liderów w „Złych Rzeczach”.

Coś, co czyni Gortata wartościowym, jest to, że produkuje wiele dobrego, a unika tego złego. Trafia swoje rzuty, nie fauluje dużo, nie popełnia wielu strat.

Czy sezon 2015/2016 był najlepszym w barwach Wizards dla Gortata?

Kevin Broom: PPA Gortata w tym sezonie to 171. W poprzednim: 170, a w swoim pierwszym dla Wizards: 154. W PPA, 100 jest wynikiem przeciętnym, a im większa liczba, tym lepiej. Jego ostatnie dwa sezony były całkiem dobre.

Które miejsce wśród centrów ligi zajmuje Marcin Gortat wg statystyki PPA?

Kevin Broom: PPA na poziomie 171, czyni Gortata 11-tym centrem w lidze w tym sezonie. Na jedno posiadanie, Marcin dawał swojemu zespołowi mniej więcej tyle samo, co Andre Drummond (174), Tim Duncan (169) i Rudy Gobert (167).

W łącznej wydajności zajął ósme miejsce wśród centrów. Szacuję, że Gortat „wyprodukował” dla Wizards około ośmiu zwycięstw w tym sezonie. Top 10 centrów w łącznej efektywności w tym sezonie:

  1. DeAndre Jordan — 10.7 szacowanych zwycięstw
  2. Al Horford — 10.0
  3. Karl-Anthony Towns — 9.7
  4. Andre Drummond — 9.6
  5. Hassan Whiteside — 9.5
  6. Greg Monroe — 8.5
  7. Pau Gasol — 8.4
  8. Marcin Gortat — 8.0
  9. Brook Lopez — 7.8
  10. Dwight Howard — 7.2

Wielu fanów Wizards chętnie wymieniłoby Gortata i innych za DeMarcusa Cousinsa. Na posiadanie, Gortat był bardziej efektywnym graczem w tym sezonie. To jest to o czym mówiłem wcześniej: kiedy fani oceniają danego gracza, często nie przypisują odpowiedniej wartości jego złym cechom.

Dlaczego Wizards nie mogą winić kontuzji za swój nieudany sezon?

Kevin Broom: Świetne pytanie! Wszystkie “analizy” kontuzji, które czytałem o Wizards (w tym moja własna, którą zrobiłem podczas przerwy na Weekend Gwiazd) skupiają się wyłącznie na Wizards. Patrzymy na ten zespół i myślimy: Gdyby tylko Beal i Nene byli zdrowi przez cały rok, Wizards pewnie wygraliby cztery, pięć spotkań więcej i weszliby do Playoffs.

Ale inne zespoły też walczyły z kontuzjami. Podczas gdy Wizards byli wśród liderów ligi w łącznej liczbie straconych spotkań z powodu kontuzji, znaczna część tych meczów opuszczona była przez Alana Andersona i Drew Goodena – zawodników, od których na poważnie nikt by nie oczekiwał wielkiego wsparcia w walce o wygrane. Każda rozsądna analiza tego jak kontuzje wpłynęły na Wizards, musi brać pod uwagę to, jak kontuzje wpływały na inne zespoły. Koledzy z ManGamesLost.com dwojako mierzyli wpływ kontuzji na zespoły. Wizards w obu kategoriach byli 20. zespołem NBA, co oznacza, że tak naprawdę, kontuzje miały mniejszy niż przeciętny wpływ na ich sezon. Innymi słowy, kompletna analiza kontuzji ukazałaby, że Wizards prawdopodobnie mieliby gorszy sezon, gdyby nie kontuzje.

Tylko parę przykładów: Charlotte wygrało 48 spotkań i weszło do Playoffs, choć większość sezonu z urazem barku opuścił Michael Kidd-Gilchrist, a Al Jefferson był poza grą przez niemal połowę rozgrywek. Miami wygrało 48 spotkań i weszło do Playoffs, choć Chris Bosh opuścił drugą połowę sezonu.

Jak w tej chwili oceniasz wymianę po Markieffa Morrisa?

Kevin Broom: Uważałem, że to była zła wymiana kiedy jej dokonali i nadal tak uważam. Morris pewnie nie będzie zły – zdawał się ustabilizować poziom swojej gry na ligowej średniej, zanim przez swoje grymasy wydostał się z Phoenix. Badanie, które przeprowadziłem kilka lat wcześniej, sugerowało, że wybór w drafcie, który Phoenix najprawdopodobniej dostanie od Wizards, będzie niósł za sobą zawodnika mniej więcej równie dobrego co Morris. Ale Wizards mieliby tego zawodnika na cztery lata, za łączną kwotę mniejszą, niż połowę tego, co zapłacą Morrisowi. Właściwie, Wizards zapłacili za Morrisa jego wartość rynkową, tylko, że zrobili to za gracza, którego Suns chcieli się pozbyć.

Jeśli chodzi o budowę zespołu, to jest to kiepski ruch – zakładając, że nie chcą być przeciętniakami. Wizards mają przeciętnych zawodników. Morris to kolejny z nich. Aby mieć szansę powalczyć o mistrzostwo, nie mogą ciągle dodawać zawodników, którzy osiedli na przeciętnym poziomie, muszą zdobyć graczy, którzy mają szansę być ponadprzeciętnymi. Zawodnicy, którzy od lat prezentują wysoki poziom są drodzy – chce ich każdy zespół i robią wszystko co mogą, by ich zatrzymać. Z wyborem zawodnika w drafcie wiąże się ryzyko. Może on się okazać równie dobry co Morris teraz, może być o wiele gorszy, lub lepszy. Wizards muszą jednak zaryzykować, jeśli chcą walczyć o więcej, niż czwarte miejsce w konferencji.

Czy Bradley Beal jest zawodnikiem wartym maksymalnego kontraktu, biorąc pod uwagę tylko poziom, na którym gra, gdy jest zdrowy?

Kevin Broom: Nie. Beal był wyjątkowo równy w swoich pierwszych czterech latach w NBA. Pokazał bardzo niewielki progres, co jest dość zaskakujące, biorąc pod uwagę jego młodość i etykę pracy. Jest oczywiście dobrym strzelcem dystansowym, ale w innych aspektach gry – nawet gdy zdrowy – był mniej niż przeciętny.

W moim przedsezonowym szacowaniu, analiza wskazywała, że Beal się poprawi, ale prędzej w swoich najlepszych latach będzie solidnym starterem, niż All-Starem.

Jeśli Wizards dogadają się z Bealem, szacuje się, że wciąż będą mieli około 27 milionów dolarów miejsca w salary cap i mid-level exception, by pozyskać nowych graczy. Kogo próbowałbyś podpisać?

Kevin Broom: Kevin Durant jest oczywistym wyborem. Inną opcją może być podpisanie Whiteside’a i wymiana Gortata. Jeszcze inną opcją jest skuszenie zarówno Duranta i Whiteside’a, a wymiana Gortata i Beala (lub po prostu nie przedłużanie z nim umowy).

Jeśli to ja rządziłbym drużyną, każdy byłby dostępny za odpowiednią cenę. Nawet Wall. Nie dlatego, że chcę wymieniać Walla, ale raczej, żeby wykorzystać mismatch – jaki wydaje mi się, że istnieje – pomiędzy reputacją Walla, a jego faktycznymi dokonaniami na parkiecie.

Nie dokonałem jednak jeszcze dokładnej analizy wolnych agentów. Będę o tym pisał na blogu i na Vice.com zanim otworzy się okienko podpisywania wolnych graczy.

Czy twoim zdaniem Marcin Gortat może zostać wymieniony tego lata?

Kevin Broom: Może zostać wymieniony, ale spodziewam się, że to nie nastąpi. Ciągle pozostaje efektywnym graczem i choć jest już po złej stronie trzydziestki, jego kontrakt czyni go okazją w obliczu zwiększenia salary cap.

Czy myślisz, że pod Scottem Brooksem, Wizards będą w stanie poczynić kolejny krok? Krok, którego nie udało im się postawić w tym roku?

Kevin Broom: Brooks i jego asystenci będą krokiem do przodu względem Wittmana i ekipy. Jednakże, badania pokazują, że tylko kilku trenerów robi istotną różnicę, czy to na dobre, czy na złe. Znacznie ważniejszy jest talent zawodników.

Który z dostępnych tego lata trenerów byłby najlepszym kandydatem dla Wizards?

Kevin Broom: Brooks może być odpowiedzią. Miałbym go na swojej liście kandydatów. Nie podobało mi się natomiast to, że Wizards skupili się tylko i wyłącznie na jednym kandydacie i nie rozmawiali z nikim innym. Nawet zakładając, że Ernie Grunfeld i Tommy Sheppard są w lidze od dawien dawna, pomagali także przy reprezentacji USA i znają prawie wszystkich, wciąż preferowałbym proces, w ramach którego toczone byłyby rozmowy z kilkoma kandydatami o różnorodnej przeszłości i doświadczeniach.

Chciałbym porozmawiać z mądrym komentatorem, takim jak Kenny Smith. Chciałbym się spotkać z trenerami, którzy wg mnie mają umiejętności, a zwalniano ich zbyt wcześnie, lub niezasłużenie – jak David Blatt, czy Monty Williams. Chciałbym także porozmawiać z trenerami, którzy osiągali sukcesy w mniejszych ligach – jak Jordi Fernandez, Nate Bjorkgren, Casey Hill, czy Nevada Smith. Warto byłoby sprawdzić obiecujących asystentów – jak Luke Walton czy Ime Udoka.

Może wciąż zdecydowałbym się na Brooksa, ale przynajmniej poznałbym różne wizje szerokiego grona koszykarskich umysłów i posłuchałbym różnych opinii na temat moich zawodników i działań.

Tak przy okazji, uważam, że Bjorkgren będzie dobrym trenerem w NBA, jeśli dostanie szansę. Wygrywał wszędzie gdzie był, a tacy ludzie zwykle odnoszą sukcesy także w NBA.

2 KOMENTARZE

  1. Bardzo ciekawy wywiad. Moim zdaniem nie ma dużych szans na Duranta w Wizz, nawet nie dlatego, ze nie awansowali do playoff, ale dlatego, ze nie widzę szans aby Durant jednego jeźdźca bez głowy zamienił na drugiego, wyraźnie gorszego. Trener to jedyne światełko w tym tunelu.

    0