Za nami kolejne dwa blowouty tych zdominowanych takimi jednostronnymi meczami playoffów (8/19 skończyło się +20), ale też pierwszy game-winner i już wiadomo, że będzie przynajmniej o jeden sweep mniej. Chociaż to, że seria z udziałem Rockets potrwa nieco dłużej nie sprawia, że te playoffy stają się bardziej ekscytujące, wręcz przeciwnie, bo najlepiej gdybyśmy już teraz mogli przeskoczyć do drugiej rundy. Tym bardziej, że najciekawiej zapowiadające się serie, które miały być najbardziej wyrównane, już zostały popsute przez kontuzje. Najpierw Avery Bradley, teraz Nicolas Batum.
Tymczasem na rynku trenerskim znikają kolejne nazwiska, zajmując stołki w kolejnych drużynach. Po Nets, Suns i Wolves przyszedł czas na Wizards, którzy osiągnęli swój cel i zdobyli coacha, który znajdował się na pierwszym miejscu ich listy. Wczoraj sfinalizowali porozumienie ze Scottem Brooksem, podpisując z nim 5-letni kontrakt za $35 milionów. Mają teraz trenera, który w swojej dotychczasowej karierze wygrał 62% meczów i raz był w wielkim finale. Teoretycznie to duży upgrade w porównaniu z 40.6% Randy’ego Wittmana i jego dwoma wizytami w playoffach w siedmiu pełnych sezonach, które spędził na ławce. Ale czy rzeczywiście jest to aż tak znacząca poprawa? Brooks wygrywał, bo miał Duranta i Westbrooka, natomiast bardzo mocno był krytykowany za to, że przez swoje złe decyzje i brak usprawnień z takim talentem nie potrafił wyciągnąć więcej ze swojej drużyny.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Oj. Serie są dlugie by kazdy mial dwa mecze u siebie i sprzedal bilety, koszulki i inne fanty :)))) Cała filozofia
Myślę, że p.Adam doszedł już kiedyś do tego…;-)
Taka filozofia.