Playoffy to czas kiedy kontrast na trenerskiej ławce widać najlepiej. Poobijani Dallas Mavericks – chyba każdy gracz Mavs łapał się za coś, utykał, lub podnosił się z ziemi, jak z całą pewnością nie przystało na sportowca – wygrali po szalonej końcówce Game 2 w Oklahomie. Końcówce, w której ostatecznie trenerzy nie odegrali większej roli. Nie byłoby jednak crunch-time, gdyby nie Rick Carlisle, gdyby nie usprawnienia i mali, ale wcale nie tacy cisi, bohaterowie. Przez około 46 minut mądrość i doświadczenie po stronie Mavs trzymała Dallas w meczu, bo Rick Carlisle pomógł swojemu najlepszemu zawodnikowi zdobywać punkty, a Billy Donovan nie.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
W punkt.
31×5