8 meczów, 5 blowoutów i tylko Indiana Pacers wygrali mecz na wyjeździe. Toronto ssało nawet, kiedy nie grało.
Niedzielne serie przyniosły trzy mecze, w których blitzowano pick-and-rolle. Dwie z drużyn, które to robiły wygrały, jedna nie. Luol Deng był gorący jak jego jego rodzinne Wau i Miami Heat byli łał w blowoucie na Charlotte Hornets. Damian Lillard – 32% w sezonie regularnym przeciwko Clippers – znów został spowolniony przez skim Doca Riversa, a Reggie zrobił siusiu w Cleveland.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Michalowicz tez wlaczyl juz playoffs mode
Nie oglądałem na C+ :( Coś ciekawego trzasnął?
Mnie najbardziej fascynuje jego wynalazek “akcja transmisyjna”. On to chyba sobie przetłumaczył z ang. “transition”. Ale tam nie ma “m”. To nie jest “TransMission”. Nie może powiedzieć “kontra”, ew. “szybki atak”? Ja myślę, że jemu chodzi o akcję która dobrze wygląda podczas transmisji telewizyjnej :-)
Oglądałem ostatnio fragment meczu na c+ i właśnie uszy mi więdły od tej nowomowy z akcją “transmisyjną”. Nosz, ku**a!
Więcej pewnie dzisiaj na wiadomym fanpage’u
WM: “Widzimy, jak obniżoną sylwetkę ma Kyrie Irving. Tutaj Reggie Jackson na jego niekorzyść działa to, że on jakieś jest 10 CENTYMETRÓW WYŻSZY od swojego rywala. No może nie aż tyle”.
Obaj po 6’3” (około 191 cm)…
Mnie zawsze zastanawia fakt, że skoro WM mówi o drużynie z “Portlandu” to dlaczego jednocześnie nie pojawia się u niego zwrot drużyna z “Clevlandu”
Pistons trafili 52% trojek. 51% z gry. Ta seria to 4:0. Ewentualnie 4:1. Ziejms nawet się nie wysilał.
Irving-Smith(Delly)-Shumpert-James-Love. Piątka na GSW?
Delly i zdrowy Shumpert
I ciągle dzwon. Shumpert kryje Curry’ego ciągle nie, Irving Thompsona do widzenia, Love w smallballu Greena zabawne. Nie w smallballu Ezeliego równie zabawne. Delli już był czolgany przez Curry’ego w tamtym roku.
Masz racje ,powinni się położyć i dać rozjechać.
Ale ja zupełnie nie o tym. Odpowiadam tylko że zacny kolega wyżej nie ma racji sprowadzając kwestię kryptonitu Golden State do Love’a na centrze po jednym udanym meczu. I nie ukrywam z checia zobaczę rozjechane Cleveland i placzacego LeBrona Jamesa gdyz przepadam za ta organizacja i tym graczem jak redaktor Kujawiński za Byronem Scottem.
Jeśli Irving i Love będą zdrowi to jak najbardziej mogą powalczyć,bo jak nie oni to kto?
Rozjebales mnie tym.
Pamietaj ze Igoudala nie zawsze bedzie mial dzień konia.
A to ze James praktycznie sam urwał im dwa mecze powinno dac cos do myślenia takim “zacnym” ludzia jak ty.
Rozjechani? Radze ci abys ocenial szanse obu zespołow nie poprzez pryzmat kogo lubisz, a kogo nie, bo idac twoim tokiem myslenia Clippersi skończyli by sezon 0-82.
Nie rozumiem po co ta wycieczka ad personam skoro zacny to epitet nacechowany ze wszech miar pozytywnie i dlatego go uzylem szanujac cala spolecznosc szostego gracza.Stosunek do innych druzyn oceniam jako neutralny. A szansę Cavs oceniam realnie na tyle panuje nad swoim
postrzeganiem ze nie daje dojść swoim antypatiom do głosu. Nie bawię się w gdybanie i playoffowe mityczne switche i po tym co Cavs zaprezentowali w regular season nie widzę tam potencjału żeby Warriors pokonac. Chciałbym też zauważyć ze nie napisałem że Warriors rozjada Cavs tylko że chciałbym żeby to zrobili, chciałbym również być bogaty choć wiem że to się raczej nie stanie. Analogie do poprzedniego sezonu sa nietrafione z dwóch powodów Cavs w tamtym sezonie w finałach byli lepsi bez Love’a niz z Lovem bo wtedy wykula się tam drużyna nadrabiajaca brak talentu determinacja. Z drugiej strony Mozgov już nie będzie miał meczu na 26 punktów. Z 3 strony Warriors nie są debiutantami w finałach i jeśli do nich trafia ten element który moim zdaniem miał znaczenie w tamtych porażkach odchodzi, oni już tam byli. W ogóle nie liczę na dzień konia Iguodali wystarczy ze będzie grał swoje. Jak nie on przyjdzie ktoś inny to świetna zbilanosowana drużyna.
To jest rozumowanie typu: skoro rok temu bez Irvinga i Lova urwali Warriors 2 mecze to teraz z Irvingiem i Love to Warriors mogą im urwać co najwyżej 2 mecze. To nie jest prosta matematyka typu: dodaj do zeszłorocznych statystyk z finału Jamesa ok 50 pkt na mecz duetu Irving-Love i Ci wyjdzie team robiący 130 pkt co mecz. Ciągle uważam że suma talentów tej trójki się nie sumuje choć nie odbieram im szans. Drogę do finału na wschodzie znowu mogą mieć pustą. Toronto które niektórzy widzieli jako ich głownego rywala może nie przejść 1 rundy.
Poszedłbym dalej i usunał ten nawias. Gdyby mogli grać składem Irving-Smith-Delly-Shumpert-James-Love to szanse mieli by spore ale póki co nie ma przepisu że na Warriors można wystawić 6 na parkiet:) Problemem Cavs jest to że trzeba równocześnie mieć obrońców na Currego i Thompsona a żadnego z nich nie powinien kryć Irving. Musi być Delly na parkiecie kosztem np Smitha na czym cierpi atak. No i w tym smallbalowym lineupie Cavs to James musi grać centra a Love PF aby uniknąć Love kryjącego picki Curry/Green bo byłoby to złote runo dla Warriors. Na papierze Cavs mogą ograć Warriors ale w praktyce GSW to team gotowy gdzie każdy czy to Speights, Barbosa, Rush, Clark coś może wnieść i wszyscy wiedzą co grają w ataku i obronie. No a Cavs muszą dopiero szukać tego balansu by to co Irving z Lovem wnoszą w ataku nie oddać w obronie.
Łapka w górę.
W play-offach odróżnić można mężczyzn od chłopców! Po pierwszych meczach na plus z drużyn, których forma była ciężka do przewidzenia to Indiana, Miami, Clippers i mimo porażki Detroit. Szczerze liczę na Miami w finale Konferencji Wschodniej!
4Miami na wschodzie gralo na razie najlepszą koszykówkę. Moj typ przed play offs to final ich z SAS. W tym roku moze byc dość nieprzewidywalnie ale Miami ma ciekawy sklad i w koncu go dobrze wykorzystuje rozciagajac gre dla wejsc Wade i gry Whiteside. Dragic tym bardzo dobrze dyryguje. Wreszcie znalazl swoje miejsce. Maja dobrych obroncow. Obrone postawili wysoko i zabrali gre Charlotte polegającą na rzutach za trzy. Szkoda ze nie ma wspólnych play offs od pierwszej rundy hebez podzialu na wschód zachod
Pistons przegrali mecz i pewnie przegrają serię, nikogo to nie dziwi i wynik nie jest żadnym zaskoczeniem.
Jednak cokolwiek by się działo można być po prostu dumnym z Pistons, wczoraj pokazali kawał dobrej koszykówki, popełnili też sporo błędów w końcówce, ale byli tak blisko sprawienia sensacji i wyrwania meczu nr 1.
Po erze Benów Gordonów, Villanuevów i Joshów Smithów to jest niesamowite móc oglądać ich po kilku latach w playoffs, walczących i grających dobrze z Cavs.
Oglądanie o świcie wysiłków Steve’a Blake’a w obronie sprawiło, że padłem na kolana
Nie no wiadomo, ta drużyna to 8seed z wieloma brakami. Pozycja 2-go PG to jest akurat 1 rzecz do poprawy podczas offseason.
Mimo wszystko Blake i tak zagrał nieźle jak na siebie :D
No właśnie o to mi chodziło, że mimo niezaprzeczalnych braków w warunkach fizycznych Steven nie odpuszczał nikomu ;)
akurat Stevie nigdy nie odpuszcza..uwielbiam gościa
podobno na league passie można przewinąć PO na Zachodzie od razu do II rundy
Nie ma tak łatwo, jeszcze trochę trzeba się będzie poumartwiać.
To może być najnudniejsza 1 seria od lat. Na zachodzie Spurs i Thunder powinny wygrać do zera, Rockets mogą urwać 1 mecz a Blazers 2. Na wschodzie napewno Celtics pomasują się z Hawks 6-7 meczów, ale możemy się zawieść na Charlotte (albo nie docenić Heat) i ta seria może nie być tak długa i wyrównana jak myślano. W jedynej parze gdzie wygrała drużyna niżej rozstawiona też może wielkiej walki nie być bo znowu Raptors mam wrażenie mają w PO pełne gacie. No i Ci młodzi, waleczni Pistons trafili na team Jamesa więc powalczą ale pewnie góra 5 spotkań. Za to 2 runda zapowiada się przednio.
Z drugiej strony może być turbo ciekawa II runda. Warto się przemęczyć.