Wielki zawód w Toronto

6
fot. ILP
fot. ILP

Na gorąco kilka istotnych rzeczy z pierwszego meczu Raptors-Pacers. Nie wszystkie, bo nie będzie to relacja, ale to wokół nich powinien zakręcić się drugi mecz. Mecz dla Toronto już jak najbardziej o życie.

Rozczarowanie to za mało. W trzeciej kwarcie zapaliło się światełko, że tutaj może dojść do niespodzianki. Tak, jest to mimo wszystko niespodzianka, bo Indiana nie grała niczego wielkiego. Ale prowadzona przez Paula George’a i “nie grająca nic wielkiego” drużyna, wyszła w czwartej kwarcie na kilku punktowe prowadzenie i kontrolowała posiadania Raptors grając bardzo dobrą obronę. Między innymi dzięki małemu, ale ważnemu, usprawnieniu po tej stronie parkietu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułTypujemy pierwszą rundę playoffów (II)
Następny artykułFlesz: Kontuzje Bradleya, Barei i skręcona kostka Curry’ego. Paul George Superstar, blowouty Warriors i OKC na otwarcie playoffów

6 KOMENTARZE

  1. Drugi mecz zapowiada się niezwykle ciekawie z jednego powodu, o którym napisałeś – dla Toronto to mecz o życie. Krótka piłka, albo zaczną grać swoje, albo jest po serii bo dinusie w Indianie dwóch meczów nie wygrają. Z innych boisk – Golden State robi swoje, Curry przebywa w szatni,prawa kostka, miejmy nadzieję że nic poważnego. Bym zapomniał Maurice Speights jest świetny.

    0