Jeśli jesteś fanem Kawhia Leonarda i szukasz argumentów, by ten zdobył drugą z rzędu nagrodę dla najlepszego obrońcy roku, to zobacz pierwszą kwartę tego meczu, powycinaj Vinesy i wrzucaj anonimowo do Internetu z niepochlebnymi komentarzami. Nie, nie, nie, Kawhi Leonard nie gra w Warriors (ani tym bardziej w Sixers) świąteczno-niedzielny kibicu NBA (blokada jest akapit niżej). Robimy tu czasem literówki, ale takie rzeczy wiemy. W Warriors gra za to Draymond Green, a w Sixers Carl Landry i ten drugi odgrywał dzisiaj z VHS-a powtórkę Hell’s Kitchen, na której Gordon Ramsay rugał go za to, że miał przygotować Draya na blue rare, a zrobił well done.
Landry był 5 na 7 na 14 punktów w pierwszej kwarcie, trafiał jumpery i wieszał Greena w powietrzu, a Sixers jeszcze o 12 minut przedłużyli swój sen ze stycznia o tym, że mogą grać z Warriors jak równy z równym. Nie mogą. Po prostu Steph Curry jest już supergwiazdą, więc czuje, że może tracić motywację i lenić w obronie, więc tego typu mecze do szafy odwieszać muszą ludzie tacy jak Marreese Speights i Brandon Rush (Sprush Brothers?).
Speights i Rush zrobili run 13-0 od stanu 40-40 w drugiej kwarcie i nigdy więcej nie było już blisko w meczu, w którym Steve Kerr pozwolił grać Stephowi Curry’emu 33 minuty, choć prawdopodobnie powinien dać mu odpocząć. Odpoczywał za to Shaun Livingston, a Klay Thompson po raz kolejny gnębił Nika Stauskasa i resztą karłowatej rotacji obwodowej Sixers i Golden State Warrior wygrali z Philadelphią 76ers 117-105.
66-7. Jeszcze tylko 7.
Thompson po raz pierwszy w karierze miał 40 punktów w dwóch kolejnych meczach. Draymond Green twierdzi, że większym osiągnięciem jest to, że w tym samym czasie zaliczył tylko 1 asystę:
Wszyscy jesteście podekscytowani 80 punktami. Ja przejmuję się 1 asystą w 2 meczach. Myślę, że trzeba się naprawdę starać, żeby tego dokonać. Śmiejemy się z niego: “Nie potrafisz złapać asysty nawet przez pomyłkę?”.
Thompson trafił 15 z 27 rzutów w tym 7 trójek, bo najczęściej musiał spojrzeć w dół, żeby dostrzec swojego obrońcę. Do tego twarz Nika Stauskasa na pewno przywodzi mu na myśl dobre wspomnienia. Sixers zaczynają mecze z dwójką Ish Smith i Isiah Canaan i jestem przekonany, że byli w NBA gracze wyżsi niż ta dwójka razem wzięta.
Draymond Green miał swoje triple double (13/11/11) numer 12 w tym sezonie. Z drugiej strony Carl Landry miał 22 punkty, a Elton Brand (10 punktów, 5-6 z gry) zagrał aż 17 minut. Ish Smith miał double double 20/10 i dostawał się w dowolne miejsce pomalowanego, bo Steph Curry nie czuł, że jest to jakakolwiek rywalizacja. A skoro Kerr nie dał mu wolnego, to zrobił je sobie sam (jeśli Curry złapie kontuzję albo zawali playoffy, to chcę móc mówić, że jako pierwszy mówiłem, że Warriors przegrali mistrzostwo w meczu z Filadelfią).
Curry miał 20 punktów i 8 asyst w swoim typowym bleh-meczu. Nie wpadł mu nawet buzzer beater z 3/4 parkietu na koniec połowy. Choker.
I tylko Marreese Speights szeroko się uśmiechał, bo chociaż Doug Collins dawno nie jest już trenerem Sixers, to Mo’ wciąż pamięta, jak potraktowano go w ostatnim sezonie w drużynie, która wybrała go w drafcie w 2008 roku. Mo zaczął od 6 na 6 i skończył mecz z 17 punktami w 20 minut i trafił dwa razy za trzy punkty. Łącznie w tym sezonie trafił już 22 razy zza łuku (+40%). To o 3 więcej niż w ciągu całej swojej wcześniejszej kariery. 14 z tych trójek wpadło mu do kosza w marcu (14 na 31). To jakbyście się zastanawiali, czy w grze Warriors można znaleźć jeszcze coś nowego. Mo’ Different Buckets.
Kolejny mecz w pogoni za rekordem Warriors rozegrają we wtorek. Ich rywalem będą Wizards, ale dopiero dzień później rozpocznie się ostatni podjazd przed metą. Najpierw trudny back-2-back w Salt Lake City, później Celtics i Blazers u siebie, rozgrzewka z Minny i przeplatanka Grizzlies, Spurs, Grizzlies, Spurs z back-2-back w San Antonio.
Nik Stauskas daje z góry?
Isaiah Canaan jest mały, gruby i rzuca trójki Golden State. Gdzie przegrałem życie?
Tak czytam i czytam, i czekam na fragment z informacją, że Sixers grali bez Okafora, Noela i Holmesa, a Jerami Grant zszedł w trzeciej minucie z kontuzją, co wymusiło kolejną rezurekcję Eltona Branda, ale przypomniało mi się gdzie jestem i kogo czytam: https://goo.gl/2r0Wgo.
To jest cykl jak GSW idą na rekord, a nie w jaki sposób PHI zanotowała kolejna porażkę i kto jest temu winny…
Cykl o drodze do rekordu porażek Philly ukazuje się w Twojej lokalnej gazecie, więc nie chcieliśmy dublować:)