Game-winner Drummonda, Pistons tuż tuż za Bulls

1
fot. AP Photo
fot. AP Photo

To trochę niesprawiedliwe, że grający przeciętny mecz Andre Drummond wygrywa go game-winnerem, mimo że na highlighty zasłużyli inni, lepsi w tym meczu gracze. Cóż, sport. Detroit Pistons pokonali Milwaukee Bucks 92-91 dzięki m.in pomocy chokera Jerryda Baylessa, który spudłował dwa rzuty wolne w ostatnich sekundach meczu – tak się tankuje – ale przez prawie-prawie 48 minut męczyli się z dobrą podwajającą Reggiego Jacksona obroną i point-guardem Giannisem Antetokounmpo, na którego – jeśli dołoży rzut za trzy – 27 zespołów NBA nie znajdzie obrońcy. Szybkie długie susy, zasięg i coraz lepszy przegląd pola złożyły się dzisiaj na double-double 21/12, 5 asyst, 2 bloki i punkty w transition i po zwykłych penetracjach, które dla obrony Detroit zwykłymi nie były. 14 punktów i 16 zbiórek Drummonda, tylko 8 rzutów na 9 punktów biernego Jacksona i dobre plusowe minut ławki rezerwowych, która pomogła starterom wrócić do meczu w pierwszej połowie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ

  1. Słabiutki mecz Pistons, tak jak wiele ostatnich. Wygrywają jednak z drużynami, które mają mniej talentu i jakoś się trzymają, nie wróżę tu jednak wielkich sukcesów i awansu do playoffs… Chociaż wszystko w Detroit tego chcą, nawet by dostać 4-0 od Cavs.

    Co do Drummonda, jechałem go równo przez 3 kwarty, a w 4 zagrał dobrze i do tego ten game winner. Mimo wszystko był minusowy po obu stronach parkietu przez 3 kwarty.

    A co do Johnsona, popełnił dziś masę błędów, ale podobał mi się i tak. Agresja, energia, obrona i zaangażowanie. Dziś się lekko spalił ale w poprzednim meczu wyglądał genialnie w takiej roli.

    0