Dniówka: Melo wraca do Denver, minęło 5 lat od jego transferu

5
fot. Hector Acevedo / Newspix.pl
fot. Hector Acevedo / Newspix.pl

Dwa tygodnie temu minęła piąta rocznica wielkiego transferu, który pozwolił Carmelo Anthony’emu wyrwać się z Denver i który miał odrodzić koszykówkę w Nowym Jorku. Knicks pozyskali jednego z najlepszych zawodników ligi, mieli już w składzie Amar’e Stoudemire’a i ta dwójka gwiazd miała zapewnić im wiele sukcesów przez kolejne lata…

Były trzy kolejne występy w playoffach, co było sporą odmianą po wcześniejszych sześciu latach poza najlepszą ósemką, ale tylko raz przebili się przez pierwszą rundę. Zanotowali świetny sezon 2012/13, kiedy wygrali 54 mecze, zajmując drugą pozycję w tabeli Wschodu, ale na tym skończyły się dobre czasy. Tyle samo zwycięstw uzbierali łącznie przez kolejne dwa lata i obecne rozgrywki będą już ich trzecimi z rzędu, które zakończą na fazie zasadniczej. Anthony nie stworzył zabójczego duetu ze Stoudemire’em, którego ciągłe problemy z kolanami nawet nie dały im okazji za wiele razem pograć, natomiast zanim Kristaps Porzingis stanie się wielką gwiazdą, Melo będzie u schyłku swojej kariery.

Przez pierwsze siedem sezonów w Denver za każdym razem był w playoffach, co prawda też tylko raz przeszedł pierwszą rundę, ale Nuggets dostali się wtedy do Finałów Zachodu, gdzie dopiero po sześciu meczach przegrali z późniejszymi mistrzami. Przeprowadzka do Nowego Jorku nie tylko miała mu zapewnić możliwość gry na wielkiej scenie i wypromowania siebie, swojej marki, ale też przybliżyć do tytułu. Tutaj łatwiej miało być przyciągnąć wolnych agentów i stworzyć wokół niego silny zespół.

Minęło pięć lat i nadal nie ma mistrzowskiego pierścienia, nie był nawet blisko jego zdobycia, a zamiast dalej o to walczyć jest teraz tylko gwiazdą przebudowywanej drużyny i nie jest z tego zadowolony (o czym mogliście już przeczytać w newsach):

„Nie wiem, czy zazdrość to odpowiednie słowo. Spoglądam na rówieśników i mówię sobie – ‚Cholera, co robię źle? Powinienem tam być’. Był taki czas, kiedy i na mnie tak spoglądano, gdy docierałem do playoffów przez 10-11 kolejnych lat. Teraz mam na sobie dużą plamę i muszę znaleźć sposób, aby ją wymazać.”

Melo porównywał się do swoich przyjaciół – LeBrona Jamesa, Dwyane’a Wade’a i Chrisa Paula. Dwaj z nich w podobnym czasie jak on zmienili barwy klubowe. W momencie, w którym on przenosił się do Knicks miał więcej występów w playoffach niż każdy z nich, a tylko Wade był już wtedy mistrzem. Pięć lat później tylko Melo o nic nie gra. Co prawda CP też nadal nie ma pierścienia i nadal nie ma nawet występu w Finale Konferencji, ale w sumie ma już więcej wygranych serii w playoffach od Anthony’ego i w tym roku ma szansę coś jeszcze osiągnąć.

Na pewno wyobrażał to sobie inaczej, kiedy przeprowadzał się do Nowego Jorku, ale już wiedział na co się decyduje, kiedy dwa lata temu postanowił podpisać z Knicks nowy, długoletni kontrakt, zamiast poszukać silniejszej drużyny, z którą mógłby powalczyć o tytuł. To była jego świadoma decyzja i to w niej powinien szukać odpowiedzi na swoje pytanie ‘Cholera, co zrobiłem źle?’.

Pięć lat po transferze trudno też powiedzieć, że Knicks wygrali tamtą wymianę. Dostali gwiazdę, zapełnili MSG i odbili się od dna po wielu słabych latach. Co prawda na krótko, ale to zawsze coś. Chociaż oczywiście można było oczekiwać dużo więcej. Lepiej wyszli na tym Nuggets, którzy zostali zmuszeni od oddania swojego gwiazdora, ale tuż po tym utrzymali się na dobrym poziomie, w sumie wygrali od tamtego czasu 20 meczów więcej niż Knicks, a w 2012/13 mieli jeszcze lepszy sezon zaliczając 57 zwycięstw. Też jednak nic nie osiągnęli w playoffach, tymczasem dwaj najlepsi zawodnicy jakich wtedy pozyskali (Danilo Gallinari i Wilson Chandler) przez ciągłe kłopoty zdrowotne łącznie rozegrali tylko 56% meczów w ostatnich pięciu sezonach.

Nuggets również byli w pierwszych trzech playoffach po transferze, a teraz po raz trzeci z rzędu znajdą się poza nimi i właściwie są w takiej samej sytuacji, także w trakcie przebudowy. Co prawda nie mają takiego talentu jak Porzingis, nie mają All-Stara jak Melo, ale mają sporo młodych, obiecujących zawodników, sporo picków i może nawet są w lepszej pozycji do przebudowy, ponieważ nie mają zapchanego salary cap przez starzejącego się gwiazdora, który nie jest już częścią planów drużyny na przyszłość.

Ponadto, Nuggets nadal jeszcze mogą coś dostać za swojego byłego gwiazdora, ponieważ w najbliższym drafcie mają prawo do zmiany picków z Knicks. Obecnie mają prawie identyczny bilans, ale zawsze mogą liczyć na szczęście w loterii, gdzie będą mieli dwa losy, z których wybiorą sobie ten dający wyższy numer.

Od momentu transferu:
Knicks 184-220
Nuggets 204-196

w playoffach:
Knicks 7-14 (1-3 w seriach)
Nuggets 6-12 (0-3)

Obie drużyny miały też w tym okresie 4 trenerów.

(26-38) NEW YORK @ (25-38) DENVER 3:00

Dla Anthony’ego dzisiejszy mecz będzie dopiero jego trzecim występem w Denver od czasu wyprowadzki, a pierwszym od ponad dwóch lat. Jak na razie jest tam 0-2 i zdobył łącznie 36 punktów z 34 rzutów. W sumie jest 3-4 przeciwko Nuggets, którzy wygrali na początku lutego starcie w MSG.

Wizytą w Denver Knicks rozpoczynają serię 6 kolejnych spotkań wyjazdowych. Nuggets są w trackie serii 7 meczów na własnym parkiecie i na razie wygrali połowę z pierwszych 4.

(35-28) ATLANTA @ (29-33) UTAH 3:00

W sobotę w Nowym Orleanie Jazz udało się przerwać serię 5 kolejnych porażek i teraz muszą zacząć wygrać, bo w innym wypadku zaraz może się okazać, że pierwsza ósemka im ucieknie. Obecnie tracą 1.5 meczu do Rockets, a 3.0 do Blazers.

Po przerwie na ASW jednym z ich problemów jest ławka. Rezerwowi zdobywają średnio tylko 27.6 punktów, co jest jednym z najgorszych osiągnięć w lidze. Tym bardziej pomógłby im powrót do gry Aleca Burksa, ale prawdopodobnie potrzebuje on jeszcze około tygodnia, dwóch, żeby móc ponownie wyjść na parkiet.

Jazz nie zaczęli tak dobrze drugiej części sezonu jak rok temu, gdy imponowali swoją świetna defensywą. Teraz natomiast bardzo dobrą obronę prezentują ich dzisiejsi przeciwnicy.

Hawks po wcześniejszej serii pięciu porażek w sześciu meczach, teraz mają cztery zwycięstwa w pięciu, przegrywając tylko z Warriors. W tych pięciu meczach zatrzymywali rywali na zaledwie 91.7 punktów na sto posiadań, do tego w lutym byli najlepiej broniąca drużyną ligi, a w całym sezonie ze wskaźnikiem 99.3 znajdują się już na drugiej pozycji, tylko za Spurs.

Hawks również bardzo potrzebują zwycięstw, ponieważ Hornets depczą im po piętach i mają nad nimi tylko 0.5 meczu przewagi.

(30-32) WASHINGTON @ (33-31) PORTLAND 4:00

Blazers wracają wreszcie do domu z trudniej wycieczki po Wschodzie, ale mimo trzech kolejnych porażek (tyle samo przegrali w 18 wcześniejszych meczach), utrzymują pewną pozycję w ósemce, ponieważ pozostali też przegrywają i nawet mogą dzisiaj awansować na szóste miejsce. W tym momencie mają identyczny bilans jak Mavs.

Dla Blazers dużym sukcesem będzie już sam awans do playoffów, ale jeśli podtrzymają wysoką formę, to nawet ta szósta pozycja może okazać się całkiem realnym celem. Tymczasem uniknięcie w pierwszej rundzie Warriors czy Spurs to coś, o czym każdy marzy.

Wizards po serii 4 zwycięstw byli 0.5 meczu od ósmego miejsca, ale dwie kolejne porażki sprawiły, że teraz tracą 2.0 do ósmych Bulls, a jeszcze przed nimi są Pistons. W przyszłym tygodniu zmierzą się z Pistons i z Bulls w bezpośrednich starciach, ale żeby wtedy móc walczyć o ich wyprzedzenie, teraz muszą dobrze poradzić sobie podczas najbliższych trzech wyjazdowych spotkań.

Niestety dzisiaj będą bez kontuzjowanego Bradleya Beala, który nie pojechał do Portland, ale jest szansa, że dołączy do drużyny na kolejny mecz.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE

    • @ligamentum w takim razie mnie też dopisz to grupy Pawła – oni nie byli żadnymi Nuggsies tylko Nuggets with toughness – cóż, najbardziej szkoda mi Billups’a który mógł udowodnić, że 2004 to nie był “fluke” ;)

      0
  1. To już najwyższa pora by przestać mówić o Melo :))) No chyba, że… z pensją weterana kiedyś się doklei do jakiegoś mistrzowskiego teamu i złapie pierścionek mając 10 minut w całej serii PO.

    Taaaaaki żarcik, sorry fani NYK ;

    0
  2. Danny Grenn
    Last 5 Games 3P/3PA 3/21
    Patty Mills
    Last 5 Games 3P/3PA 8/23
    Kawhi Leonard
    Last 5 Games 3P/3PA 12/32

    SPURS 2015/16 3P
    0 Games +30 3PA
    3 Games +25 3PA
    vs MAVS 8/28 Season High
    vs PACERS 4/28 Season High
    vs RAPTORS 7/25

    0