Wybierasz z wysokim numerem w drafcie rozgrywającego, który ma być przyszłą gwiazdą twojej drużyny. To oczywiste, że chcesz dać mu najlepsze możliwe warunki do rozwoju i wsparcie organizacji. Idealnie, jeśli możesz również liczyć na to, że na ławce trenerskiej masz kogoś, kto będzie potrafił twojego gracza przez ten najtrudniejszy dla niego sezon przeprowadzić. I nawet jeśli Los Angeles Lakers znajdują się w największym kryzysie w swojej historii, to nikt nie wątpił, że przynajmniej na tę jedną rzecz mogli liczyć. Byron Scott i jego wizja koszykówki zestarzeli się w ekspresowym tempie, ale tego jednego nie można było mu odmówić. Wiedział, w jaki sposób wychowywać młodych rozgrywających.
Miał na to papiery. Właściwie to statuetki. Dwie. Jedna stoi w domu Chrisa Paula. Druga u Kyrie’ego Irvinga. Na obu napisane jest “Rookie of the Year”.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Świetny artykuł Przemku. Research i włożony wysiłek zasługują na 5 gwiazdek :)
Martwi właśnie to, że okoliczności do ogrywania młodzieży są w tym sezonie idealne w Lakers i sadzając Russela w 4q Scott po prostu traci czas i cierpliwość kibiców.
Kobe zrobi tournee, a Russel powinien dostać nie tylko kluczyki do ofensywy LAL ale jeszcze kasę na paliwo i dwa błogosławieństwa na drogę!
Z “wychowaniem” CP3 i Kyriego było właśnie tak jak podjerzewasz – on im rzucał kłody pod nogi, ale oni byli lepsi i talent eksplodował praktycznie z miejsca. CP3 podjerzewam akurat lubił żołnierski rygor, a Russel pewnie zachłysnął się Hollywood ale litości! – gość jeszcze ma mleko pod nosem.
Nieładnie Panie Scott – PR leży (a jest jeszcze historia z bluzganiem i wzywaniem na ustawke przez Instagram – temat dla Ciebie Przemek) i nawet tankowanie wygląda pokracznie.
W zasadzie to tylko Eric Pincus kwestionował zaangażowanie Russella. Czytałem opinie innych ludzi piszących o Lakers i nikt nie miał zarzutów do jego etyki pracy, i nie wspominali o zachłyśnięciu się Hollywood. Tak jak piszesz, rolą “defensywnego” Scotta powinno raczej zbudowanie pewności siebie u tak młodego rozgywającego, nawet mimo wielu błędów. Jak u rookiego z Denver. Grając po 20kilka minut i benchując go w 4 kwartach nie poprawisz tego.
Nie dostal szasny? Gra po 27 min na mecz, a notuje PER 12, 41% gry i 32% za trzy. Fakt, ze w slabym teamie, ale gra sporo przeciw rezerwowym i blyszczy (ledwo mruga?) OKAZJONALNIE
Byc moze(bo dla mnie tutaj nie ma jakis jednoznacznych przeslanek) coach mu jakos wybitnie nie pomaga, jednak poki co to bardziej bust. Zobaczymy za 2 lata…
Pozdrawiam!
Nie chodzi o samo dostawanie szansy tylko o zaufanie do regularnej gry pod okiem trenera gdzie nie ciążyłaby presja wyników właśnie – to nie Spurs czy Cleveland – i gdzie pozwolonoby mu popełniać rookie mistakes (przykładem Manny Mudiay).
W momencie gdy komunikacja pomiędzy nim a trenerem ssie i nigdy nie wiadomo czy będzie Tobą grał, czy nie, komunikacja leży i morale cierpią. Cały ten szajs z załatwianiem spraw poprzez media społecznościowe nie pomaga.
Jeszcze tylko kilka miesięcy z tym “fachowcem” na ławce trenerskiej.
Oby rzeczywiście tak było bo czasy kiedy Lakers prowadził ktoś z pomysłem, systemem i przede wszystkim wizją gry i roli zawodników w zespole zaczynają przypominać odległą historię.
I bardzo smutno mi to pisać jako fanowi LAL, a w tym sezonie to bardziej nawet LoL :/
Extra art Przemek…przybliżyłeś sporo odnośnie tej trudnej relacji między nimi.
BTW. Już się nie mogę doczekać tego jak wyglądać będą Lakers w przyszłym sezonie…nowy trener mam nadzieję, Russell z zielonym światłem i o rok starsi Clarkson i Randle. No i oczywiście brak sami wiecie kogo.