Flesz: 38 punktów i game-winner Czarnej Mamby, 1-6 Knicks w ostatnich 7 meczach

17
fot. NBA League Pass
fot. NBA League Pass

Tylko 5 meczów rozegrano we wtorek, więc był to idealny moment dla Kobiego Bryanta, aby ukraść noc. Drugim powodem było zapobieżenie najdłuższej passie porażek w historii Los Angeles Lakers. Więc oczywiście, że Kobe stanął na wysokości zadania. Oczywiście, nie?

Season-high 38 punktów i gamewinner Bryanta w jego klasycznym crunchtimie, szalony dagger DeMara DeRozana w agresywnym debiucie Earla Watsona na ławce trenerskiej Suns. Portland Trail Blazers wygrali 5 mecz z rzędu przed trudnym stretchem gier, a New York Knicks są już 5 meczów poniżej +0.500. Ich znakomity rytm sprzed kilku tygodni faktycznie zatrzymał się wraz z kontuzją kostki Melo.

Do gier:

Vintage Mamba w Staples Center. Przez trzy kwarty był najlepszym graczem na parkiecie. Kiedy w drugiej połowie usiadł na ławce, rywal odrobił straty. Kiedy wrócił – zabrał mecz z powrotem. Ale nie obyło się bez klasycznego schematu ogień-ogień-heatcheck-pudło-pudło-pudło-gamewinner. Na końcu zamrażał mecz sześcioma rzutami wolnymi.

Wcześniej, na 26,4 sek. przed końcem był clutch, rzucając na 113-110:


Nie jestem pewien czy w tym meczu chodziło o to by ktoś go wygrał (Ben Simmons), ale (10-41) Los Angeles Lakers pokonali (14-36) Minnesotę Timberwolves 119:115 i uchronili się przed 11 porażką z rzędu, która stałaby się samodzielnym rekordem klubu. Bryant rzucił 14 z 18 ostatnich punktów Lakeshow.

To był bardzo podobny mecz do tego jaki rozegrano w Staples Center pierwszego dnia sezonu. Pamiętasz? Ricky Rubio 28 punktów jak OMG i wielki comeback Minnesoty w drugiej połowie? We wtorek Lakers rzucili 66 punktów do przerwy – najwięcej od listopada 2012 roku – i prowadzili już 85-69 w połowie trzeciej kwarty. Bryant trafił do tego momentu pięć trójek.

Ale straty i poranne powroty z promenady do obrony (powiedz to szybko) “wróciły” Lakers do meczu. Na 5 min. przed końcem Zach LaVine w transition dał Minnesocie prowadzenie 102-101. Ale Bryant od razu odpowiedział trójką po pick-and-rollu, a 42 sek. później on-fire spot-up trójką na 107-102. W kolejnym posiadaniu wiadomo było, że będzie chciał rzucić, więc zrobił wszystko by dokozłować do prawego rogu i oddać fall-away wpadając do Pacyfiku. Airball. W kolejnej akcji też nie trafił w obręcz i Henry Abbott uśmiechał się pod nosem, ale wiedział – dobrze wiedział – że gamewinner jest kwestią czasu. I był.

Nawet sędziowie pomogli, na 18 sek. przed końcem nie odgwizdując kontaktu Juliusa Randle’a na penetracji Andrew Wigginsa. Było świetnie. Jedyne czego brakowało to kamera w living-roomie Tommy’ego Heinsohna.

Będę tęsknił.

10/21 z gry z przede wszystkim 7/11 za trzy, 11/12 z linii, 38 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst, 2 steale i tylko dwie straty w 33 minuty gry. 20 punktów z 10 wizyt na linii Sweet Lou, 15 punktów i 12 zbiórek Randle’a, 18-3-3 w 28 minut z ławki D’Angelo Russella.

Minnesota – dwa dni po ofensywnej śmierci w czwartej kwarcie w Portland – tym razem odżyła, ale rywal i obrona nie te. Tylko 4 trójki Minnesoty i wszystko co Andrew Wiggins próbował zrobić w ataku – 30 punktów w 41 minut – i w obronie, zostało rzucone mu z powrotem w twarz. Kłopoty z faulami do przerwy Karla-Anthony’ego Townsa, 14 punktów i 7 asyst z ławki Zacha LaVine’a, aż 36 asyst Minnesoty, ale kolejna porażka. Nemanja Bjelica grał tylko 6 minut.

Pojedynek nr 2 draftu był jednostronny:

Rozczarowujący wieczór w MSG. (28-22) Boston Celtics w trzeciej kwarcie otworzyli ten fizyczny, żebrzący o punkty mecz, a w czwartej Evan Turner, zbiórki w ataku (7 ich aż) i obrona pozwoliły Celtics wyraźnie pokonać (23-28) New York Knicks Koszykówki 97:89.

Celtics wygrali mimo spudłowania do przerwy wszystkich 13 trójek. Grający z kontuzjowanym podudziem Jae Crowder pomógł zatrzymać Carmelo Anthony’ego na 4/16 z gry i tylko 16 punktach.

Po przegranej pierwszej połowie 45-47, Celtics prowadzili na 9 minut przed końcem 81-70. Knicks grali kolejny mecz bez Jose Calderona, dostając tylko 1 punkt od Langstona Gallowaya i 18 fascynujących minut z ławki – w tym kilka dobrych i kilka jako PG – Saszy Vujacica.

Ale mecz był Celtics – są głębszym teamem. Choć podniosłem brew wczoraj patrząc, że za wygraną Knicks u siebie z Bostonem można było dostać aż 2.3 do 1.

20 punktów All-Stara Isaiah Thomasa i kluczowe minuty rezerwowych, którzy jak można było przewidywać zrobili różnicę na tle ławki Knicks. 16 punktów i 7 zbiórek w ataku w najlepszym meczu w tym sezonie Tylera Piły Zellera, 14 punktów i 10 zbiórek króla midrange’u Pana ET, 13 punktów Kelly’ego Olynyka.

Plus jedna śmierć:


17/13/3 Robina Lopeza, ale tylko 10 punktów z 11 rzutów Kristapsa Porzingisa. Knicks przegrali 17-toma punktami te 7 minut, w których Jerian Grant grał jako rozgrywający.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Earl Watson trenerem Suns. Operacja Tylera Johnsona
Następny artykułHeat @ Rockets: Paskudne granie w Houston

17 KOMENTARZE

  1. Teraz dopiero widzę jak bardzo brakowało mi takiego Bryant’a..Był zdecydowany , pewny siebie , trafiający .. Taki obraz Kobe’ego powinnismy zachować gdy ten zakończy karierę.Cieszy mnie bardzo wygrana Bostonu który jest już 4 w tabeli i na ten moment w PO grali by z Bulls (to był by mega interesujący matchup).Zobaczycie , Devin Booker to będzie ktoś więcej niż przeciętniak w tej lidze . Bardzo bym tego chciał bo wobec problemów Słońc on robi swoje i stara się jak może

    Dobrej środy :)

    0