Dwunasty gracz: Divisional Round

9

Cam Newton króluje nad.. Zeszłotygodniowe mecze Wild Cards round nie były footballem na najwyższym światowym poziomie (w skrócie poziomie NFL), ale emocje! O panie, emocji tam tam nie brakowało. Pomyłki, plot twisty, najgłupsze możliwe zagrania, pech, szczęście, brakujące centymetry, wielkie zagrania, przepychanki, złe i dobre decyzje. Wszystko czego oczekujemy od sportu jako postronni kibice (bo ci nastawieni na konkretne drużyny, mogli kończyć na kardiologii). Divisional Round to inna bajka. Mniej przypadkowych czytaj średnich drużyn (ponad połowa zespołów jest typowana jako potencjalni mistrzowie), a jedynym uprzykrzaczem, jak zwykle w sporcie, będą kontuzje. Wielu fanów uważa, że to najlepszy footballowy weekend w roku, bo cztery dobre do bardzo dobre mecze niepokrywające się ze sobą mecze rozłożone na dwa dni, po całym sezonie oglądania trzech różnorodnych poziomem spotkań jednocześnie przez 9 niedzielnych godzin to miła odmiana.

Kansas City Chief (11-5) – New England Patriots (12-4) sobota 22:35

Chiefs dostali prezent od bogów footballu. Przynajmniej jeden. Zakładam, że bogowie nie zrzucają na graczy kontuzji i to nie ich zasługa, że JJ Watt nie mógł dokończyć ostatniego meczu. Ale co wyprawiał Brian Hoyer?!?! Ktoś odebrał mu talent. Tony głupich decyzji i obrona Chiefs dostawała kolejne prezenty i zamieniała je dobre pozycje dla ataku Chiefs. Presja na QB rywali i łatwe przechwyty, tak działała obrona drużyny z Kansas odkąd zaczęli grać w football po fatalnym starcie 1-5 i taki był ich sposób na pierwsze od 22 lat zwycięstwo w play-off. Na Texans to wystarczyło, ale Patriots są bardziej wymagający. Zazwyczaj.

Tom Brady nie odczuwa  presji jak inni rozgrywający. Nikt tak szybko nie pozbywa się piłki jak on, skupiony na swoich najlepszych celach, krótkich ścieżkach, nie szukający ryzyka, grający konsekwetnie, świetnie czytając obronę. Rzecz w tym, że jego linia jest tylko w dwóch sezonach przepuściła więcej sacków, a w ostatnich 6 tygodniach przez urazy receiverów ofensywa Patriots wygląda mizernie. Szansa dla Chiefs to potencjalny brak kluczowych graczy Patriots. Edelman powinien zagrać, ale nie grał w 7 ostatnich spotkaniach. Wciąż nie wiadomo czy kontuzje pleców i kolana pozwolą zagrać Gronkowskiemu, a nawet jeśli to czy będzie tak efektywny jak zazwyczaj – czy będzie wymagał podwojeń, czy nie ucierpi jego szybkość. Problemy zdrowotne ma też obrona drużyny Belicheka. Rob Ninkovich i Dont’a Hightower (najlepsze imię i nazwisko w NFL) nie trenowali na 100%, Chandler Jones, kluczowy pass rusher (i brat Jona Jonesa, jednego z najlepszych pound for pound fighterów w UFC) zatruł się w niedzielę syntetyczną marichuaną i bez koszulki wszedł na komisariat policji prosząc o pomoc. W dodatku Bill Belichek wszystkich ogrywa wszystko okrywa mgłą tajemnicy, żartując (???) pytany o dostępność swoich graczy, że równie dobrze mógłby wysłać swój gameplan do Kansas.

Kontuzje nie omijają też Chiefs. Receiver Jeremy Maclin opuścił mecz z Houston i dopiero w czwartek pierwszy raz trenował, a to jeszcze bardziej ogranicza pole manewru dla Alexa Smitha, który passing game opiera właśnie na Maclinie i tight endzie Travisie Kelce. Dwóch pass rusherów, Houston i Hali nie trenowali na ostatnim treningu przed meczem.

Chiefs będą szukać szybkiego wyjścia na prowadzenie i utrzymania go swoją obroną. To samo co zrobili tydzień temu i to samo co zrobili w swoich poprzednich 10 wygranych meczach (w których pozwalali na mniej niż 12 punktów). Gdy Twój atak nie ma wystarczających argumentów, właśnie na to musisz liczyć. W przypadku Patriots wszystko może rozbić się o zdrowie.

https://www.youtube.com/watch?v=fz9eG0NcFdc

Green Bay Packers (10-6) – Arizona Cardinals (13-3) sobota/niedziela 2:15

Tak jak Aaron Rodgers nie będzie wspominać tegorocznego sezonu zasadniczego z uśmiechem, tak mecz przeciwko Cardinals będzie prawdopodobnie jednym z najbardziej łzopędnym wspomnieniem. 8 przyjętych sacków (tyle samo co punktów zdobyła jego drużyna), fumble na TD, tylko 178 zdobytych jardów (drugi najgorszy wynik w sezonie). Czy rebound game z Redskins wystarczy by odbudować się na wyjazd do Arizony?

Rodgers wreszcie zagrał na miarę oczekiwań. 2 TD, tylko jeden sack, a dodatkowo wsparcie od Starksa i Lacy’ego, którzy jednak byli w stanie wybiegać jakieś jardy. Trzeba jednak zaznaczyć, że to tylko Redskins, drużyna która weszła do play-off nie wygrywając meczu z żadną inną play-offową drużyną. Packers by liczyć na zwycięstwo muszą utrzymać running game na poziomie, który zaprezentowali przeciwko Redskins, ale obrona Cardinals to zupełnie inny poziom. Szóste miejsce w lidze pod względem oddanych jardów dołem. Otyły Eddie Lacy, niepewny Starks i przedziurawiona o-line mogą nie być w stanie dać Packers 100-120 jardów, a bez tego Rodgers nie będzie miał miejsca dla swoich powolnych receiverów. I o ile Starks i Lacy są przeszkodami sami dla siebie to Cardinals mają wystarczające argumenty by zatrzymać dużo lepszych running backów w tej lidze. Rodgers i jego Packers mogą nie mieć argumentów w ataku. Packers. Rodgers. Świat się kończy.

Cardinals przystępują do tego meczu po swoich najlepszym sezonie w historii franczyzy. Palmer jest jednym z najlepszych QB w lidze, David Johnson okazał się jednym z najwszechstronniejszym RB w lidze, zdobywając jardy dołem, łapiąc podania, świetnie blokując łącząc swoją przewagę fizyczną i szybkość. Wszechstronność swojego RB, pozwala Palmerowi grać to co lubi najbardziej, długie podania za plecy obrońców, obsługując Floyda czy Fitzgeralda. Ciężko stawiać przeciwko tej drużynie. Packers poza dobrą obroną nie mają argumentów by wygrać ten mecz i jeśli nie staną się jakieś szalone rzeczy w stylu special team/obrona zdobywa touchdown to nie będzie nawet o czym rozmawiać po meczu.

https://www.youtube.com/watch?v=iXH97cOdz2E

Seattle Seahawks (10-6) – Carolina Panthers (15-1) niedziela 19:05

Rewanż za zeszłoroczną Divisional Round dla drużyny z Charlotte i rewanż za październikową porażkę dla moich sąsiadów ze stanu Waszyngton. Panthers cały czas muszą udowadniać, że ich wielki sezon nie jest flukiem (bo 93% zwycięstw w sezonie to przecież żaden argument, tak?). Czy można to zrobić w lepszym stylu niż zrewanżować się za odpadnięcie z play-off drużynie, która w ostatnich dwóch latach grała w Super Bowl?

Podczas week 6 Panthers pierwszy raz w tym sezonie udowodnili, że trzeba się z nimi liczyć i zbudowali tym zwycięstwem pewność siebie Cama Newtona i jego receiverów. Ale to byli inni Seahawks, jeszcze bez ultimate Russella Wilsona. Zima w Minneapolis uśpiła jego super moce, tylko połowa z jego 26 podań została złapana przez receiverów, tylko 142 jardy górą i sporo akcji po których Pete Carrol łapał się za głowę. Teraz powinno być łatwiej. Po pierwsze pogoda będzie łagodniejsza, a po drugie Charles Tilman i Bene Benwikere nie zagrają już w tym sezonie, a ich miejsce zajmą rezerwowi cornerbacks. Najlepeszy WR Seahawks Doug Baldwin będzie przez większość meczu kryty przez Josha Normana, prawdopodobnie top3 CB w NFL.

Nie można zapomnieć, że żadna profejsonalna drużyna sportowa nie ma tyle szczęścia co Seahawks. Co tym razem przyniesie im los tydzień po jednym z najbardziej niespodziewanych spudłowanych field goals w historii play-off NFL?

Czy Marshawn Lynch wróci do przestawiania obrońców? Do tej pory nie wiodło mu się z Panthers notując jedno przyłożenie i zaledwie 54 jardy w ostatnim meczu. Nigdy w swojej karierze nie wybiegał więcej niż 85 jardów przeciwko drużynie z Północnej Karoliny.

Co na to Cam Newton? Można mu zarzucić, że to Seahawks byli najlepszą obroną jaką spotkał w tym sezonie, a nieprzekonywujące zwycięstwo, gdy zarówno obrona i atak nie była na poziomie z końcówki sezonu zasadniczego. Ale atak Panthers potrafi być niesamowicie nieprzewidywalny, a Newton wykorzystuje nadagresywność obrony świetnie czytając grę już po snapie, gdy decyduje czy sam zajmie się piłką, czy zostawi ją świetnemu w grze dołem Stewartowi.

Obaj rozgrywający mają zarówno świetne głowy, ręcę i nogi (najlepsi biegacze wśród QB), obie defensywy są bardzo dobre na wszystkich poziomach (pass rush, obrona przeciwko biegom, krycie receiverów). Wiele się mówi, że Seahawks i Panthers to lustrzane odbicia. Świetny mecz i ciężko typować kto wygra. Intuicja podpowiada, że dodatkowo zmotywowany przez swoje niepowodzenia w play-off Cam Newton może przejąć ten mecz przed własną publicznością.

Pittsburgh Steelers (11-6)  – Denver Broncos (12-4) niedziela 22:40

Steelers po szalonej, naprawdę szalonej końcówce (must watch) meczu z Bengals wywieźli zwycięstwo z Cincinnati. Ale okupili je kontuzją Antonio Browna, który nie zagra przeciwko Broncos i urazami Bena Roethlisberger, które mogą ograniczyć i tak osłabiony atak Steelers. Ba, Big Ben może w ogóle nie zagrać, bo ciężko sobie wyobrazić rzucanie piłki z kontuzjowanym stawem barkowym. W sumie to niemały cud, że Ben jeszcze nie został wpisany jako out i możliwe, że ta desperacja jest ostatnią nadzieją Steelers.

Poza Brownem nie zagra Williams czyli rezerwowy running back. Tak rezerwowy, bo wcześniej sezon skończył Bell. Tak więc trzygłowy smok Steelers, ofensywa przeciwko której nikt w NFL nie chciał grać w play-off trzyma się teraz na naderwanym ścięgnie w barku Big Bena. Martevis Bryant potrafi grać rewelacyjnie, potrafi łapać przetrudne podania, ale bez Browna może nie mieć wystarczająco miejsca.

I wiem, że brzmi to jak najciemniejsze czarnowidzenie, ale wiem kto stanie przeciwko nim. Obejrzałem w tym sezonie wszystkie mecze Broncos i ta obrona, choć miewa przestoje, wymaga czegoś wielkiego, by stawić jej czoła. Czegoś co Steelers zaprezentowali miesiąc temu, gdy jako jedyna drużyna w tym sezonie zdobyli więcej niż 30 punktów grając z ekipa z Colorado. Ale hej, na boisku był Brown (i wyprawiał cuda), Big Ben grał jeden z lepszych meczów w tym sezonie, a wsparcie dołem udzielał Williams.

Broncos mieli 2 tygodnie odpoczynku dla Peytona Manninga. Kolejne 2 tygodnie by dopracować ofensywę, by zaleczyć kontuzje obrońców, by rozwiązać sytuację z dziurawym pass protection. Manning ma świetne cele podań wokół siebie, ma 3 tight endów, którzy potrafią złapać piłkę, a Gary Kubiak rozruszał grę dołem i zdrowy CJ Anderson znów gra jak w poprzednim sezonie.

Ale najważniejsza w Denver jest obrona. Potrafią zdobywać punkty, przesuwać atak bliżej pola punktowego rywali i wykonywać połowę pracy drużyny w zdobywaniu jardów. Pass rush karci rozgrywających, a krycie odbiera im pierwsze i drugie opcje podań. I wybaczcie moją narrancje fanboja drużyn z Broncos, ale bez Browna i bez Williamsa nie widzę jak Steelers mogą przeciwstawić się tej defensywie.

I mały PS. W Białymstoku byłem raz przejazdem, Polska Liga Footballu Amerykańskiego to dość specyficzne środowisko (przynajmniej w internecie), ale to video jest warte przekazywania dalej.

Poprzedni artykułHistoria rasizmu
Następny artykułNie koniec, a nowy początek Hinkiego?

9 KOMENTARZE

  1. Chandler Jones musi chyba z bratem pogadać, bo po akcji z narkotykami, Johnny się wziął za siebie i, mimo że nie walczył w UFC od ponad roku i nadal nie ma zaplanowanej oficjalnie walki, to już jest numerem jeden(!) w rankingach P4P.
    #TeamJones

    0