6GTV: Czy Kobe Bryant jest Top 10 graczem w historii NBA?

32

Cały czas zachęcamy do podsyłania nam interesujących Was kwestii i pytań na mail [email protected]

Poprzedni artykułFlesz: Kolejne triple-double Pana Greena, Wade uratował Miami, błąd sędziów w Utah i standing-ovation w Philly
Następny artykułDniówka: Maszyna do triple-double

32 KOMENTARZE

  1. Ciekawa sprawa z tym Top10 u Kobego. Mam podobne zdanie do Adama. U mnie Kobe chyba jest na granicy. Oczywiście spory będą zawsze, ale próbując oceniać karierę każdego z zawodników, staram się odpowiedzieć jak dobry był w swoich czasach na tle ligi itd. (Tu pojawia się pierwszy problem, że do lat 90tych znam ich tylko ze starych highlightów oraz statystyk na basketball-reference). Ale mimo wszystko próbując, mocni kandydaci do Top10 wg mnie to: W.Chamberlain, B.Russell (zgadzam się z Maćkiem, że tytuły w tym przypadku trochę go przeceniają, ale był chyba jedyną odpowiedzią na Wilta, który podobno okrutnie dominował), O.Robertson, J.West, J.Erving, K.Abdul-Jabbar, M.Johnson, L.Bird, H.Olajuwon, M.Jordan, S.O’Neal, T.Duncan, L.James no i Bryant. Kogo można by “wyrzucić” pozostawiając Kobego… Może Big O, może Julius, może West, z Olajuwonem mam ten problem, że nie doceniałem go jak zdobywał tytuły, ale im dłużej interesuje się NBA, tym mocniej go cenię. Za niespotykaną wszechstronność chociażby. 2 tytuły w tym jeden z naprawdę słabym składem kontra 3 z 5 Kobego zdobyte wspólnie z innym mocnym kandydatem do Top10. Ciężka sprawa. A pewnie znajdą się jeszcze tacy co przypomną Malone’ów Karla i Mosesa, Robinsona, Hayesa czy Barrego. Reasumując: Kobe w Top15 byłby łatwiejszy :)
    PS: Kto z obecnie grających (oprócz ww.) ma szansę na koniec kariery pukać do tego umownego Top15-20? Durant, Curry…

    0
  2. Jak myślę o karierze Bryanta to nawet nie przeszkadza mi to że jest stary i przegrywa z własnym ciałem. Dlatego ten sezon i te ostatnie traktuję z przymrużeniem oka i podziwiam go za to że ciągle walczy. Jest trochę śmieszny, trochę heroiczny i trochę dziwny. Jest ok.
    Przeszkadza mi, że dwa razy w karierze dostał super super teamy i oba totalnie poległy, po części z jego winy. To dla mnie dużo większą rysa na jego karierze niż to co się dzieje ostatnio.

    0
    • racja ten sklad z Karlem , Paytonem i Shaqiem wygralby tytul, mimo kontuzji Malone ale Kobe akurat postanowil zaczac przejmowac druzyne i ceglic ile wlezie zamiast grac o tytul… Te Finaly to byla parodia i Pistons wygrali je z latwoscia rowniez dzieki Kobe’mu. Brak slow jak nieprofesjonalna i dziecinna byla to postawa zeby nie powiedziec glupia …

      jest w top 15 graczy i top 10 guardow ale nic wiecej…

      0
  3. Pytanie powinno brzmieć czy jest w top 5 ;)

    Już widzę że kolejny raz przytaczany jest bezsensowny argument o tym że Kobe wygrywał z Shaqiem. Przypomnę to był duet w 01 i 02, praktycznie równorzędny. Dlaczego Magica nie oskarżamy, że nie wygrał tytułu jak dla mnie bez top2 gracza w historii NBA.

    Maciek bardzo mądrze mówił i jego argumenty są trafne. Każdy porównywany do MJ traci i szuka się jego wad a nie zalet. Tak jest i tutaj. Kobe oczywiście ma rysy w karierze, ale kto nie ma oprócz Jordana? Ba, nawet Mike ma Pistons i wpadkę w zapomnianych PO 95 :D

    Kobe na pewno jest za Jordanem i Jabbarem, ale reszta jest do dyskusji.

    0
  4. No tak, porównujmy FG% rzucającego obrońcy do gracza, który nie wychodził z paint, powinszować… Deandre Jordan>Stephen Curry

    Zobacz na serie ze Spurs, Kings, gdzie Kobe regularnie rzucał ponad 30pkt, dodatkowo będąc wtedy głównym obrońcą na obwodzie Lakers. Oczywiście miał łatwiej dzięki Shaqowi jak i na odwrót. Na tym polega DUET. Shaq wypadał lepiej w finałach głównie przez słabe matchupy i stąd zdecydowane 3 MVP. Gdyby było przyznawane za PO, dla mnie szczególnie w 01 są na równi. I nie to że zabieram coś grubemu, po prostu Kobe był wtedy niesamowicie dobry i nie był żadnym sidekickiem w typie Pippena czy ostatnio przy 2 tytułach Miami Wade’a.

    0
    • Nie wiem czy wiesz ale w NBA tak naprawde liczy sie efektywnosc a nie efektownosc wiec tak De Andre Jordan> Stephen Curry jesli mialby taka sama srednia punktowa co Curry i lepszy eFG%… Kobe moze i byl niezlym SG ale stawianie go na rowni np z Shaqiem to zenada …
      Poza tym Shaq bez Kobiego bylby tak samo dobry albo i lepszy nie potrzebowal tego ceglacego pajacu u boku – patrz finaly z Detroit – i co ty na to jakas sensowna odpowiedz ?

      0
      • Nazywając Kobego pajacem widać, że jesteś zaślepiony. Szkoda.

        Ale co finały z Detroit? Bardzo słabe finały Kobego, to jest może i jego największa rysa w karierze przyznaję. Ale tak jak pisałem, u każdego można coś takiego znaleźć.

        Jeszcze jedno, to raczej Shaq nigdy nie pokazał, że potrafi wygrać tytuł bez dominującego guarda. I jak jesteś takim analitykiem to sprawdź skuteczność Shaqa z linii. A i porównaj liczbę trafionych trójek.

        0
        • Nie mam problemu do Kobe ze to byly jego slabe finaly bo jasne ze kazdy moze miec slabsze. Mam problem ze na sile ceglil zamiast grac wiecej na Shaqa i wygrac tytul. ale po co przeciez MVP finalow i tak dostalby Shaq a Kobe nadal pozostalby tylko jego pomocnikiem wiec lepiej ceglic pokazac im kto tu rzadzi, przejebac finaly a potem powiedziec ze albo Shaq albo ja… A przyszlo Ci moze do glowy ze jestem fanem LAKERS i boli mnie jak jakis pajac jak Kobe odbiera im na pewno jeden a jesliby nie bylo kolfliktu z Shaqiem i graliby razem dalej to wtedy mogliby wygrac i z 8 tytulow z rzedu … Nienawidze glupoty a Kobe jest glupi przynajmniej koszykarsko wiec nie uwazam ze jest w top 10. Do najwiekszych koszykarzy NBA duzo mu brakuje , bardzo duzo a ty go stawiasz na 3 cim miejscu w historii ? i mowisz ze ja jestem zaslepiony ?

          0
  5. Rzeczywiście, 81 punktów Bryantowi też mu koledzy z drużyny rzucili. Mamy do czynienia z jednym z najbardziej dominujących graczy na swojej pozycji w historii gry.
    Dodatkowo dziwi mnie, że tak łatwo przychodzi wszystkim deprecjonowanie tytułów Kobasa, bo Shaq, bo Gasol, a LeBron i MJ u każdego są w top 10, mimo że otoczeni nie byli byle cieciami.
    Żeby była jasność, u mnie Kobe łapie się do 10tki, ale ledwo ledwo :)

    0
    • O tych 81 nie rozmawiajmy, bo zaraz Brandon Jennings sie w top 10 znajdzie. To fajna dekoracja w karierze, jak chocby wygrany slam dunk contest. Zeby tu byla jasnosc, jestem hejterem kobiego, wiec w dalsza dyskusje wchodzic nie chce, dla zdrowia swojego i reszty.

      Ale… :)
      Ktos kiedys poszedl tu w komentarzach fantazyjnym scenariuszem “A gdyby tak Iversona z Kobasem zamienic klubami?”. Moim zdaniem to fajny dreszczowiec, bo nikt sobie lapy nie da uciac, ze Lakers nie zrobiliby podobnego wyniku. Tym bardziej, ze Allena nikt tu w top30 za pewne nie widzi. But again, dla zdrowia swojego i innych…

      0
  6. Czy nie lepszym kryterium jest, że tak powiem, wpływ na koszykówkę (w wypadku wybitnych jednostek – że ktoś tak naprawdę zmienia trendy w lidze) + kompletność?

    Tu można by było dołączyć dyskusję o Currym. IMO nie chodzi o tytuły, karierę i jej długość. Dlaczego nie może być uznawany jako najlepszy shooter ever (przelatując na szybko przez listę takowych – kto robił w historii takie rzeczy jak Stephen?), skoro np. Drażen Petrovic, nic mu nie ujmując, w podobnych dyskusjach się pojawia?
    Jasne, zwycięstwa i osiągnięcia mają znaczenie, ale nikt nie zacznie odbierać miejsca w panteonie NBA Ewingowi, Malone’owi, Stocktonowi, Barkleyowi…

    I tak totalnie na szybko w TOP 10 mam w dowolnej kolejności: Jordana , Birda, Magica, Ervinga, Hakeema, Shaqa, Westa, Abdul-Jabbara, Wilta, Stockton&Malone (zastanawiam się, czy byliby graczami, którymi byli, gdyby grali w różnych zespołach). W żadnym wypadku dyskusji raczej nie ma. Kobego mimo wszystko miałbym w Top 20.

    0
      • I logo Clippersów w avatarze.
        No offense, NMSP ;)

        Karl zderzył się w finałach z jedną z najlepszych drużyn w historii NBA. Niektórzy do nich nigdy nie docierają w swojej karierze, nawet wybitni gracze, choć raczej nie pokroju Top 20-30 ever. Po drodze wygrał mnóstwo meczów, ale co tam, przegrał 2 razy w Finałach. Bogactwo indywidualnych nagród to w uznaniu dla jego porażek, prawda?

        To jest trochę jak z Kobem – zapomina się o 30 tysiącach punktów, mnóstwa nagród, osiągnięć, a wypomina się porażki. A to słaba skuteczność, a to Loss of The Ring.

        W NBA tylko jedna drużyna z 30 zdobywa tytuł. Czasem się budują dynastie, które blokują dostęp do finałów na całe lata. Jasne, każdy chce zdobyć mistrzostwo. Tak, to zawsze jest jakiś argument w dyskusji – ale nie najważniejszy.
        Większość musi obejść się się smakiem. Nie postawiłbym Malone’a za Chrisem Boshem.

        0
        • Sane tytuły nie są wyznacznikiem, ale dopełniają indywidualne osiągnięcia. Chcesz być w topie musisz mieć wszystko (mistrzostwo, mvp, all-star itp.). Ciężko jednak uznać karierę za spełnioną jeśli na koniec nie masz pierścienia na palcu, dlatego, mimo całego szacunku dla duetu Jazz, Karl i John są jednak gdzieś w drugim rzędzie w ujęciu historycznym.

          0