Mark Jackson nie chce, żebyś chciał być Stephenem Currym

22
Jose Carlos Fajardo / Newspix.pl
Jose Carlos Fajardo / Newspix.pl

Nie sądziłem, że będzie to temat, o którym można dyskutować. Rzuciło mi się jednak w oczy kilka komentarzy na tej czy innej stronie i przekonałem się, że są ludzie, dla których grana współcześnie w NBA koszykówka jest aberracją. Wynaturzeniem, od jedynej słusznej i prawdziwej postaci tej gry. I nawet fakt, że pod ciężarem faktów i zwycięstw uginają się kolejne zespoły, nie potrafi tego zmienić.

O co chodzi?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Kontuzje Erica Bledsoe i Aleca Burksa. Suns zwalniają asystentów Jeffa Hornaceka
Następny artykułFlesz: Gorąca noc w NBA! Shootout w Oakland, Jordan żegnał Kobiego, Pop wyleciał z boiska, dagger Kyriego w Phoenix, ratunkowy Haywarda z 76ers, Vucević w wielkiej formie

22 KOMENTARZE

  1. Myślałem o tym długo i o ile 2 dni temu widziałem sens w tym co mówi Jackson to jestem coraz dalej. Wczoraj czytałem świetny wywiad z trenerem bicia się w stójce w MMA, który tłumaczył, że nowe pokolenie jest lepsze w tym bo ma inne podstawy. Wcześniej wszystko było oparte na tajskim boksie – postawa i jakie ciosy wyprowadzasz. Teraz najlepsi zawodnicy tworzą całkiem inne style oparte na ich predyspozycjach. Postawa z tajskiego boksu nie jest korzystna dla TWojej mobilność bo stoisz w pozycji, z której trudniej odskakiwać, ciężej też wyprowadzać pewne mniej konwencjonalne, choć wcale nie ryzykowane ciosy. Dlatego teraz te inne style są dopasowane pod umiejętności i mobilność tego kto tym operuje. Najlepsi trenerzy nowej fali starają się wyciągać co najlepsze, nawet bazę pozycje startową dostosowywać pod zawodnika, żeby maksymalizować jego potencjał, a nie za wszelką cenę wcisnąć go w ten kwadrat na podłodze, gdy uczy się podstaw konkretnych sztuk walki.

    W każdym razie zmierzam do tego, że to co dobrze działało przez lata, bo było konsewketnie rozwijane wcale nie musi być najlepszym rozwiązaniem, a te najlepsze mogą być po prostu bardziej rewolucyjne i trudniejsze do odkrycia, co jasne, ale jak widać sam Curry też był trudny do odkrycia. Kwestia tego, czy trenerzy chcą adaptować swoje metody do zawodników. Trochę dookoła, mam nadzieję, że ktoś załapał o co chodzi.

    0
  2. W NBA jest tylko jeden Draymond Green, w NBA jest tylko jeden taki duet jak Stephen Curry-Klay Thompson.

    To że tak dużo teamów w NBA zaczęło stosować small-ball jest komiczne, bo kluby chcą to kopiować, a muszą zrozumieć że nie uda się powtórzyć fenomenu Warriors. Tak samo było z trójkątami – wszyscy chcieli to grać, ale jak nie masz na ławce Phila Jacksona, a w składzie Jordana&Pippena // Bryanta&Shaqa to po prostu nie wyjdzie tak dobrze.

    Small-ball Warriors trwa kilkanaście minut w meczu, tak wychodzą na piątce z Ezelim. Ciężko o dobrych centrów do pierwszej piątki, a co dopiero na ławkę, tam to dopiero znajdowały się ogóry. To ustawienie to, że nie musisz prawie w ogóle grać rezerwowym centrem. Myślę, że jeśli będzie pojawiać się co raz więcej bardziej utalentowanych, mobilnych wysokich graczy (nie rzucających za 3) znajdą się inne ustawienia, które będą efektywne i GMowie nie będą próbować skopiować w skali 1:1 GSW.

    0
    • nie zgodzę się zupełnie z Tobą. Przykład – Memphis. Mają może nie młodego, ale utalentowanego skrzydłowego który nie rzuca za 3 i okazało się, że jest to problemem, który dopiero rozwiązał smallball. Uważasz, że lepszy center spowoduje, ze nie będzie się grało smallballem?? Pamiętasz Magic z Howardem w finałach?? Tam praktycznie wszyscy oprócz Dwighta rzucali za 3, a świetny center powodował, że obrona musiała się skupić się albo na Dwighcie – wtedy obwód miał więcej swobody, albo na bronieniu trójek wtedy Howard szalał pod koszem. Dzisiaj zawodnicy są dużo bardziej mobilni i atletyczni niż w latach 90 tych.Tempo gry jest większe, a gracze rzucają celniej (przynajmniej prób jest więcej) za 3.
      Poza tym nawet jeżeli masz dobrych graczy w ataku na pozycjach 4 i 5 to w obronie przeciwko smallballowi muszą grac na obwodzie.
      Center rzucający za 3 robi dużo miejsca pod koszem, bo obrońca musi go pilnować i nawet w latach 90 tych tacy centrzy robili różnice gdy rzucali w meczach za 3 (Perkins, Laimbeer czy nawet sławne 6 trójek Bola).
      GSW w smallballu mają 5 gości rzucających za 3 i umiejących dobrze podawać. Jak ich chcesz kryć klasycznymi 4 i 5? Nawet gdy są mobilni jak na swój wzrost. Kiedyś nie kryło się centrów za linią, bo nie rzucali tyle, stawiano nacisk na obronę przez centrów paint. Teraz liczą się trójki.

      Pewnie że gra cały czas ewoluuje, ale kolejna ewolucja będzie musiała uwzględnić rzut za 3 bo jest efektywniejszy. Nie ma powrotu do tego co już było.

      0
      • Draymond Green po Finałach zapytany o zespół z którym grało się im najciężej odpowiedział Memphis Grizzlies. No i jak ktoś nie ogląda meczy w boxscorach tylko widział jak wyglądały pojedynki Z-Bo z Greenem to wie, że Draymond nie kłamał.

        Co do Twojego komentarza odpowiem dość ogólnie, ale “treściwie” – wszystko jest w rękach trenera i GMa. To oni są odpowiedzialni za stworzenie zespołu który wygra mistrzostwo, niestety nie ma idealnej recepty na mistrzostwo i ludzie to powinni zrozumieć i przestać mówić “teraz cała liga musi rzucać za 3, center też niech rzuca trójki”, bo oprócz tego są takie czynniki jak kontuzje itp.

        Koszykówki nie da się rozwiązać i to jest najpiękniejsze w tym sporcie, który kochamy.

        0
  3. jeśli mnie pamięć nie myli, to od czasów jordanowskich nie było przesunięcia linii rzutów za trzy, przepisy w kwestiach obronnych nie zmieniły się też tak radykalnie (hand checking, illegal defense), a jednak popatrzcie ile lat trzeba było czekać, żeby zaczęto promować prawidłowości, wydaje się, oczywiste – że 3 to więcej niż 2, że wystarczy rzucać 40% za 3, żeby uzyskiwać taki sam rezultat jak przy elitarnym 60% za 2, rozciąganie gry itd itp.

    Kochajmy koszykówkę za to jak ewoluuje i na jakim poziomie nie tylko czysto sportowym, ale też taktycznym jest ta gra zamiast marudzić, że kiedyś to by było inaczej :)

    Czekam niecierpliwie na moment, aż ktoś wymyśli obronę na ‘killer unit’ GSW i to jak to wpłynie na losy mistrzostwa (np. takie OKC w 65. meczu RS znajduje magiczną receptę na small ball i Splash Bros kończą na 23% z gry, a Green robi 7TO przy 1 asyście) – czy wtedy wszyscy zaczną to kopiować w miarę swoich możliwości, czy każdy będzie szukał recepty na własną rękę itd itp.

    0
  4. Trochę zagalopował M.Jackson, choć także domyślam się o co mu chodziło. Lecz jak spojrzymy lata NBA wstecz to zawsze było naśladownictwo stylów gry najlepszych graczy. Gdy Chcicago zdobywało swoje pierwsze mistrzostwa to był wysyp “jordanów” na lekcjach wuefu. Taki oto dzieciak jak dostał piłkę to klepał ja do bólu, wystawiał język i pchał się pod kosz, nie podając piłki kolegą z zespołu. Wtedy można było napisać, że Jordan psuł grę. Tutaj jednak wszystko spoczywa na barkach trenerów tych młodych ludzi , którzy trenują koszykówkę, by uświadomili im o co chodzi w tej grze. Jak nie będą uświadomieni to będą gwiazdorzyć, jak złapią o co chodzi to pomyślą jak to co robią, można wpisać w grę swojego zespołu, ale to przychodzi z doświadczeniem. Niestety, niektórzy nigdy tego nie skumali/skumają i nadal będą klepali piłkę i rzucali do kosza po 100 razy nie widząc innych z zespołu.

    0