Czerwiec. 2012 rok. Stał przy ławce z białym ręcznikiem na głowie. Odwrócił się. Zmienił miejsce. Ruszył w kierunku linii środkowej. Przekroczył ją, szedł już w stronę ławki drugiego zespołu. Podszedł do niego ten drugi. Nastroje były z goła odmienne. Wpadli sobie w ramiona. Uścisnęli się, jak dwóch najlepszych przyjaciół. Jeden szczerze pocieszał, drugi gratulował. Ta intymna chwila trwała mniej niż 10 sekund, ale dla nich czas płynął inaczej. Odsunęli się od siebie, wymienili kilka słów, ruszyli w przeciwnych kierunkach i prawdopodobnie już bez tak wielkich emocji powtarzali to z innymi. Jeden z radością, drugi ze smutkiem. Kilkadziesiąt sekund wcześniej nigdy nie byli tak daleko, a jednocześnie tak blisko.
Kevin Durant miał 23 lata, gdy po raz pierwszy zagrał w Finałach NBA. LeBron James był o rok młodszy, ale dla obu z nich pierwszy Finał, pierwszy występ na wielkiej scenie, był tym nieudanym. To były Finały, które przegrali. Prawie w tym samym wieku, w innych okolicznościach, z podobną historią. Ten drugi miał być lepszy od Micheala Jordana. Ten pierwszy miał być lepszy od LeBrona Jamesa. Ten drugi prawdopodobnie nigdy nie będzie. Ten pierwszy ma coraz mniej czasu.
Kevin Durant miał 23 lata gdy po raz pierwszy i ostatni zagrał w Finałach NBA. Miał 25 gdy otrzymał pierwszą nagrodę MVP sezonu regularnego. Ma 27 gdy kończy pierwszą część 9 sezonu w NBA. To w 9 roku gry LeBron James zdobył swój pierwszy tytuł i całkiem możliwe, że Kevin Durant tego nie powtórzy. Analogii pomiędzy tą dwójką zostanie już naprawdę nie wiele. Być może nie będzie już żadnej.
Kim po 2012 roku miał być Kevin Durant? Naturalnym spadkobiercą tytułu najlepszego gracza. Idealnym graczem, którym w jego wieku nie był LeBron James. Przeciwieństwem wszystkich złych, niedobrych, fatalnych wizerunkowo rzeczy, który popełnił James. Miał być przede wszystkim koszykarskim ideałem na niedaleką przyszłość. Człowiekiem którego imię i nazwisko wypowiesz w 2015 roku przy wigilijnym stole, gdy ktoś zapyta cię o najlepszego koszykarza na świecie. W jakimś domu na pewno był. Ale miało być inaczej.
Czy jest ktoś, kto nie myślał o tym 3 i pół roku temu? Większość oczami wyobraźni widziała nagłówki: “Kevin Durant najlepszym koszykarzem świata”, “LeBron? 2. Kevin? 1”. Większość pisała, myślała, mówiła: “ma czas, będzie coraz lepszy, cierpliwości”. Prognozy te nie były oderwane od rzeczywistości. Jednak do życia wrócili San Antonio Spurs, pojawili się Golden State Warriors. Koszykówka stała się wrogiem.
Pod bramy świata Kevin Duranta zaczęto podchodzić w 2013 roku. Rok później, gdy Miami Heat przegrali Finał NBA z San Antonio Spurs, pierwsi ludzie zaczęli wchodzić do środka. Bo James budował nowy zespół, a Durantowi do czasu kontuzji nie zagrażało nic. I w tym momencie, w październiku ubiegłego roku, Durant zaczął tracić status tego drugiego po Jamesie. Wydawać by się mogło, że to logiczne następstwo kontuzji i rozegrania mniej niż 30 meczów w sezonie regularnym. Ale dzisiaj, pomimo fantastycznego sezonu, pomimo zdrowia, dużych minut, pozycja ta nie została odzyskana. Zamiast równać i wyprzedać LeBrona Jamesa, znowu znalazł się pod nim. I zaskakująco również pod Stephenem Currym.
Mam sporo wątpliwości czy Durant przegrywa z nimi w czystym pojedynku na koszykarskie umiejętności. Marketingowo? Medialnie? Popularnością? Sukcesami? Owszem.
Kevin Durant jest i gra w kosza, ale w pierwszy rzędzie stoją inni gracze. Stoją gwiazdy ligi, ale kim jak nie gwiazdą NBA jest Kevin Durant? Świadczy o tym prawie 350 tys. głosów do All-Star Game. To z kolei świadczy o tym, że kariera Kevina Duranta nie upada. Kevin Durant jest i gra w kosza, ale gdzieś zniknął.
O Durancie nie pisze się i nie mówi tak często, jak o innych graczach. Nagłówki ESPN, Yahoo, Bleacher Report, NBA.com nie błyszczą Durantowi tak, jak innym zawodnikom. Jeśli już, to nie błyszczą wydarzeniami na parkiecie, a coraz częściej kontrowersjami i tym, że Kevin Durant powiedział “gówno”. Może się mylę, może trafiam tam o złej porze? Może po prostu nie potrafię ich zauważyć?
Odnoszę wrażenie, że Kevina Duranta pomija się i lekceważy.
I być może dramatyzuje, ale wyjątkowo łatwo to zrobić. O Durancie nie mówi się już tak jak kilkanaście miesięcy wstecz. Wyleciał z elitarnego grona 2-3 najlepszych koszykarzy globu i całkiem możliwe, że dla wielu ludzi jest tylko bardzo dobrym zawodnikiem, grającym obok Russella Westbrooka. Jest nudnym mężczyzną na parkiecie, który gdy z niego schodzi ma na plecach licealny plecak. Przestano myśleć o Durancie jak o graczu, który rewolucjonizuje koszykówkę. Tę niszę wypełnił Stephen Curry. Przestano też postrzegać Duranta jako najlepszego gracza Thunder, po tym jak w poprzednim sezonie Russell Westbrook samodzielnie prowadził ten zespół i mógł z nim awansować do playoffów. Przestano doceniać to, co Kevin Durant robi na parkiecie.
A coraz częściej płynie po nim. I chociaż zostaje w obronie i chociaż w Boże Narodzenie Jimmy Butler uciekał mu ścinając do kosza, to gdy ocenia się koszykarza, obrona cały czas zostaje daleko, daleko za atakiem. Zdarza się, że Curry grywa tragicznie w defensywie, zdarza się, że Jamesa nie ma w obronie przez 48 minut meczu. Zresztą żylibyśmy w wyjątkowych czasach, gdyby to indywidualna obrona decydowała o kolejności w rankingu “najlepszy koszykarz”. Kawhi Leonard, Draymond Green, Rudy Gobert, któryś z nich – a może ktoś jeszcze – jest w takim świecie, z całym szacunkiem, najlepszym koszykarzem.
Przestano interesować się Kevinem Durantem i Ci którzy to robią, popełniają błąd.
W sezonie 2015/16 Durant jest trzecim strzelcem ligi, ma trzeci PER w NBA i tylko Stephen Curry ma lepszy True Shooting Percentage. Trafia ponad 52% rzutów, ponad 41% rzutów za trzy punkty, zbiera ponad 7 piłek, notuje ponad 4 asysty. Statystycznie Kevin Durant jest drugim graczem w NBA. W rzeczywistości? Nikt o nim nie mówi. To intrygujące i frustrujące zarazem, bo sam się na tym złapałem.
Traktowałem Oklahoma City Thunder jak przeszkloną salę badawczą, w której liczy się tylko to co zrobi Billy Donovan – jak ułoży ten zespół i czy z wiadomą dwójką zrobi coś, czego nie potrafił zrobić Scott Brooks. W ten sposób traktuję większość zespołów, ale zawsze znajduję też indywidualną grę, coś co wyróżnia drużynę. Zazwyczaj jest to właśnie ten jeden gracz, z reguły najlepszy i najważniejszy dla organizacji. W przypadku Thunder to wszystko mi uciekło. Liczył się tylko system i tylko on miał mnie do indywidualnych występów poszczególnych graczy zaprowadzić. Dopiero po ukształtowaniu gry tego zespołu, po widocznych zmianach, po zmianie kursu z koszykówki dwóch ludzi w koszykówkę pięciu osób, miałem dostrzegać to co robią – co lepiej robią – Russell Westbrook i Kevin Durant. Zapomniałem, że gra tam dwóch z dziesięciu najlepszych graczy na świecie. Zapomniałem, że gra tam Kevin Durant.
210 centymetrów wzrostu, które po koźle trafia lepiej niż Stephen Curry. Najlepszy gracz ligi w izolacjach – 1.15 PPP – zdobywający punkty jako ball-handler w pick-and-rollu, grający w post-up – 44 posiadania w sezonie i fantastyczne 1.27 PPP. Trafia rzuty jako spot-up shooter, chociaż Thunder cały czas mają problemy z poprawnym ustawieniem. Trafia w catch-and-shoot akcjach, trafia gdy wychodzi po zasłonach. Jest fenomenalny w ofensywie podobnej do tej Scotta Brooks. I być może to jest problem.
Atak Thunder działa dzięki talentowi i opiera się na talencie. Opiera się na decyzjach i inteligencji dwóch graczy. Opiera się na małej liczbie zasłon, na ich jednostkowym udziale w akcjach. Na prostych zagraniach “horns”, na prostych pick-and-rollach, które Durant, a przede wszystkim Westbrook mają wykorzystywać. Na pick-and-rollach Westbrook – Durant, które przechodzą w izolacje bez względu na to, czy udało się wymusić switch czy nie. Nie ma podań, asyst, kreacji, szukania strzelców w rogach. Włącz świąteczny mecz z Chicago Bulls i zobacz jak te wszystkie rzeczy ułatwiają obronę, gdy rywal ma obrońcę na jednego z nich. Ale pomimo wszystkich złych aspektów zespołowej koszykówki, całość działa, bo Thunder mają drugi atak ligi. Nie jest to jednak powód, aby to zostawić.
Ten zespół wychodzi z założenia, że Westbrook wszystkich przegoni, a Durant rzuci i trafi nad każdym graczem, nad każdymi rękoma. Atak jest statyczny, bo piłka odbija się od dwóch klepek drewna, a na słabej stronie nieruchomo stoją inni koszykarze. Stoi np. Dion Waiters, który w innych fragmentach meczu potrafi prowadzić atak gdy Kevin Durant jest na parkiecie. Być w jego centrum, zostawiając Duranta bez piłki i podań jakby był Mattem Barnesem. Potrafi oddawać tragiczne rzuty, przestaje myśleć wtedy, kiedy jednak przydałoby się użyć mózgu. Rolą trenera jest zauważyć i reagować na pull-up rzuty ze stopą na linii, czy trójki w transition, kiedy można penetrować, brać pomoc i oddawać piłkę do efektywniejszych graczy. To coś co przeszkadza i nie jest eliminowane. Złe rzeczy zdarzają się równie często co te dobre. I to wszystko oraz brak maksymalizowania zalet kiedyś się na Thunder zemści.
Ewenementem jest to, że w żadnej drużynie w NBA dwóch najlepszych graczy nie gra tak wspólnie, a zarazem tak osobno jak w Oklahomie. Podają do siebie na pamięć, ale też mają kompromitujące posiadania, kiedy jeden z nich zostaje poza akcją. Zamiast rozciągać obronę stojąc w rogu parkietu, stoi tam gdzie piłka nie może trafić:
Nikt nie wykonuje mniej podań niż ten zespół, ale potrafią zdobywać punkty po asystach, które kreują Westbrook i Durant. Wielką tajemnicą jest playbook tego zespołu. Mało kto wie, jak on wygląda. Setplays inne niż horns czy proste akcje z użyciem pin-down screenów, są w zdecydowanej mniejszości. Nawet jeśli występują, to wyjątkowo rzadko zostają przeprowadzone od początku do końca, dokładnie tak jak zostały zapisane i przedstawione w “zeszycie”. Gracze z piłką przechodzą w iso czy w grę pick-and-roll i wracają do siedmiu poprzednich lat.
Thunder są w środku stawki w liczbie niekontestowanych rzutów w meczu. Ich ofensywa za często kończy się na trudnych, zdobytych dzięki talentowi, punktach. Nie wymuszają pomocy i obrona, zamiast skupiać się na dwóch graczach, skupia się na tym, który ma piłkę. Łatwo bronić penetracji, gdy obrona wie jak to posiadanie się skończy. Mimo tego, jak pisałem wyżej, atak Thunder, to obecnie atak numer dwa w NBA. Nie przeszkadza im nawet to, że kilku graczy oddaje długie dwójki i nie zauważa partnerów na doskonałych pozycjach:
Mało jest Billy’ego Donovana w ataku Oklahomy i jedynym autorskim projektem, jedyną nową rzeczą trenera Thunder są switche w obronie. Nie do końca o to chodziło. Na pewno nie taki był plan.
W każdym kolejnym meczu, Thunder przekonują mnie, że w tym kształcie nigdy nie będą grać inaczej. Chcę się mylić, bo izolacje i wątpliwy playbook zatrzymywały Golden State Warriors w “erze” Marca Jacksona. Te dwa zespoły, ich trenerzy i gracze, różnią się od siebie, ale przed sezonem miałem nadzieję, że stanie się coś podobnego, że atak OKC po prostu wybuchnie. A razem z nim wybuchnie Kevin Durant. Tak samo, a nawet silniej niż Stephen Curry.
Fenomenalna gra Kevina Duranta ginie w brzydocie, jaką ofensywa Thunder potrafi generować. Ginie w nudnej koszykówce, w której wszyscy stoją i biega tylko gracz z piłką. Wizualnie, ten zespół nie ekscytuje i jest mało interesujący. Oprócz bardzo dobrych koszykarzy, potrzeba jeszcze skutecznych posiadań w half-court, które otwierają kolejne ofensywne opcje, które prowadzą piłkę jak po sznurku, które z takimi graczami są zagrożeniem nie do powstrzymania. W Oklahomie pick-and-rolle nie przypominają tych, które w ostatnich latach grali Florida Gators Billy’ego Donovana. Być może nie muszą, bo zdobywają 108 punktów na 100 posiadań. Być może nie muszą, bo nikt ich jeszcze do tego nie zmusił. Być może zaczną w playoffach.
Prostota gry powstrzymuje Kevina Duranta przed pełnym rozwinięciem skrzydeł. Powstrzymuje go też gra z Russellem Westbrookiem i to, że częściej niż James, Curry i Harden musi dzielić się piłką. Nie wiem jak poradziłby sobie w roli wyraźnego lidera zespołu, nie wiem czy Durant jest do tego stworzony, ale być może zobaczymy to już w następnym sezonie.
Przed Kevinem Durantem ciężkie lato z jeszcze cięższą decyzją. Czy spędzić najlepsze lata swojej kariery obok Russella Westbrooka, bo to najbezpieczniejszy wybór? Czy przedłużyć kontrakt i w głębi duszy oczekiwać, że to Westbrook z Oklahomy odejdzie? Czy nie oglądać się na innych i dołączyć do innej organizacji? Będzie musiał zdecydować czy kontynuować karierę w Oklahomie, czy zacząć ją od nowa np. po wschodniej stronie Ameryki. Do tego czasu cieszmy się, że unikalny w każdym aspekcie Kevin Durant jest zdrowy i gra w NBA. Doceniajmy to, że ktoś taki po prostu rzuca do kosza. Pamiętajmy o Kevinie Durancie.
“100% frekwencji” nie wiem o co cho. Ale pewnie nie frekwencji Duranta w tym sezonie.
Poza tym, wiemy jak poradziłby sobie jako samodzielny lider zespołu. Przecież też grał pół sezonu bez Westbrooka, tyle że on awansował do playoff. Kocham Westbrooka ale nigdy nie wybrałbym go przed Durantem.
Gość rok nie grał, cały off season dywagacje czy on jeszcze będzie zdrowy. A on wraca i oczywiście że jest w top3 #Davis
miało chodzić o to. źle spojrzałem. poprawione
Chciałbym zobaczyć Duranta w roli opcji numer jeden pełną gębą w jego prime. Nie mówię, żeby poszedł do Philly i tam walił po 45 punktów na mecz, ale chciałbym go zobaczyć w zespole, gdzie nie musiałby oddawać co drugiego posiadania Westbrookowi. Albo chociaż żeby on i Russell jak już grają po te 30-kilka minut w meczu, grali we dwóch na boisku razem jak najmniej w drugiej i trzeciej kwarcie.
Durant uciekaj z OKC na wschod bo tam przynajmniej nie ma Leonarda i GSW a to przez najblizsze 3 lata bedzie sciana dla innych zespolow.
Co by nie powiedziec o talencie organizacja OKC jest zbyt slaba do zdobycia tytulu.
Durant musi sie kierowac wyborem organizacji pod katem trenera i sztabu, zawodnicy do gry z nim sie znajda. Czuje ze Miami moze byc faworytem w wyscigu.
Jeden bym odpuścił, ale trzech mój wewnętrzny “grammar nazi” nie da rady :) Także:
– analogii, bo http://sjp.pwn.pl/zasady/;629325 ,
– niedobrych, bo http://sjp.pwn.pl/zasady/;629515 ,
– coraz, bo http://sjp.pwn.pl/zasady/Pisownia-wyrazen-zaimkowych;629486.html i http://sjp.pwn.pl/slowniki/coraz.html.
poprawione razy 3.
Dobrze, że są ludzie, którzy kulturalnie potrafią wytknąć błędy. Sory, za podwójny konentarz. Ciężko się edytuje je na telefonie. Nie da się przewijac strony, gdy się edytuje tekst
To tylko tytułem uzupełnienia – “tak że” a nie “także”, bo http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-takze-b-czy-tak-ze;10620.html ;)
Kevin powinien wybrać Boston :)
Właśnie o tym samym pomyślałem ostatnio – KD idzie do Bostonu i jest go to guy’em o jakim marzyli. Kevin dostaje top3 trenera ktory wykorzysta jego potencjał, organizacje która wie jak wygrywać i jak było wspomniane pozbywa się Kawhi’ego w drodze do finałów. A nawet historycznie to ładnie sie komponuje bo lidze potrzebny jest Boston walczący o mistrza.
Ps. Mówi to kibic OKC który wie, że to praktycznie niemożliwe.
A co Boston jest w stanie zaoferować Durantowi na dzień dzisiejszy oprócz bardzo dobrego trenera?Danny Ainge kolekcjonuje picki i nie wymienia ich na coś wartego uwagi, w tym tempie budowania drużyny może za 5 lat coś z tego wyniknie.Na żadnej pozycji nie ma gracza który stanowiłby nadwyżkę wobec tego co oferuje Oklahoma.Kogo mogą mu ściągnąć w wymianie?Gdyby udało się wyciągnąć Cousinsa z Kings to jeszcze miałoby to sens ale wówczas musieliby prawdopodobnie poświęcić picki i wartościowych graczy jak Bradley czy Olynyk/Sullinger.Z kim wówczas przyszłoby Durantowi grać?Z Thomasem i Smartem?Boston i Danny poza tym nie są skorzy do wydawania zbyt wielu pieniędzy, lawirowania na granicy luxury tax.Szanse na to, że zbudują Durantowi wielką trójkę jak za czasów KG, Pierce’a i Allena są niewielkie toteż uważam, że Boston będzie miał niewielkie szanse.NA dobrą sprawę w ostatnich latach nie byli w stanie przyciągnąć żadnego znaczącego gracza a mówiono o Haywardzie, Monroe czy Kevinie Love.Ta drużyna nawet jakby podpisała jakimś cudem Duranta to potrzebowałaby z 2 sezonów na przebudowę.
Dlatego dla Duranta sensowne będzie jedynie pozostanie w OKC albo wybór z grona Heat/Wizards.
Heat, jeśli nie będą w stanie zatrzymać Hassana i podpisać za sensowne pieniądze Wade’a (który zapewne będzie chciał sporo kasy) również powinien wykluczyć.
Jest w stanie zaoferować bardzo dobrego trenera + organizację + wymianę po top gracza ligi, nie zapominaj, że szybkie przetasowania sił często są niespodziewane (Miami – wszystko poszło po decyzji LeBrona, Boston – sciagniecie KG i Allena, Cleveland – LeBron a za nim Love).
Durant jest typem zawodnika, który może wprowadzić organizację na wyższy level – zaobserowawane w ostatnich latach po kontraktach LeBrona, CP3, może Harden.
Ta drużyna nie potrzebuje czasu na przebudowę, potrzebuje lidera, kwestia jest taka kiedy go ściągną.
Co to znaczy “organizacja” w dzisiejszych czasach?Gdyby symbole i slogany cokolwiek dziś znaczyły to Celtics nie mieliby od kilku lat problemów z przebudową drużyny, nie mieliby też tych problemów Lakers czy 76ers.Organizacją to są Spurs, którzy konsekwentnie od ponad dekady robią swoje, rozwijają graczy, mają świetnego menadżera i trenera i nawet za bardzo nie uczestniczą w wyścigu po wolnych agentów.Celtics na przestrzeni ostatnich 15 lat wcale nie pokazali że mają pomysł na mistrzostwo, że wiedzą jak przyciągać wielkich graczy.Wielkie rzeczy w Bostonie bardziej kojarzy się ze świetnością organizacji w latach 80 niż 3-4 sezonami gdy ściągnęli Garnetta i Allena.Boston to takie Dallas, niby wewnątrz wszystko poukładane, topowy trener, właściciel który nie skąpi dolarów a jak przychodzi co do czego to najlepsi wolni agenci wybierają inne miejsce.
Piszesz, że drużyna nie potrzebuje przebudowy.A w jaki sposób Ci zawodnicy mieliby niby liczyć się w walce o mistrzostwo?To, że wygrywają mecze w sezonie regularnym, że awansują do pierwszej, drugiej rundy playoffs nie jest tożsame z grą o mistrzostwo.Ten roster nawet z Durantem jako liderem nie przebije ściany jaką jest Cleveland a co dopiero mówić o pokonaniu Spurs czy Warriors.Mistrzostwo z teamem w którym nikt poza liderem nie ociera się o poziom All Star?Nie kupuję tego.
@grasshooper
cóż, jako że “nie kupujesz tego” nie wiem jak można Ci wyjaśnić, jesteś jak prezes pewnej partii którego tez nic i nikt nie przekona że białe jest białe a czarne jest czarne :)
Widzę że nie dość że znawca koszykówki to trafił nam się jeszcze “obrońca demokracji”. Rozumiem zatem, że skoro białe jest białe to wybór Celtics przez Duranta jest w Twoim mniemaniu tylko formalnością?Rozumiem, że jesteś w stanie postawić na to pieniądze?Czemu zatem poprzestawać na Durancie, od razu walczmy tez o LeBrona bo przecież nie ma lepszej franczyzy niż Celtics!
Wielu z kibiców Bostonu ma to do siebie, że ciągle żyją przeszłością, uwielbiają opowiadać o tym jak to było “back in the days”, o tym jak to Celtics są najbardziej utytułowaną drużyną NBA i powtarzać latami historie o tym co by było gdyby żył Len Bias, Reggie Lewis czy sędzia dmuchnął w gwizdek w odpowiednim momencie.Tymczasem przez prawie 30 lat ta drużyna zdobyła 1 tytuł (sic!)tonąc przez dwie dekady w odmętach przeciętności.Mimo to ciągle słyszę, że mają receptę na zwycięstwo, że wiedzą jak wygrywać bo mają ludzi na miejscu, organizację i tradycję.Cóż, nie widzę żeby na bostońską tradycję dał się kupić ktokolwiek w ostatnich latach, żeby logo miało w sobie magiczny magnetyzm który przyciąga wolnych agentów.Powtarzam, gdyby głównym argumentem przy wyborze drużyny miał być trener to Dallas czy Portland nie mieliby problemów z zatrzymaniem/podpisaniem wolnych agentów.Jeśli natomiast ktoś woli się mamić wizją Celtics gotowych do walki o mistrzostwo z backcourtem Bradley-Thomas i myśli, że przekona tym Duranta to w porządku, Wyc Grousbeck w końcu mami ludzi od kilku sezonów że zaatakują wolny rynek a kończy z graczami których nie chciał nikt gdzie indziej.
@grasshooper – wiesz, bez Duranta mają 18-13. Trener jest wybitny, a w składzie armia zadaniowców wg mnie w sam raz do “opakowania” Duranta. Może to jest mu właśnie potrzebne, a nie dzielenie się piłką z Westbrookiem. Do tego Boston ma, o ile się nie mylę sporo “assetów” na ewentualne dalsze ruchy. Na jego miejscu brałbym Boston mocno pod uwagę.
Ja nie twierdzę, że Boston nie może być w tym wyścigu, po prostu nie jest w nim na dzień dzisiejszy dlatego dodałem w pierwszym poście, że gdyby udało się wyciągnąć takiego Cousinsa czy innego gracza tego kalibru to miałoby to sens.Sam trener to dla mnie za mało a wybitnym póki co bym go nie nazwał bo najzwyczajniej na to jeszcze nie zasłużył.”Wybitny” to raczej przymiotnik zarezerwowany dla być może 1-2 trenerów z grona dziś obecnych w NBA.
Cel Duranta jest jasny, chce mistrzostw(a) a z tą grupą nie będzie w stanie o nie walczyć, nie łudźmy się.Nie w dzisiejszej lidze gdzie przychodzi Ci mierzyć się z super teamami wypełnionymi graczami na poziomie All Star jak Spurs, Warriors czy Cavs i niezgorszym sztabem.A w Bostonie brakuje nawet solidnych graczy z doświadczeniem w grze o stawkę, weteranów którzy potrafią wytrzymać presję, tonować nastroje i temperamenty.Żadna drużyna wypełniona zadaniowcami, w dodatku młodziakami, nie będzie się liczyć w grze o mistrzostwo z sezonu na sezon.Zwłaszcza, że kilku osiągnęło chyba już swój sufit.A Durant nie ma czasu na to żeby dojrzeli albo żeby mu kogoś dokooptowano za sezon albo dwa.
Czyli Wall+Durant+Gortat coraz bardziej prawdopodobne :P
chyba w fantasy albo 2K
@WekT4
z pewnością KD marzy o wybitnym trenerze jakim jest Wittman :)
Mam pytanie do autora który widzi więcej :) W jakich klubach widziałbyś Piotrze Kevina? Dla mnie sens ma tylko gra w Wizards (przy zmianie trenera), Bostonie albo Dallas. Celowo pomijam OKC jako oczywista opcje.
Nie sprawdzam czy zgodzą się pieniądze, ale chciałbym w lipcu szoku i Duranta w Golden State albo Clippers. Chciałbym histerycznej reakcji mediów i fanów, że poszedł na absolutną łatwiznę, że przebił Jamesa, dzikich hejtów, nagłej zmiany kursu, po prostu potężnej historii. Ale też fantastycznie oglądałoby się kolejny supermocny zespół.
Może Houston, ale USAGE Hardena = USAGE Westbrooka. Dallas? Nie widzę tego. Lakers? To byłoby głupie.
Wybór nie jest łatwy, bo ten racjonalny, czyli przeprowadzka na wschód i z pozoru najłatwiejsza droga do Finałów, zawiera duży haczyk, a nawet hak – Jamesa w Cleveland i notoryczne lanie KD przez zespoły LeBrona. Fajnie będzie oglądać ich matchup w playoffach, ale Kevin Durant raczej nie jest tym zachwycony. Z drugiej strony jeśli KD chce wygrywać i budować legendę, to czy jest na to lepszy sposób niż wygrywanie z Jamesem?
Mógłby iść do Bostonu, bo Brad Stevens, ale Danny Ainge musiałby ściągnąć przynajmniej jednego All-Stara, jednego z 10-15 najlepszych graczy ligi, przesuwać picki i robić to już w tym sezonie. Na dobrą sprawę Celtics to zespół bardzo dobrych rezerwowych i w wieku 28 lat Durant zaczynałby od nowa.
W Waszyngtonie znowu będzie grał z point-guardem, który nie stroni od rzucania. Może inny system to wyeliminuje? Może Wall sam wyjdzie z inicjatywą i usunie się na drugi plan? Jeśli Durant przejdzie do Wizards, to przejdzie do gorszych Thunder. Czy zostanie Bradley Beal? Frontcourt Nene – Gortat nie przekonuje. Plus bez zmiany trenera się nie obejdzie.
Miami? Jeśli zmieszczą kontrakt Whiteside’a, zrobią coś z Dragicem, znajdą lepszych graczy na ławkę, Wade weźmie mniej pieniędzy, to jak najbardziej. Plus jeśli udałoby się im zatrzymać Winslowa tzn. Pat Riley nie umieści go w żadnej wymianie, to lineup Wade-Winslow-Durant-Bosh-Whiteside wygląda jak najlepsza piątka na wschodzie.
Może Chicago, ale przebudowa w wykonaniu obecnego managamentu, to bardzo duże ryzyko, a sam Jimmym Butler raczej Duranta nie przekona. Nowy Jork? Może Nets zrobią zaskakujące ruchy? Może Knicks? Ale to niebezpieczne organizacje i bardzo cierpliwe opcje, na 2-3-4 lata intensywnej pracy, a Durant pewnie chciałby założyć pierścień przed trzydziestką.
Każde z rozwiązań wydaje się sensowne, oby tylko nie wybrał pozostania w OKC bo mnie wk..wi :)
Piątka: Rubio – Lavine – Wiggins – Durant – Towns
Conley – Allen – Durant – Z-Bo – Gasol
Parker – Neal – Leonard – Durant – LaMa
Rondo – McLemor – Gay – Durant – Cousins
Rondo – Simmons – Durant – Saric – Embiid
Ale żeś bzdury o Wizards nawypisywal…
Wall jest past first PG i właśnie bardzo nie lubi rzucać (i dobrze nie potrafi) jak może to oddaje rzut innym a że w Wizards kontuzje ostatnio to jego rola w ataku większa. Gdyby miał Duranta obok siebie to szukalby go w każdej akcji.
Nie ma pytania czy Beal zostanie. Zostanie na pewno, pytanie czy będzie zdrowy.
Jaki urwał nać front-court Nene-Gortat? W tym sezonie nie zagrali ze sobą chyba ani minuty, plus Nene kończy się konrakt i nie widzę powodu żeby miał zostać. Gortat tymczasem dostal właśnie wyróżnienie zawodnika tygodnia więc jeśli jest okres ze przekonuje to właśnie teraz.
Jedyna kwestia to znalezienie dobrego trenera a o to moze być ciężko. Thibs, Ollie? Nie ma ciekawych opcji.
Piątka Wall-Beal-Durant-Porter-Gortat byłaby lepsza niż Heat i zależnie od wzmocnienia ławki byłby to lepszy team niż OKC. Mądrzejszy, bardziej komplementarny.
Dla mnie Wizards to najlepsza po OKC opcja dla Duranta, później Boston bo jest poukladany u góry. W Heat nie wierzę, Dragic to fiasko, Wade w końcu umrze, Winslow dopiero się rozwija, Bosh jest ciapowaty i nie widzę u niego mentalności zwycięzcy a Hassan szybko pracuje na łatkę overrated. Nie samymi blokami sie żyje, plotki o jego wymianie nie były przypadkowe.
“Wall jest past first PG i właśnie bardzo nie lubi rzucać”
Nie zgadza się z tym ponad 8 rzutów po koźle w meczu.
“Gdyby miał Duranta obok siebie to szukałby go w każdej akcji.”
Może nie w każdej. Nieco częściej niż Westbrook – zależy to też od trenera, od budowy ataku.
“Jaki urwał nać front-court Nene-Gortat? W tym sezonie nie zagrali ze sobą chyba ani minuty, plus Nene kończy się kontrakt i nie widzę powodu żeby miał zostać. ”
Masz rację. Mój błąd.
“Gortat tymczasem dostał właśnie wyróżnienie zawodnika tygodnia więc jeśli jest okres ze przekonuje to właśnie teraz. ”
No i ok, przekonuje tygodniem gry. Co dalej? Co w perspektywie pozostałych lat? Dobrze wiesz, że nie będzie tak grał w zdrowych Wizards. Gdy będzie 3 opcją, a nawet 4 czy 5 z Wallem, Bealem, Durantem, Porterem na parkiecie. Nie jest też fantastycznym obrońcą w paint, narzekał latem na zdrowie. Niemal pewne, że wieku 32/33 lat będzie grał gorzej niż np. Whiteside. To niestety nie zachęca.
Ty, Piotrek sorry jeśli odebrałeś to jako atak. Po śpiącku pisałem, a teraz widzę, że ciut agresywnie wyszło :) Ale podtrzymuję sens słów.
– 8 rzutów po koźle bo ofensywa gówniana i innych kreatorów na piłce brak. A że rzut za 3 ma przeciętny/słaby to w spot up i tak zagrożeniem nie jest. Oglądam każdy mecz Wizards, statystyki wszystkiego nie powiedzą :) Ale w czołówce asyst jest.
– ano właśnie od trenera i to jest klucz dla rozwoju Wizards. Jasne, że nie w każdej to taka hiperbola z mojej strony, ale na pewno lepiej grałby z Durantem niż Westbrook. Jestem pewien, że pierwszą myślą Walla w kontrze albo przy penetracji byłoby sprawdzenie pozycji Duranta.
– fakt, Gortat jest już po drugiej stronie górki, ale nie zapominajmy, że nie tylko wiek się u niego liczy, ale też przebieg kilometrów. A ten ma mniejszy bo późno zaczynał. Z tym narzekaniem na zdrowie i reprezentacją to są jakieś kurioza. Teraz mówi, że czuje się świetnie i chciałby grać po 48 minut.
Nie jest nawet dobrym obrońcą w paint, ale jest bardzo dobrym obrońcą w obronie zespołowej. Tego statystyki nie do końca uwzględniają, ale jak oglądam mecze to nawet komentatorzy przeciwnych drużyn mówią czasem “one-man-zone”.
W ataku jest jednym z najlepszych stawiających zasłony i rollujących do obręczy. A wiesz, że dzisiaj pick’n’roll to chleb powszedni, więc swoje punkty by zawsze zdobył. Nie 20, ale 10 myślę na luzie. I to jest optimum. Skupiający uwagę obrońców Durant by pomógł tylko Wall jeszcze musi pracować nad rzutem bo mu zawsze pod zasłonami przechodzą.
No tak, tylko nie wiadomo gdzie Whiteside będzie grał. A jeśli Gortat się posypie to jego kontrakt będzie wtedy niezły do wymiany. Gortat nie zachęca, ale jeśli Beal będzie zdrowy to IMO duet Wall-Beal jest na przyszość bardziej zachęcający dla Duranta niż Bosh-Whiteside.
Ale nie wykluczam też, że pójdzie jakaś ogromna historia i wyląduje od razu u kontendera :P będzie ciekawie, teraz o Durancie media nie pamiętają ale im bliżej będzie lata tym więcej o Durancie będziemy słyszeć.
Wystarczy wytransferować Westbrooka,dostać za niego paczkę grajków,nawet Augustina dać na PG. Oglądam OKC od 5 lat i najlepszy basket grali właśnie bez Russella dwa lata temu, wygrali jakieś 15 meczy z rzędu i rozjechali między innymi Lebrona w Miami
@grasshooper
‘kolego’ coś się tak przyssał do tych Celtic’s? Zielona koniczynka którą znalazłeś nie okazała się szczęśliwa? I skąd przyszło Ci do głowy bajdurzenie o ‘obronie demokracji’ na portalu o koszykówce?
Trzeba było polityczne pstryczki zachować dla siebie a nie udawać teraz zdziwionego.Chcesz rozmawiać o koszykówce a sam bawisz się w jakieś bajdurzenia.Czepiłem się Celtics bo Celtics dotyczył powyższy komentarz, nie rozumiem hurraoptymizmu w kręgach kibiców Zielonych, tak jakby było już przesądzone że Durant tam wyląduje.Nie zgadzam się też z opinią, że Celtics będą dla Duranta najlepszym kierunkiem i stąd moja opinia.Ta drużyna nic nie udowodniła, nie mają żadnych argumentów na przekonanie Kevina jednak z uporem maniaka są tacy którzy wmawiają “Kevin powinien wybrać Boston” a Ci którzy zgłaszają wątpliwości słyszą zamiast rzeczowych argumentów jakieś polityczne odwołania.
@grasshooper
Tekst w stylu “Nie kupuję tego” poprzedzony marną analizą C’s aż prosił się o delikatna ironię/sarkazm. Zamiast przyjąć na klatę wymamrotałes coś o ‘obronie demokracji’. Sorry kolego ale to Ty dodałes polityczne odwołania a co do rzeczowej dyskusji pomysł “KD w Bostonie” ma sens, oczywiście nie wiadomo czy Kevin chciałby zostać super samcem alfa i mieć świetnego trenera i GMa czy pójdzie na łatwiznę i wybierze bycie padawanem Wade’a czy oglądającym Stefkę ktory rzuca kolejną super trójkę z dupy z 10 metra z reką na twarzy którą oczywiście trafia :)
Chłopie nie dość, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem to w dodatku jesteś kłamcą.Teraz posądzasz mnie o jakieś prywaty i zaczynanie wojenki, zabawę w polityczne aluzje ale zobacz sobie kto jako pierwszy odwołał się do polityki i zaczął przyrównywanie do “prezesa pewnej partii”.Ty.A teraz płacz, że bawię się w rzeczy niezwiązane z koszykówką.Co do marnej analizy to moja przynajmniej nie sprowadza się do wypowiadania frazesów o byciu “padawanem” czy oglądaniu rzutów z 10 metra, wszak tylko prawdziwy znawca może 2 drużyny podsumować używając do tego zaledwie kilku słów.Ale gdybyś miał trochę dobrej woli to zobaczyłbyś, że taki Piotr Sitarz, który ma większe pojęcie o koszykówce niż ja ma podobne obawy do moich i też na dzień dzisiejszy nie widzi dla Duranta większego sensu przyjścia do Celtics.No ale co tam roster Celtics, co tam że nie ma nikogo kto mógłby zostać All Starem, wszak jak mawiał lata temu GM Jerry Krause “To nie trenerzy i gracze zdobywają mistrzostwa a organizacje”.Żyj więc dalej w tym przeświadczeniu, że Kevin Durant wybierze Cletics bo jest tam Brad Stevens i gotowa na mistrzostwo drużyna złożona z topowych graczy Thomas-Bradley-Sullinger-Olynyk.Ja mówię, że jeśli nie będzie tam drugiego świetnego gracza to Durant zleje ofertę Celtics tak jak zlali ją inni.
@grasshooper
wyluzuj ‘kolego’ bo zaczynasz obrażać a piszemy tylko o możliwości jaką jest KD w Bostonie. Ma to sens, z pewnością większy niż KD na Brooklynie czy w Knicks. Nie sądziłem że będę musiał pisać rzeczy oczywiste jak jeden z 5 najlepszych trenerów, mnóstwo picków i rollsów na wymianę, poukładaną organizację (Kings czy Pelicans albo Bulls jako odwrotność), ogarnięty własciciel (Vivek, Dolan, Reinsdorf, Sarver, Buss jr i kilku innych jako przeciwieństwo) i brak samca alfa w tej chwili w Bostonie. Wystarczy? I mogę tak o każdym zespole, plusy i minusy, podaj swój ulubiony, zobaczymy czy KD tam pasuje żeby już skończyć o tej bostońskiej herbatce.
Dla mnie wybór celtics ma sens bo Ainge ma pakiet graczy i pickow, które bardzo łatwo przesunąć gdziekolwiek w dowolnej konfiguracji. Gdyby miał Duranta to nie dość,ze ma assety pozwalające ściągnąć kolejne gwiazdy do pomocy to zakładam,ze Durant bedzie świetnym magnesem i większość zawodników chciałaby grać z nim w drużynie. Świetny trener tez ma dla mnie znaczenie. Historii i marki Celtics nie bralem pod uwagę.
Pytanie czy Durant wejdzie w opcję wabika dla potencjalnych all-starów, którzy mieliby przyjść do Bostonu?
Nie widzę zupełnie sensu tej dyskusji o Bostonie. Kto myśli że Boston z Durantem i tą zgrają role playerów będzie lepsze niż obecne OKC z Durantem, Westbrookiem i Ibaką, niech puknie się w głowę. To byłby tylko ruch wykonany po to żeby mieć w 100% “swoją” drużynę, uwolnić się od Russela i pisać swoją historię od nowa. Ale takich drużyn on mógłby mieć jeszcze co najmniej kilka, jeden telefon i tacy Suns, Raptors, Mavs (można by wymienić pół ligi) szykują miejsce i rozwijają czerwony dywan. Jestem pewien że nawet management Wizards na jego życzenie wymieniłby trenera, i sportowo już lepiej to wygląda niż Boston, z Wallem, Bealem i Gortatem pod obręczą. Rozumiem was fani Celtics że bardzo chcecie, ale małe szanse. Jako kibic Lakers boli mnie jeszcze bardziej jak patrzę na swój zespół, ale nie łudzę się że Durant zaraz przyleci i odmieni Lakers, bo jest ze 25 lepszych miejsc dla niego w tej lidze :)
Ale moje zdanie od dawna jest takie, że powinien zostać bo ma chyba najlepszą możliwą ekipę, potrzeba tylko poprawek w systemie, co m.in. jest opisane w tym artykule. Bardzo liczyłem na Donovana, może jeszcze się uda. Gdyby zrobili deal z Bostonem, ale za trenera, to ok. Obecny skład OKC pod wodzą Stevensa, to byłoby coś. A tak to nie kupuję tej historii ;)
10/10
od lat piszę, że OKC przebija sufit poziomem talentu – najlepszy strzelec nba (Durant) i chodzący dynamit (west) – dwa fizyczne freaki. To tylko (a może aż) trzeba ułożyć. Opanować i skanalizować westbrooka, “dorosnąć” waitersa, poprawić rotację w obronie. Jak na razie donovan nie daje rady, ale czas próby przyjdzie w PO, więc daję mu szansę. Przenosiny z jednego z 4 contenderów gdziekolwiek indziej nie mają dla Duranta sensu. A twierdzenie, że z KD boston od razu byłby contenderem (prawie) jest truizmem – KD każdej drużyny zrobi contendera. Nie licząc LAL i PHI, ale to nie są przecież drużyny NBA.:)
Hola hola, z Lakers niedługo będzie drużyna NBA ;) Cierpliwości :)
Tak się zastanawiam czy ktoś pomyślał o tym czy Stevens dalej byłby tak dobrym trenerem gdyby przyszło mu faktycznie trenować drużyne w której miałby 2 dominujących allstarów. nic mu nie ujmując bo faktycznie jak narazie pokazuje że jest faktycznie świetnym trenerem ale do tej pory nie prowadził jeszcze zespołu z prawdziwymi gwiazdami tylko z masą zadaniowców którzy poprostu świetnie przystosowują sie do systemu ale wszędzie indziej ci zawodnicy również wyglądali by tak samo. Stevens jak pamietam średnio radziłó sobie mając gracza który myślał że jest gwiazdą(Rondo) która lubiła dominować piłke to się zastanawiam czy dalej byłby tak wychwalany i czy dalej dawałby rady gdyby dostał 2allstarów którzy raczej nie przystosowuja sie do systemów ale systemy są przystosowane do nich.