43 dni sezonu regularnego i skończyły się synonimy słowa “niszczyć”.
Golden State Warriors bawią się z NBA. Czasem to naprawdę wygląda – jak to sporo osób lubi w ostatnich tygodniach mówić – że Warriors rozwiązali koszykówkę.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Pierwszy!
Korekta : Dla Jazz głównie rezerwowi
GSW zjawiskowi Przegrywali z 5 w 1kw i ni z tego ni z owego chyba 20 pkt z rzędu Koniecznie trzeba ich oglądać Epokowe granie
GSW nawet jakby teraz przegrali 2 mecze to nadal będą wpisywani na listę “najlepszy start po x meczach”. Dzieje się.
Warriors są unreal, naprawdę to już przestaje być poważne, wygląda to jakby w NBA 2k mieli ustawione wszystkie parametry +20 punktów wyżej niż przeciwnicy…
Pod koniec meczu wyglądało jakby juz im sie zbytnio nie chciało (GSW) a Indiana z każdej pozycji za 3 próbowała, byleby sie jak najszybciej zbliżyć. No cóż, mogła próbować… ;-)
Czy to tylko ja tak mam, że gdy widzę po meczu linijkę Stefana 29-10-7 (większość zawodników chciałaby mieć taką)to myślę: hmm…..coś cienko dzisiaj :)
LeBron ma taką praktycznie co sezon od 12 lat, a i tak jest przecież…. done
tzw. Syndrom LeBrona
A kiedyś pisali wszyscy w Stanach że rekord Lakers jest absolutnie nie do pobicia, 33 z rzędu :) Że już łatwiej 73-9 zrobić, ale chyba trzeba się szykować na oba :) Nie widzę jak mogą przegrać. Nastawiałem się na ten mecz od paru dni a w sumie to nie było co oglądać. Cleveland też im nic nie zrobi. No to może Spurs? :)
Zobaczysz w kwietniu. I starczy :-)
Nie mówię że nie, ale póki co nie wygląda na to. Już mnie zaczynają trochę denerwować takie nierówne szanse, przecież liga miała być wyrównana ;)
starczy to jest uwiąd :)
Lingwista się znalazł :-)
Tak się zacząłem zastanawiać – czy zdarzy się kiedykolwiek koszykarskie indywiduum, które w jednym sezonie będzie ssało przez pewien czas, zaliczy najdłuższą serię porażek w historii, potem zaś przegnie w drugą stronę, pobije odwrotny rekord i zacznie grać jak na playstation. Np: po pierwszych 30 meczach 0-30 i 52 zwycięstwa z rzędu, albo na odwrót :P PnŻ i 6GTV – rozkmina dla was na kolejne wydanie :)
Mówisz że jakby Warriors i Sixers wymienili się całymi składami przy okazji trade deadline? Byłoby ciekawie :)
Ja czekam na mistrze, który miał 8 seed.
Było tak 2 sezony temu, może nie aż tak skrajnie, ale było – Indiana Pacers.
Najpierw mieli 33-7, druga część sezonu wyszła im też co prawda na plusie ale już tylko 23-19 i skończyli na 56-26.
Maciek stara się budować napięcie wokół Warriors – “Warriors grali jakby nie chcieli wykorzystywać maksimum energii. Teraz mają dwa dni przerwy i niełatwy mecz w Bostonie.” – Niełatwy to miało być kilkanaście poprzednich, ale Boston nie jest rywalem dla nich serio.
Normalnie nie jest rywalem – ich talent nadal się wykluwa na Brooklynie, ale wiadomo, w końcu może nadejść gorszy dzień a wtedy tak dobry coach jak Stevens może to wykorzystać.